Między nami. Wiersze zebrane Jacek Kaczmarski 9,0
ocenił(a) na 102 lata temu Czytałem tę antologię poezji przedwcześnie zmarłego artysty długo, bardzo długo, bo to książka potężna, licząca ponad 1000 stron, a i tak nie mogę powiedzieć, że ją przeczytałem do końca. Wciąż odkrywam nowe wiersze, a do innych wracam, bo poezja Kaczmarskiego jest skondensowana, bogata w treść, wymagająca uważnej lektury.
W powszechnym przekonaniu ten nieco zapomniany artysta jest przede wszystkim pieśniarzem, bardem, ale ta książka pokazuje, że był to także poeta pełną gębą i powiem szczerze, że lepiej mi jego utwory czytać niż ich słuchać wyśpiewanych przez autora, bo w pieśniach umyka mi wiele treści.
Jest Kaczmarski autorem sławnych 'Murów', które były nieformalnym hymnem pierwszej Solidarności. Potem napisał wiersz 'Nasza klasa' chyba najbardziej przejmująco opisujący losy pokolenia Solidarności:
„Odnalazłem klasę całą –
Na wygnaniu, w kraju, w grobie,
Ale coś się pozmieniało,
Każdy sobie żywot skrobie.”
A potem mamy sporo wierszy odnoszących się do najnowszej historii Polski, dla mnie najbardziej poruszających, na przykład cykl 'Muzeum' dla którego inspiracją były obrazy malarzy polskich (na przykład 'Stańczyk'). Mamy też przejmujące, gorzkie wiersze o historii XX wieku, jak na przykład 'Jałta':
„Nie miejcie żalu do Stalina,
Nie on się za tym wszystkim krył;
Przecież to nie jest jego wina,
Że Roosevelt w Jałcie nie miał sił.
Gdy się triumwirat wspólnie brał
Za świata historyczne kształty –
Wiadomo, kto Cezara grał –
I tak rozumieć trzeba Jałtę.”
Miałem nieodparte wrażenie w czasie lektury, że Kaczmarski żył Polską, był chory na Polskę, przypomina mi w tym Andrzeja Wajdę, który przez całe życie w swojej twórczości zmagał się z polskością, jednocześnie drwił z polskiego romantyzmu i go wielbił. Podobnie jest z wierszami Kaczmarskiego, który z jednej strony uderza w wysokie tony, z drugiej wspaniale pokazuje skrzeczącą rzeczywistość.
Siłą rzeczy w tym potężnym tomie są też wiersze słabsze, jak fraszki na pracowników Radia Wolna Europa, czy cykl australijski. Mam wrażenie, że najlepsze rzeczy pisał Kaczmarski o ojczyźnie, ona mu dawała siłę i nadawała sens twórczości.
Wspaniała, poruszająca, dająca do myślenia poezja, do której wracam i będę wracał.