Reina Roja. Czerwona królowa Juan Gómez-Jurado 7,1
ocenił(a) na 61 tydz. temu Okładka książki przedstawia kobietę, jest mocno minimalistyczna. Tutaj akurat nie kierowałam się okładkami, a interesującym opisem i pierwszymi wtedy recenzjami. Chwilkę musiała odczekać na swoją kolej nim się za nią zabrałam. Było to chyba spowodowane tym, że nie znam pióra autora i obawiałam się objętości, bowiem liczy sobie ponad pięćset stron. Ostatnimi czasy jakoś często sięgam po takie grubaski. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorze, a na drugim kilka polecajek. Ma kremowe strony, czcionkę wystarczające dla oczu, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek brak.
Mimo, że to pierwsze spotkanie z autorem, czytało mi się powieść bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Wręcz pochłaniałam stronę za stroną i zatapiałam się w losach bohaterów. Widać, że pióro jest wyczute i pisarz wie, jak prowadzić czytelnika. Jak zaciekawić i sprawić, by z trudem odrywało się od lektury. Sama fabuła jest tak zagmatwana, że nie sposób domyśleć się, kto za czym stoi i kto jest kim tak naprawdę. Wiele się dzieje, mamy ofiary, mamy skomplikowaną zagadkę i co ważne, nietuzinkowe postacie, które musimy rozgryźć.
Postacie, które wykreowane są naprawdę dobrze, ale nie wszystkie są tak proste jak Inspektor Jon, bo jest i tajemnicza Antonia Scott, która mianowana Czerwoną królową ma umiejętności, jakie praktycznie nikt nie posiada. I to jest jej wyjątkowość i zarazem przekleństwo. Na czym polegało? To już musicie przeczytać sami, nie podpowiem Wam. Wydaje mi się, że to właśnie bohaterowie są mocną zaletą całej pozycji, niewątpliwym plusem. Mimo specyficzności Jona czy kobiety, to polubiłam ich na pewien sposób. Nie zaprzyjaźniłabym się z nimi, ale ich polubiłam. Czasami denerwowały mnie ich żarciki, czy teksty rzucane do siebie, niemniej jednak przymrużyłam oko na to. Oczywiście mamy też problemy natury prywatnej, ale nie są one przygniatające strikte kryminał, całe szczęście.
Jest to jeden z ciekawszych kryminałów, chociaż zdecydowanie wolę książki np. Adriana Bednarka - wzbudzają we mnie więcej emocji, ciekawości... Tutaj było nieźle, chociaż czasami odnosiłam wrażenie, że autor za bardzo się rozpisywał i nie wynosiło to nic szczególnego do akcji. Niemniej jednak daję szanse drugiemu tomowi, jestem ciekawa, jak będzie wyglądała relacja bohaterów, co będzie się działo w ich życiu i z czym tym razem się będą musieli zmierzyć.
Niezła, ale nie fenomenalna, a więc dobrze, że nie nie żywiłam nadziei, że będzie fantastyczna i rozłoży mnie na łopatki, bo bym się zawiodła.
Reasumując uważam, że jeśli lubicie lekkie kryminały, opisane w ciekawy sposób, objętość Wam nie przeszkadza, to śmiało sięgnijcie. Trudno domyślić się zakończenia (ja nie wpadłam na nie),nie jest zbytnio brutalna, więc nie powinniście też czuć obrzydzenia jak przy powieściach, które zazwyczaj czytam z tego gatunku. :) Czy polecam? Myślę, że tak. :)