Rosyjski pisarz i publicysta. Przyszedł na świat w malutkiej wiosce Żurawicze, w obwodzie homelskim, na terenie dzisiejszej Białorusi.
Absolwent Moskiewskiego Uniwersytetu Prawniczego (Московский юридический институт).
W latach 1957-1969 pracował w prokuraturze w Kraju Krasnodarskim a potem w Moskwie.
Felietonista "Komsomolskiej Prawdy" i "Trudu".
W latach 1969-1977 członek Moskiewskiego Kolegium Adwokackiego (Московской городской коллегии адвокатов).
Przez kilka lat (1978-1985) przebywał w Stanach Zjednoczonych. Tam też rozpoczął swą przygodę z pisaniem kryminałów.
W 1985 roku przyjechał do Republiki Federalnej Niemiec. Najpierw zamieszkał we Frankfurcie nad Menem, zaś ostatnie 18 lat życia spędził w znanym centrum sportów zimowych - miasteczku Garmisch-Partenkirchen.
Jego książki przetłumaczono na 12 języków, w tym także na polski.
Wybrane publikacje: "Журналист для Брежнева, или Смертельные игры" (1981),"Красная площадь" (z Edwardem Topolem, 1982, pierwsze polskie wydanie: "Plac Czerwony. Powieść kryminalna", Wydawnictwo Myśl, 1982),"Записки следователя, или Земля преступления" (1989),"Ящик Пандоры. Август в Москве" (1991, polskie wydanie: "Puszka Pandory"
dlaczego mało znany?…
FRIDRICH NIEZNANSKI albo FRIEDRICH NEZNANSKY
Rosjanin z obywatelstwem amerykańskim, ur. 27.09.1932 r. w Żurawiczach k. Homla, na Białorusi; w 81 roku życia zmarł 13 lutego 2013 r. w Garmisch–Partenkirchen (Niemcy),gdzie mieszkał od roku 1995; wcześniej, bo od roku 1985 osiadł we Frankfurcie nad Menem; a w latach 1978–1985 – jako emigrant polityczny zamieszkiwał w USA; pewien czas wykonywał tu czynności pracownika niewykwalifikowanego (m.in. stróża, ochroniarza),dopiero później będzie prowadził wykłady z kryminalistyki ZSRR.
Był doktorem praw, publicystą, pisarzem rosyjskim, należał do amerykańskiego klubu pisarzy im. Edgara Allana Poego, był członkiem NTS-u (Ludowo-Pracowniczego Związku Rosyjskich Solidarystów, a od roku 1985 działał w Centrum tegoż Związku. Pracował w radiu „Swoboda”, współpracował z emigranckimi gazetami.
Zanim przymusowo wyemigrował ze Związku Radzieckiego na Zachód, Fridrich Nieznanski był niewygodnym członkiem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Początkowo, będąc na emigracji, miał podwójne obywatelstwo: rosyjskie i amerykańskie, z czasem, już do końca życia – tylko amerykańskie. Jego książki w Rosji zaczęto publikować dopiero w czasach pieriestrojki.
W tym okresie jest też współautorem dwu powieści kryminalnych napisanych wspólnie z dziennikarzem rosyjskim Eduardem Topolem: „Dziennikarz dla Breżniewa” i „Plac Czerwony”.
Rodzice Fridricha Jewsiejewicza Nieznanskiego (Neznansky՚ego),Zosia z Dozorcewów i Jewsiej Nieznanskij, to nauczyciele. Z racji tego zawodu w czasach komunistycznych często byli wzywani przez „organy” na rozmowy. Mieli oni taki niebezpieczny dla siebie zwyczaj, że na pytania tam zadawane odpowiadali „nie znaju”.
Czy to może mieć związek z nazwiskiem „Nieznanski”?
Brzmi to jak anegdota, a opowiadał mi ją przez telefon sam Fridrich Nieznanski.
W takiej to atmosferze rodzinnej wzrastał przyszły mecenas radziecki, późniejszy emigrant-uciekinier ze Związku Sowieckiego.
Po ukończeniu studiów prawniczych w Moskwie w roku 1954 podejmuje obowiązki śledczego w Prokuraturze ZSRR, gdzie przepracuje 15 lat, w tym ponad 8 lat będąc członkiem moskiewskiego zespołu adwokackiego.
