Gregory Dale Bear (ur. 20 sierpnia 1951) - amerykański pisarz science fiction. Trzykrotny laureat nagród Nebula, a także Hugo oraz Endeavour. Urodził się w San Diego w Kalifornii, jako syn o Wilmy M. oraz Dale F. Bearów. Ponieważ jego ojciec był w marynarce wojennej, często podróżował. Gdy miał dziesięć lat, napisał swoje pierwsze opowiadanie. W wieku piętnastu lat sprzedał swoje opowiadanie Robertowi Lowndesowi do magazynu „Famous Science Fiction”. Jego pierwsza powieść, Hegira, ukazała się w 1979. Jest zięciem znanego pisarza s-f Poula Andersona. Mieszka w Seattle.http://
Bardzo dobra, pomysłowa s-f z głównym wątkiem podróży kosmicznej typu „one-way-ticket” - emigracji ludzi na inną planetę. Setki statków gigantów eksplorują przestrzeń a my poznajemy historię jednego z nich.
Hard s-f – mocne oparcie na aktualnej wiedzy o fizyce, kosmosie, genetyce. Wiele oryginalnych pomysłów, np. po co wysyłać ludzi zahibernowanych jak można wysłać „zupę” genetyczną i w odpowiednim momencie wytworzyć człowieka z wdrukowaną pamięcią… Lub inną istotę ludziopodobną, która bardziej będzie pasowała do zastanych na nowej planecie warunków.
Powieść z elementami horroru, w totalnie nieprzyjaznym, obcym i nieznanym środowisku. Walka o przetrwanie, sporo złożonych kwestii i tajemnic. Ciekawe postacie. Dobra fabuła, odsłaniana krok po kroku, a część zagadek wyjaśniona na samym końcu.
Akcja rozgrywa się po historiach opowiedzianych w Preludium Fundacji. Seldon jest już bardzo stary i nie odgrywa głównej / decydującej roli w tym opowiadaniu, a swoim zachowaniem przypomina starca, który ma już wszystkiego dość. Dużo wątków poświęconych jest za to Mentalistom oraz starożytnym robotom, których potencjał został niewykorzystany, bo zachowują się jak ludzie, a nie jak sztuczna inteligencja, nawet w kontaktach między sobą. Trochę śmieszy fakt, że Bear chcąc poniekąd nawiązać do wypocin Benforda pt. Zagrożenie Fundacji wplótł do kart swej książki postacie Woltera i D'Arc, które pasują do fabuły tej lektury jak do świni spadochron. Podsumowując, nie jest to wybitne dzieło, zaliczyłbym je do przeciętnych, ale i tak w porównaniu do „Zagrożenia Fundacji” Benforda jest o niebo lepsze.