Jestem pozytywnie zaskoczona.
Miałam ochotę skończyć czytanie tej książki przed 40 stroną.
Bohaterka jest na początku bardzo trudna do zniesienia a styl autorki nie zachęca do dalszego czytania. Bardzo przypominała mi Dziennik Bridget...
Postanowiłam jednak dać jej kolejną szansę i bardzo się z tego cieszę..
Książka bardzo wciąga, sama nie wiem kiedy przeczytałam 200 stron.
Może nie jest to nic odkrywczego, ani głębokiego ale nadaje się bardzo na zimne jesienne wieczory. Jest typową lekką kobiecą lekturą którą zdecydowanie polecam fankom Bridget :)
Sama nie wiem jak od głębokiej niechęci przeszłam w pełen zachwyt :)
6/10
Niestety, mimo usilnych prób, nie dobrnęłam do końca. Momentami czytało się bardzo topornie, czasami lżej, ale ta książka była niemalże o niczym, czyli o pracy bohaterki, wiecznie narzekającej, za ile to ona musi wyżyć (a nie było to wcale tak mało),i gdzieniegdzie wplecionych beznadziejnych randkach z facetami, wśród których jeden był gorszy od drugiego. I naprawdę jakoś nie ciekawi mnie, jak to się skończyło.