Człowiek z psim węchem. Opowiadania ironiczne Wiktoria Tokariewa 6,2
ocenił(a) na 819 tyg. temu 133/180/2023
Zbiór opowiadań satyrycznych. Chyba to był jedyny sposób za ZSRR, żeby nie musieć krzewić socjalizmu, propagować wzorców radzieckiego człowieka itp. Oczywiście, opowiadania, jak to bywa w tego typu zbiorach, są bardzo zróżnicowane. Mi osobiście najmniej przypadł do gustu "Nim zapieje trzeci kur" (ani fabuła, ani postacie, nic mi nie podeszło...) i "Absolut" (intryga w porządku, ale uniwersum wszechmocnych carów i drżących przed nimi poddanych mnie nie zachwyca, łagodnie mówiąc). A za to najlepszy jest tytułowy "Człowiek z pism węchem" (to pewnie dlatego, że pamiętam z dzieciństwa, więc sentyment zadziałał) i "Portfel", plus w następnej kolejności "Porwanie" i "A czyiście wy, staruszkowie?" To ostatnie rozczulające bardzo.
Już kiedyś, przy okazji innej książki, wspominałam, że mam sentyment do państw wielonarodowych. Byłych. Jak Austro-Węgry, ZSRR i Jugosławia. Nie z powodów ustrojowych, ale właśnie z tej przyczyny, że tyle tam nacji różnorodnych mieszkało. Pod jednym dachem. Szkoda, że zawsze jakaś była faworyzowana, a inne dyskryminowane. W efekcie każdy chciał mieć swój kraik. Ciasny, ale własny...
Tę różnorodność trochę widać w opowiadaniach. Oczywiście, głownie reprezentowani są Rosjanie, bo to ci faworyzowani w ZSRR. Ale są też opowiadania autorów z Łotwy, Abchazji i Estonii. Mało, ale dobre i to :-)