Pod koniec lat 60., jako członek Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, wyzbędzie się iluzji, głównie kiedy poprowadzi „korzystną sprawę cerkiewną”. Ale dopiero nieco później dojdzie do wniosku, że żyje i pracuje w systemie pozbawionym zasad moralnych, w systemie, w którym obowiązuje ateizm i zasady sprzeczne z prawem, sprzeczne ze sprawiedliwością, w systemie czyniącym społeczeństwo radzieckie nieszczęśliwym.
Co gorsza, zdaje sobie sprawę, że na co dzień system ten sam reprezentuje. Świadomy tego, daje temu wyraz w życiu codziennym osobistym i zawodowym.
Rozczarowanie było tym większe, że przecież jako 23-latek, absolwent Moskiewskiego Instytutu Prawa, rozpoczynający swoją karierę zawodową rok po śmierci Stalina, przejęty ideałem sprawiedliwości doskonałej i wierzący w wyższość radzieckiego ustroju komunistycznego nad każdym innym na świecie, był głęboko przekonany, iż ustrój ten i prawodawstwo są idealne, tylko ludzie je nieprawidłowo realizują. „…Bo gdyby prawo było wszędzie przestrzegane, wszędzie panowałby porządek…” – tak szczerze napisze potem o tych czasach we Wstępie swojej pierwszej autobiograficznej książki „Zapiski sędziego śledczego” czyli Ziemia Zbrodni, wydanej na Zachodzie przez wydawnictwo „Posiew”, a w Polsce przez Wydawnictwo Zapiski.
Jednocześnie w tejże samej książce jako motto autor wybiera słowa Emmanuela Kanta: „Jeśli zabraknie sprawiedliwości, to nie pozostaje nic, co mogłoby nadać sens ludzkiemu życiu”.
Tą wypowiedzią Fridrich Nieznanski dokumentuje takich ówczesnych ludzi radzieckich jak: narkomani przy pulpitach sterowniczych nuklearnych rakiet balistycznych dalekiego zasięgu, złodzieje w randze ministrów, zbrodniarze ze służby bezpieczeństwa państwowego mordujący i ograbiający ludzi wierzących i odbywających praktyki religijne, szefowie rozgałęzionych siatek przestępczych na wysokich stanowiskach prokuratorskich, partyjni bonzowie świadomie i z premedytacją tworzący niemoralne prawo i zdegenerowaną praktykę sądowniczą, zapewniającą bezkarność wszystkim wyżej wymienionym. Co więcej, gwarantującą im awans służbowy i poszerzenie możliwości działania przestępczego.
Za dociekanie tejże prawdy, w samym środku epoki breżniewowskiej, Fridrich Nieznanski okrężnymi drogami przez Europę ucieka do USA. Trzeba było nie lada odwagi, by zdecydować się na taką ucieczkę z sowieckiego „raju”, by podjąć na nowo życie w całkiem nieznanym mu świecie.
Dodatkowe obywatelstwo amerykańskie obok rosyjskiego w tym czasie w pewnym stopniu zapewnia Neznanskyʼemu bezpieczeństwo. Wkrótce będzie już tylko obywatelem Stanów Zjednoczonych. A gdy odwiedzi w Moskwie albo w Petersburgu swoich czytelników i przyjaciół, których mu nie brakowało z czasów wspólnej walki o zmianę systemu politycznego w Związku Sowieckim, będzie mógł liczyć tylko na ochronę ze strony osób o tych samych przekonaniach politycznych, co on sam.
Czy Fridricha Nieznanskiego za ucieczkę z komunistycznego „raju” można nazwać dysydentem-uciekinierem, który wybrał wolność, jak to uczynili inni?
Nieznanski nie był ani dysydentem, ani zbrodniarzem państwowym z KGB czy GRU o rękach zabrudzonych krwią. Nieznanski był i pozostał rosyjskim patriotą, któremu chodziło o prawo, sprawiedliwość i uczciwość. O to, żeby Rosja była krajem przyjaznym dla swoich obywateli, żeby nie musieli oni szukać powodów do dumy z grabieży cudzych krajów. W dążeniu do takiego celu pomogła mu gruntowna wiedza o mechanizmie politycznego systemu sowieckiego oraz przyjazny grunt polityczny na Zachodzie, w kraju dotychczas mu nieznanym, ale gdzie mógł demaskować rzeczywistość Imperium Radzieckiego.
