Anglista, tłumacz, pisarz. Łodzianin z urodzenia, warszawiak na skutek życiowych wyborów. Autor utworów różnorodnych tematycznie i gatunkowo (fantasy, kryminał, powieści obyczajowe, powieści dla dzieci),laureat nagród literackich (wyróżnienia w konkursie IBBY: Książka Roku 2006 za powieść „Do pierwszej krwi”, Książka Roku 2009 za „Szczury i wilki”, oraz Książka Roku 2013 za powieść „Ewelina i Czarny Ptak”; nagroda Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek za książkę „Do pierwszej krwi”). Dla młodszych czytelników napisał również powieści: „Nie budź mnie jeszcze”, „Miasteczko Ostatnich Westchnień” oraz „Muszkatowie, czyli jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Jego utwory są wysmakowane literacko, poruszają problemy trudne i ważne, pozostając w pamięci na długo. Powieść dla młodzieży „Szczury i wilki” została przetłumaczona na język czeski.http://www.grzegorzgortat.pl/
Zawsze z wielkim entuzjazmem sięgam po książki naszych rodaków. Lubię poznawać nowych pisarzy, postanowiłam więc wykorzystać nadarzającą się okazję i przeczytać Pokój bez widoku.
Godart, polski pisarz, po pobycie w USA powraca do kraju. Zdobywca nagrody Pulitzera, kandydat do literackiej nagrody Nobla jest wyczekiwany w ojczyźnie, gdzie uważany jest za symbol polskiego twórcy,który odniósł sukces w Ameryce. Godart nie zdaje sobie sprawy, że wśród rodaków jest ktoś kto czeka na niego z wyjątkową niecierpliwością a jego zamiary nie do końca są takie jak pozostałych fanów.
Słabo wypadło to pierwsze spotkanie z piórem autora. Naprawdę dziwią mnie opinie, które określają ten thriller jako przejmujący i zaskakujący. Mam tylko jedno pytanie? Kiedy pojawiły się te niespodziewane zwroty, bo chyba coś przegapiłam. Zaintrygował mnie tytuł książki, wyobrażenia co do tego thrillera miałam ogromne i się rozczarowałam. Były ciekawe momenty ale jak dla mnie akcja rozgrywała się za wolno i wiało nudą. Jedynie powroty bohatera to przeszłości i ciekawość co nawyrabiał sprawiły, że dobrnęłam do końca. Chociaż cała historia bardzo przewidywalna. Drażniła mnie również główna postać, może dlatego książka była cięższa w odbiorze. Najbardziej jednak rozczarowało mnie zakończenie, było nijakie.
Chociaż z wielkim trudem przychodzi mi pisanie negatywnych opinii, tym bardziej jeśli chodzi o polskich pisarzy, muszę jednak przyznać, że to był zmarnowany czas.
Czułam się bardzo zagubiona.
Na początku poznałam pisarza światowej sławy, który wrócił do Polski i próbował znaleźć w niej odpowiednie miejsce dla siebie i dla swoich czterech tysięcy książek.
Później przeczytałam o dziwnym, bezimiennym miasteczku oznaczonym jako Z., w którym była restauracja serwująca ludzkie mięso.
Na powrót przeniosłam się do rzeczywistości światowej sławy pisarza, który został porwany, uwięziony i zmuszony do wyznania swoich grzechów, chociaż twierdził, że żadnych nie ma na sumieniu.
A następnie narrator porwał mnie znowu w stronę anonimowego miasteczka, pełnego dziwnych sytuacji i upiornych zbiegów okoliczności.
Czytanie tej książki przypominało błądzenie w tunelu, kiedy pod ręką nie miałam chociażby lichej zapałki, która oświetlałaby mi drogę. Czułam niepokój, atmosfera przesiąknięta czymś złym, nienazwanym oblepiała moje emocje i sprawiała, że sama czułam się uwięziona przez tę historię.
Gabarytowo „Pokój bez widoku” nie przeraża, za to robi to treścią. Kojarzycie ten moment, gdy słyszycie poważną, mroczną melodię wygrywaną na kościelnych organach? Czuję zawsze wtedy ciarki niepokoju i tak samo miałam podczas lektury tej książki. Jakby zło powoli, niepostrzeżenie wypływało z liter i sunęło w moją stronę.
Czuję jednak, że nie jest to książka, która porwie tłumy, bo nie jest ona thrillerem w czystej postaci. Styl Gortata nie przypomina tego, co wychodzi spod pióra Cartera czy Cobena; nieco przypomina mi Chattama, ale też jedynie w niewielu aspektach. Gortat pisze bardzo oszczędnie, jakby ważył każde słowo, obracał je kilkakrotnie niczym monetę, nim w końcu zdecydował się umieścić je w tym konkretnym miejscu.
Mocą tej powieści nie jest dynamiczna i zwrotna akcja, ale emocje ukryte pomiędzy słowami, niesamowite wręcz skupienie się na niuansach, które zazwyczaj są pomijane, a tutaj – akcentowane.
Ode mnie książka dostaje mocną ocenę, ale równocześnie czuję się w obowiązku napisać, że jest to lektura, która wymaga tego, by dać jej czas i by dać się w niej zatopić. Wtedy dopiero oddaje cały swój kunszt.