Źródło: By Lotte Jacobi; the credit "Photo by Lotte Jacobi" is found in the bottom left-hand corner of the portrait itself. (For jurisdictions that do not recognize the rule of the shorter term, and define copyright term based the date of the author's death plus a set number of years: according to Wikipedia, Jacobi died in 1990.) - Partly derived from the full dust jacket art for The Catcher in the Rye, linked below. The high-resolution photo portrait is sourced from a 2014 article in New Statesman (direct link to jpg, via archive.org). Cropped and retouched by the uploader., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=80876206
Znany jako: Jerome David SalingerZnany jako: Jerome David Salinger
Jeden z najbardziej znanych i jednocześnie najbardziej tajemniczych amerykańskich pisarzy. Jego spuścizna literacka jest stosunkowo niewielka, ale wywarł on znaczący wpływ na literaturę światową (do inspiracji jego prozą przyznają się m.in. takie sławy jak John Updike, Philip Roth i Haruki Murakami),a także na świadomość wielu pokoleń. Jego jedyna opublikowana za życia powieść, Buszujący w zbożu, stała się biblią buntowników, a obsesyjne unikanie rozgłosu i ukrywanie się przed światem podsycało fascynację nim jako człowiekiem.
Jeżeli ktoś umarł, to jeszcze nie powód, żeby go przestać lubić, zwłaszcza jeżeli to był ktoś tysiąc razy sympatyczniejszy niż inne znajome ...
Jeżeli ktoś umarł, to jeszcze nie powód, żeby go przestać lubić, zwłaszcza jeżeli to był ktoś tysiąc razy sympatyczniejszy niż inne znajome osoby, które żyją.
Pamiętam, że szczególnie panny w ogólniaku się tą książką mocno fascynowały. Miałem wtedy inne zajęcia i czasu nie było na te sprawy.
W każdym razie tylko i wyłącznie sięgnąłem po "Buszującego w zbożu", bo sobie przypomniałem o tych dziewojach co tak przeżywały ten tytuł. Się gadało, się pisało, że to coś kultowego. Hmmm...
Z wiekiem człowiek staje się mniej wrażliwy. Mam prawie 42 lata i może faktycznie "Buszjącego..." powinienem był przeczytać jak miałem te 17, 18 lat? Takie mam odczucia po przeczytaniu.
USA, Nowy Jork, A. D. 1946, 1947 może. Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. Główny bohater, 16 latek zostaje usunięty ze szkoły i szwenda się po "Wielkim Jabłku". Rozmyślania, wspomnienia z niedawnej szkoły. Holden (główny bohater) to taki typ, że generalnie wszystko go irytuje, a najbardziej gardzi snobizmem (co sobie akurat bardzo cenię). Sam nie wie czego chce, sam nie wie jak pewne sprawy ma wyjaśniać.
Co charakterystyczne to spory tu nacisk na młodziutką siostrę Holdena. Wyraźnie podkreślane jak bardzo ją kocha, ale co to wnosi do książki jako całość?
"Buszujący w zbożu" spłynął przeze mnie i nic właściwie nie zostawił. Jedyny melancholijny dla mnie wątek to rozmyślania młodziuchnego bohatera by wyruszyć na zachodnie wybrzeże, wszystko zostawić, dom rodzinny (bogata rodzina) i zacząć od nowa. Czy tak się stało? Ktoś chętny to może sobie to przeczytać, bo szybko się czyta, ale jak dla mnie to nie tyle strata czasu co po prostu książka jakby o niczym.
Klasyk literatury amerykańskiej, ponoć powieść kultowa, która mnie nie zachwyciła.
Lata 50 - te, Ameryka. 16 - letni Holden ucieka ze szkoły, aby powłóczyć się po ulicach NY i uwikłać najdziwniejsze sytuację.
Bohater mimo, że jest nastolatkiem zachowuje się jak zgorzkniały, znudzony życiem 30 - latek, który włóczy się po barach, nocnych klubach, sącząc alkohol i obserwując świat. Trudno mi jest uwierzyć w takiego bohatera.
Książka nie jest jednak całkiem zła, porusza z pewnością ważny temat zagubienia i osamotnienia, jakie towarzyszą młodym ludziom w okresie dojrzewania.