Gdy po demontażu rządu komunistycznego oraz na mocy układu białowieskiego z 8 grudnia 1991 roku państwo ZSRR po blisko 70 latach trwania przestaje istnieć i zostaje powołana do życia Wspólnota Niepodległych Państw, prezydent Gorbaczow, który zapoczątkował przebudowę radzieckiego systemu komunistycznego, podaje się do dymisji, jak niektórzy politycy twierdzą, ze względu na stan zdrowia. A kilka miesięcy później zostaje rozwiązany Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB),wysocy rangą oficerowie uciekają na Zachód, zabierają ze sobą najtajniejsze dokumenty specjalne oraz materiały kompromitujące (w thrillerach Nieznanskiego zwane komprami),na całym świecie rozwija się potężny system wywiadowczy, który wchłania również tzw. agentów zakonserwowanych, uśpionych, często wielofunkcyjnych. Zjawiska te najmocniej dadzą się poznać czytelnikowi w książkach: „Dziewczyna dla szpiega”, „Zemsta krwi” oraz „Operacja Kryształ”.
W takich właśnie warunkach, na gruncie podatnym dla różnego rodzaju przestępstw, nawet o światowym zasięgu, zaczynają prosperować w WNP niestabilne nowe struktury władzy.
A jak to przebiegało, można dowiedzieć się z thrillerów tegoż autora.
Fridrich Jewsiejewicz Nieznanski, jak sam twierdził, chyba za sprawą rodziców, którzy, jak już wiadomo, z zawodu byli nauczycielami, oddał się powołaniu życiowemu, tyle że w swoich książkach nie poucza, lecz poprzez bohaterów przestrzega przed tym, jak nie należy żyć – ukazywał tragiczne skutki przestępczości zorganizowanej w przypadku, jeśli dla niej nie stworzy się we właściwym czasie potężnej zapory w postaci odpowiedniego systemu prawnego.
Łącząc elementy tradycyjnej powieści policyjnej z cechami amerykańskiego thrillera stworzył gatunek literacki pod nazwą „thriller polityczny”, w którym występuje powiązanie przestępstwa kryminalnego z wysoką polityką sowiecką/rosyjską i międzynarodową.
W Polsce Wydawnictwo „Zapiski” dotychczas wydało siedem thrillerów politycznych autorstwa Fridricha Nieznanskiego w moim tłumaczeniu. Są to: „Targi w Sokolnikach”, „Operacja Faust”, „Puszka Pandory”, „Dziewczyna dla szpiega”, „Zemsta krwi”, „Walet karowy”, „Operacja Kryształ”. I, jak już wspomniano, autobiograficzną książkę „Zapiski sędziego śledczego” czyli Ziemia Zbrodni.
Fridrichowi Nieznanskiemu nie obca była działalność polityczna. Tkwił w niej i był mocno zaangażowany. Przecież ze Związku Sowieckiego, mówiąc delikatnie, wyemigrował jako niewygodny członek KPZR. Na emigracji szybko dołączył do członków NTS-u – Ludowo-Pracowniczego Związku Rosyjskich Solidarystów. A od roku 1985 działał w Centrum tego Związku, pracował w radiu „Swoboda”, był związany z Wydawnictwem Posiew, współpracował z emigranckimi gazetami.
W tymże samym roku osiadł we Frankfurcie nad Menem, a dziesięć lat później zamieszkał w Garmisch-Partenkirchen, gdzie mieszkał do dnia śmierci, tj. do 13 lutego 2013 roku.
Był również zaangażowany w procesie sądowym dotyczącym deportacji estońskiego zbrodniarza wojennego, byłego komendanta nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Tartu, Estończyka o nazwisku Karl Linnas, który osobiście mordował więźniów.
Thrillery polityczne autorstwa Fridricha Nieznanskiego należą do cyklu „Marsz Tureckiego”. Turecki to nazwisko śledczego o imieniu Aleksander, który wraz ze swoją ekipą śledczą przewija się na kartach wszystkich thrillerów. A materiały stanowiące osnowę tych powieści kryminalnych pochodzą z praktyki zawodowej autora oraz innych pracowników służb śledczych, rosyjskich a także zachodnich. Zbieżność niektórych imion i nazwisk z realnie istniejącymi niekiedy może być przypadkowa. Chociaż wątki polityczne zwykle dotyczą przyczyn i przebiegu transformacji systemowej, a także społecznych i moralnych jej destrukcyjnych skutków, to nie brak też historycznych epizodów i analogii do czasów wcześniejszych, na przykład pochodzących z epoki stalinowskiej. Wtedy w grę wchodzą przestępstwa odwetowe, nieomal wendeta, horror.
