Lista Schindlera Thomas Keneally 7,7
''Lista Schindlera'' Thomasa Keneally'ego, będąca pierwowzorem dla filmu Stevena Spielberga o tym samym tytule, który w moich oczach był najmocniejszym i najprawdziwszym przedstawieniem losów ludzi trafiających do niemieckich obozów koncentracyjnych na dużym ekranie, musiała w końcu trafić w moje ręce.
Film oglądałem kilkukrotnie i zawsze robił na mnie piorunujące wrażenie. Nie ukrywam, że łzy wylewały się ze mnie w sposób niekontrolowany, ale przy oglądaniu tak bezsensownej śmierci setek tysięcy ludzi, tragedii rodzin, a w tym dzieci emocje musiały znaleźć jakąś drogę, by się ulotnić.
Słowa Izzaka Sterna do Oskara Schindlera ''Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat'' mówią same za siebie. Oskar uratował tych żyć grubo ponad tysiąc.
Książka opowiada historię wiodącego dość beztroskie życie, lubiącego wypić i bawić się w towarzystwie kobiet mimo swojego małżeństwa przemysłowca. W chwili największej próby staje on na wysokości zadania i pokazuje jak wiele znaczy dla niego ludzkie życie oraz jak bardzo sprzeciwia się polityce własnego rządu, ryzykując tym co najważniejsze i poświęcając cały swój majątek.
Jest to historia człowieka, którego w zwyczajnych czasach, patrząc na jego tryb życia, ktoś mógłby nazwać człowiekiem bez żadnych wartości. To kolejny przykład, że nic nie jest czarne albo białe w naturze.
Książka ma delikatnie lżejszy klimat niż film, gdyż w tym drugim skondensowano do trzech godzin najtrudniejsze przeżycia ludzi w obozach, a pominięto wątki z oryginału takie jak współpraca Oskara z różnymi organizacjami ruchu oporu na ziemiach podbitych przez nazistów, jego podróże np. na Węgry by spotkać się z ich przywódcami, organizacja zakładów, w których zatrudniał Żydów (ratując ich tym samym przed złowrogim systemem),rozwijanie gałęzi znajomości wśród dowództwa SS (by sprawnie lawirować między oficjalnymi zarządzeniami partii),a także historie życia wielu bohaterów jeszcze z czasów przedwojennych (w tym również Oskara) itp., co pozwoliło rozproszyć nieco złe emocje.
Tak czy inaczej powieść obfituje w ogromną ilość nazwisk, miejsc i danych, co sprawia że jest także skarbnicą wiedzy o owych, straszliwych wydarzeniach jakimi była segregacja i eksterminacja rasowa III Rzeszy.
Między innymi dostajemy tu portret Amona Gotha, komendanta obozu w Płaszowie, odpowiedzialnego za ostateczną likwidację krakowskiego getta, potwora w ludzkiej skórze, strzelającego do dzieci i niewinnych ludzi z uśmiechem na twarzy, z którym Schindler, by móc dopiąć swego, musiał udawać wielką przyjaźń. Przyjaźń, która była tak przekonywująca, że sądzony po wojnie Goth wzywał na świadka obrony właśnie Schindlera.
Książka do której lektury trzeba się przygotować psychicznie, bo nie jest łatwa w odbiorze, ani też w czytaniu. Mimo dosyć łatwego języka odczuwałem swojego rodzaju barierę. Często ją odkładałem przez co ukończenie jej zajęło mi chyba ze 2 tygodnie.
Jeśli szukacie opowieści o prawdziwym bohaterze, to przeczytajcie ''Listę Schindlera''.