Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stephen R. Lawhead
19
6,7/10
Urodzony: 02.07.1950
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.stephenlawhead.com/
6,7/10średnia ocena książek autora
340 przeczytało książki autora
808 chce przeczytać książki autora
21fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Węzeł bez Końca
Stephen R. Lawhead
Cykl: Pieśń Albionu (tom 3)
7,4 z 31 ocen
79 czytelników 3 opinie
1997
Wojna o Raj
Stephen R. Lawhead
Cykl: Pieśń Albionu (tom 1)
7,4 z 52 ocen
135 czytelników 7 opinii
1996
Powiązane treści
Aktualności
11
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Ludzie zajmują się swoimi sprawami, jakby świat miał trwać wiecznie. A nie będzie trwał. Nigdy nie miał trwać wiecznie.
3 osoby to lubią
Jesteś, przyjacielu, przeznaczony do rzeczy wielkich. (...) Nie da się ich jednak osiągnąć bez wielkiego poświęcenia. Taka jest wola Boga: c...
Jesteś, przyjacielu, przeznaczony do rzeczy wielkich. (...) Nie da się ich jednak osiągnąć bez wielkiego poświęcenia. Taka jest wola Boga: cnotę kupuje się na targu cierpienia. Ten, kto ma być wielki pośród ludzi, musi najpierw zaznać poniżenia.
3 osoby to lubiąMówienie o śmierci to kuszenie losu.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Artur Stephen R. Lawhead
7,3
Z jakiegoś powodu tę część czytało mi się przyjemniej niż poprzednią - być może dlatego, że tacy giganci jak Merlin czy Artur paradoksalnie lepiej wypadają, gdy są opisywani z zewnątrz, a nie, gdy sami muszą snuć narrację. Lawhead coraz śmielej sobie poczyna w tym zakresie - po trzecioosobowym narratorze wszechwiedzącym w "Taliesinie" i pierwoszoosobowym narratorze "Merlina" wprowadza trzech kolejnych narratorów:
1) Peleas, potomek Atlantydów i giermek Merlina, opowiada o początkach panowania Artura i jego zmaganiach z krnąbrnymi królami, a także o pierwszych zakusach Morgiany na Merlina. Sam Peleas jest okrutnie bezbarwny i nudny, rzadko bierze czynny udział w wydarzeniach, których jest świadkiem, więc chwilami narracja zbliża się de facto do trzecioosobowej.
2) Beduir, bliski przyjaciel Artura, opowiada o wojnach z najeźdźcami aż po bitwę pod Badon oraz o kolejnych zakusach Morgiany. Znacznie wyrazistszy od Peleasa, doskonale się sprawdza jako narrator działań wojennych i dobrze prezentuje atmosferę braterstwa panującą wśród ludzi Artura.
3) Aneirin, młody pomocnik Merlina, opowiada o władztwie Artura w rozkwicie (i o jego nagłym zmierzchu). Ponieważ jest młodym chłopaczkiem, jego perspektywa dobrze oddaje podziw, jakim cieszą się Artur, Gwenhywar, Merlin itd. Lawhead wprowadza całkiem fajny element historyczny, utożsamiając Aneirina z Gildasem, kronikarzem z VI w., który pisał m.in. o bitwie pod Badon (choć nie wymienił Artura z imienia).
Parę jeszcze refleksji mi się nasuwa:
-Arturiański świat Lawheada jest na ogół niezwykle sympatyczny, pełen światła, piękna i szlachetnych uczuć. Morgiana, a po niej Medraut, wypadają na tym tle groteskowo (a na pewno znacznie mniej wiarygodnie niż germańscy i piktyjscy najeźdźcy). W zasadzie chyba należy czytać te postaci, a już szczególnie Morgianę, jako alegorie zła i ciemności, bo inaczej po prostu nie działają.
-Od pierwszego tomu zastanawia mnie wplatanie w akcję opowieści z Mabinogionu; mam wrażenie, że Lawhead robi to coraz zręczniej, tak że te opowieści w jakiś sposób rzeczywiście zaczynają być tematycznie powiązane z tym, co się akurat dzieje.
-Miałam wrażenie, że tym razem było mniej small talku, ale drażniły mnie pewne powtórzenia (piękna Charis, wspaniale śpiewający Merlin itp.).
-Zakończenie bardzo dostojne i tajemnicze, ciekawie przekształcające pewne obiegowe motywy (np. Beduir rzuca do jeziora pochodnię zamiast Exalibura). Tylko się zastanawiam, co Lawhead może jeszcze wymyślić, skoro do końca serii zostały dwa tomy.
Wojna o Raj Stephen R. Lawhead
7,4
Wyjątkowo kiczowata (ale na swój sposób ta kiczowatość okładek fantasy jest i urocza!) okładka zupełnie nie sugerowała, że oto przede mną tak świetna lektura! Diabelnie wciągająca i porywająca, angażująca emocjonalnie, pozwalają totalnie oderwać się na kilka godzin i przenieść do magicznego świata.
Bardzo spodobał mi się pomysł z przenikającymi się dwoma światami - naszym i fantastycznym królestwem Albionu. To właśnie do tej zamieszkałej przez przedziwne stworzenia i z zapierającą dech w piersiach przyrodą krainy przenosimy się z dwoma oksfordzkimi studentami.
„Wojna o Raj” to powieść magiczna, chociaż samej stricte magii w niej niewiele. Lawhead za to garściami czerpie z mitologii celtyckiej, a sam Albion wraz z jego wierzeniami, językiem i tradycjami wzorowany jest na kulturze staroceltyckiej. Wyraźnie widać też inspirację „Władcą Pierścieni” i mitologią Cthulhu.
Można się przyczepić, że postacie czarno-białe, że główny bohater momentami potwornie irytujący i nierozgarnięty, że autor powtarza sprawdzone tropy i schematy. Jednak absolutnie mi to w trakcie lektury nie przeszkadzało i nie zmniejszało przyjemności z czytania! Zaczarował mnie świat i bohaterowie wykreowani przez Lawheada. Czułam się jak w domu w tej powieści - opisy były tak barwne, plastyczne i realistyczne, że miałam wrażenie jakbym żywcem przeniosła się do Albionu i była współuczestnikiem tej historii. No, straciłam głowę dla tej książki! Pomimo, że nie jest to żadne innowacyjne i przełomowe fantasy, ta książka Waszego życia nie zmieni, ale ma coś w sobie, że uwodzi i bezwględnie rozkochuje w sobie czytelnika.
https://www.instagram.com/romyczyta