Zdawałoby się, że czasy przeobrażeń systemowych w Imperium Radzieckim już przebrzmiały, tymczasem rzec można, iż upadek tego Imperium tylko poszerzył możliwości i obszary działania mafii rosyjskiej, korzeniami i strukturami, a także metodami sięgającej stalinowskiego terroru. Właśnie czytelnik głównie książek „Targi w Sokolnikach”, „Zemsta krwi”, „Dziewczyna dla szpiega” oraz „Operacja Kryształ” najbardziej może sobie urobić obraz tej nieludzkiej rzeczywistości związanej z transformacją systemową w Związku Radzieckim.
Można by się jednak zastanowić dlaczego książki tego autora od pewnego czasu wzbudzają szczątkowe zainteresowanie polskiego czytelnika? Jego książek nie kupują nawet jego przyjaciele z dawnego środowiska prawicowego. Przecież na Zachodzie, od momentu przymusowej emigracji ze Związku Sowieckiego, Fridrich Nieznanski był „Solidarystą”, a od roku 1985 aż do śmierci działał w Centrum tego Związku.
Fridrich Nieznanski połowę swojego życia poświęcił „sprawie”, walce o prawdę w komunistycznym systemie prawnym, w komunistycznym mocarstwie, stojąc po prawej stronie, co wtedy nie było szczególnie tam łatwe.
Może o tym zapomnieniu decydują obecne nasze polskie ogólne stosunki z tym krajem? Może nas już nie interesuje to, „co słychać u sąsiadów na Wschodzie”? A może nad człowiekiem (i nad nami też) wzięła górę globalna formacja sieci, przeciwstawna do systemowej hierarchiczności początku każdego państwa i nieprzerwanie prowadząca przeciwko niej wojnę? Może zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy Słowianami, więc z tego powodu możemy mieć takie same problemy historyczne? Może zabrakło u nas ludzi, którzy lubią czytać książki jednocześnie i o polityce, i o miłości, i o nienawiści, i o zabijaniu? Bo thrillery autorstwa Fridricha Nieznanskiego właśnie są takie.
A może zadziałała tu jakaś powszechna przegrana?
Zatem traktujmy książki tego autora jako dobre i na wysokim poziomie powieści kryminalne. Do kupowania których i czytania gorąco wszystkich namawiam.
[Postać Fridricha Nieznanskiego (Friedricha Neznanskyʼego) przybliżyła na podstawie Wikipedii polskiej oraz rosyjskiej i Radia „Głos Rosji”, a także dokumentów osobistych Autora – Joanna B. Brońska – tłumaczka i wydawca].http://
...– Jak się pan nazywasz? Pańskie nazwisko?
– Junin, Siergiej – chłopak podał swoje personalia.
– Jestem z prokuratury. Bardzo liczę na two...
...– Jak się pan nazywasz? Pańskie nazwisko?
– Junin, Siergiej – chłopak podał swoje personalia.
– Jestem z prokuratury. Bardzo liczę na twoją pomoc, Siergieju. Chodzi o morderstwo. Powiedz, co się stało, że masz oparzoną rękę. Czy znajdowałeś się w pobliżu ogniska, gdzie palono człowieka?
Młodzieniec zapierał się, ale niedługo – około piętnastu minut. Potem wymienił nazwiska tych, którzy byli najaktywniejsi: Burłakow i Chłystow. To oni wpadli na głupi pomysł, żeby znęcać się nad Komarowem.
Burłakowa i Chłystowa zatrzymaliśmy bezpośrednio na budowie na oczach innych robotników. Wstąpiliśmy do baraku, do kierownika robót.
– Co znów nachuliganili?– zapytał kierownik. Czuć było, że już pociągnął z butelki. – Ileż im głupim natłumaczę: wypiliście, to do domu… – Ale oni nie, do klubu ich ciągnie…
Wieczorem przyniesiono mi wynik ekspertyzy: odcisk na butelce zgadzał się z odciskiem palców Chłystowa. Zresztą nie zapierali się zbytnio: opowiedzieli prawdę już na pierwszym przesłuchaniu… A podczas konfrontacji komsomolcy – kompani od butelki – ubliżali sobie nawzajem, jeden przez drugiego opisywał ze szczegółami, jak znęcali się nad Komarowem.
Okazało się, że pomysł „torturowania” tego wierzącego chłopca zrodził się pod wpływem ateistycznych prelekcji w klubie, które prowadzili lektorzy z obwodowej organizacji komsomolskiej oraz z Towarzystwa „Wiedza”.
Kassarin na znak niezadowolenia pokręcił głową i nagle zupełnie innym, jak spod ziemi głosem powiedział: – Może niejasno się wyrażam? Zbyt g...
Kassarin na znak niezadowolenia pokręcił głową i nagle zupełnie innym, jak spod ziemi głosem powiedział: – Może niejasno się wyrażam? Zbyt górnolotnie? Dobrze, w takim razie zostawmy tę demagogię. Zgodzicie się pracować dla KGB? To znaczy dla mnie? Formalności biorę na siebie... Przed wami otwierają się perspektywy o jakich nawet nie możecie marzyć pracując w sądownictwie. Mamy możność wyjazdów i pracy za granicą, mamy dostęp do realnej władzy i realnych dóbr. Wziąłbym was do siebie od razu, ale nie mogę - nasza instrukcja nie pozwala. Musimy się wam przyjrzeć, w dossier sprawdzić przebieg służby i dopiero później zaprosić do siebie. Od dawna się wam przyglądam, przeglądałem wasze papiery w wydziale specjalnym Uniwersytetu Państwowego w Moskwie. Potrzebni są nam ludzie inteligentni, głupków i gburów obecnie nie bierzemy do pracy w organach. Dla mnie inteligencja to nie przynależność społeczna, lecz stan ducha. No jak?
Speszyłem się. Co oni we mnie widzą? ...Na wszelki wypadek zapytałem: – Co powinienem zrobić?
Kassarin powściągliwie się uśmiechnął. Znów na sekundę pojawił się szczur i znikł...
– Kieruję operacją "Eksport". Słyszeliście o takiej?
Wzruszyłem ramionami.
-Zabity na klatce schodowej - powtórzyłem zamyślony. -Coś to przypomina, panie śledczy?
-Zabójstwo bankiera Gudimirowa - odrzekł Sierioża.
-...
-Zabity na klatce schodowej - powtórzyłem zamyślony. -Coś to przypomina, panie śledczy?
-Zabójstwo bankiera Gudimirowa - odrzekł Sierioża.
-Tak właśnie, i też miało miejsce niedaleko stąd - przypomniał Griaznow.
-Jak został zabity - zapytałem.
-Ten teraz? - nie od razu zrozumiał Griaznow. - Strzałem w nasadę nosa. Robota profesjonalna, powiem wam, fascynujące.
-Zawodowcy nie zabijają dwukrotnie w tym samym miejscu - powiedziałem.
-Czy to mało? - wzruszył ramionami Griaznow. - Od tamtego czasu minęły już trzy miesiące.
-Na miejscu przestępstwa była broń?
-Owszem, walała się łuska od makarowa, a i kulę powinno się udać wydobyć ze zwłok.
-Makarow? - powiedziałem nieco rozczarowany. - To dziwne. Oczekiwałem jakiegoś lugera albo brauninga. Gudimirowa rozwalono z lugera.
-O to właśnie chodzi - westchnął Griaznow. -Ale styl ten sam.
…W telewizji szedł jakiś film przygodowy, ale obie kobiety niezbyt się nim interesowały. Ania wstała i usiadła na oparciu fotela, w którym siedziała Nina, i objęła jej ramiona.
-Ninul, masz problemy?
Nina uniosła głowę, spojrzała od góry do dołu na tę całkiem pustogłową dziewczynę, która żyła swoim chwilowym popędem, i na mgnienie oka pozazdrościła jej tej naturalności. Przyłożyła swą głowę do jej brzucha i wypowiedziała: - Oj, Aneczko, nawet nie wiem...
Ania objęła jej głowę i zaczęła głaskać ją po włosach.
-Rzuć to, Ninul mówiła. - Wszystko nam się ułoży.
Ania, czując narastające przyjemne znużenie, coraz mocniej się do niej przyciskała, coraz niżej schylała i coraz częściej oddychała.
-Nikt nam nie jest potrzebny, prawda? - mówiła do Niny na ucho. - Będziemy żyć we dwie.
Nina sprzeciwiała się jej pieszczotom, lecz opieszale i bez dotychczasowego oburzenia, co zupełnie rozochociła Anię. Zsunęła się więc z oparcia fotela na jej kolana, przywarła do niej i zaczęła ją całować po szyi.
-Jesteś taka silna - mamrotała Ania w podnieceniu. - Tak cię kocham...
W ramach porządkowania półki z kryminałami powróciłem do tej pozycji z czasów ZSRR, napisanej przez dwójkę autorów z których jeden, Nieznański, pracował przez długie lata w sowieckiej prokuraturze, więc znał tamtejsze realia od podszewki. Książka została wydana w 1983 r., gdy obaj autorzy byli już od paru lat na emigracji, więc zupełnie nie przejmowali się względami cenzuralnymi.
Rzecz dzieje się w styczniu 1982 r. i zaczyna od tajemniczego samobójstwa Siemiona Cwiguna, zastępcy szefa KGB, prywatnie męża szwagierki Breżniewa – ówczesnego władcy Sowietów. Na osobiste polecenie Breżniewa sprawą samobójstwa zajmuje się Igor Szamrajew, śledczy Prokuratury Generalnej. Gra toczy się o wysoką stawkę, oto córka Breżniewa i jego brat są głęboko umoczeni w korupcję na szczytach władzy. A dwaj członkowie najwyższych władz: Andropow i Susłow, mają już dość potwornej korupcji, więc uderzają w rodzinę Breżniewa oraz w Cwiguna. Muszę powiedzieć, że rzecz cała oparta jest częściowo na faktach, prawdziwy Cwigun zmarł na początku 1982 r., wiadomo też, że najbliższe otoczenie Breżniewa było mocno skorumpowane.
A wszystko toczy się w zimowej Moskwie, gdzie walczą ze sobą dwa ugrupowania. Z jednej strony prokuratura z milicją, ci są po stronie Breżniewa; naprzeciw staje KGB – ludzie Andropowa. Te dwie mafie toczą wojnę, uciekając się do wszelkich chwytów, z morderstwami włącznie. System prawny to tylko narzędzie w owej walce, nikt się nie przejmuje praworządnością czy sprawiedliwością. Wprawdzie autorzy usiłują stworzyć wrażenie, że prokuratura jest dobra i moralna a kagiebiści to świnie, ale nie łudźmy się: wart Pac pałaca.
Widać, że przez 40 lat niewiele się w Rosji zmieniło, nadal mamy krwawe walki różnych służb mundurowych tak zwanych 'siłowików', chodzi o władzę i pieniądze, a praworządnością czy sprawiedliwością nikt się nie przejmuje.
W pewnym momencie zupełnie się w tym wszystkim pogubiłem, za dużo tam postaci, pojawiają się między innymi Breżniew i Andropow, za dużo tam wątków. Niemniej zakończenie trochę wynagradza chaos, jest bardzo mocne, tragiczne i realistyczne.
Książka ma swoje smaczki, oto w Moskwie, gdzie po wszystkie towary trzeba stać w długich kolejkach, Prokuratura Generalna jest zaopatrywana z 'puli numer trzy', oznacza to, że: „Nie mogliśmy w bufecie kupować Pepsi-Coli i towarów importowanych, ale za to zawsze w piątek mogliśmy zaopatrzyć się w świeże mięso, kurczaki, owoce i warzywa.” Dodajmy, że 'pula numer jeden' przysługiwała najwyższym władzom.
Książka jest chaotycznie napisana i marnie zredagowana, pełno w niej literówek, niemniej może być interesująca dla pamiętających czasy późnego ZSRR, dla innych niekoniecznie. Z drugiej strony przedstawia jakąś prawdę o Rosji w ogóle: i dzisiaj w tym kraju szaleje korupcja, toczą się walki klanów siłowików a system prawny jest traktowany całkowicie instrumentalnie.
Światowa afera w handlu diamentami., polegająca na wykluczeniu Rosji z interesów. Śledztwa w tym zakresie prowadzone przy użyciu "łączności mózgowej", "rozkonserwowanie" starych agentów do walki z agentami nowymi, sprytnie zorganizowane pod nadzorem zatrudnienie w rosyjskich kopalniach diamentów ludzi marginesowych - to główne wątki tej bardzo ciekawej powieści.