Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hal Clement
15
5,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
5,9/10średnia ocena książek autora
279 przeczytało książki autora
353 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Out of This World 10: An Anthology of Science Fiction
Isaac Asimov, Hal Clement
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
1973
Najnowsze opinie o książkach autora
Misja grawitacyjna Hal Clement
6,2
Jak ja tęsknię do tych starych książek SF - nieszablonowy pomysł, zborna akcja, wyraziście bohaterowie, a wszystko zamknięte w DWUSTU stronach, wliczając posłowie wyjaśniające naukowe podstawy całego konceptu. A teraz często dostajemy i 700 - ale zupełnej waty o niczym wartym pamiętania. Jakaż szkoda, że tak to się potoczyło...
Powieść gimnastykuje wyobraźnię, bowiem podsuwa nam ideę mocno spłaszczonej planety, na której panuje grawitacja od nieprzyjemnego 3g na równiku po zabójcze 700g w okolicach bieguna. Członkowie ziemskiej ekspedycji uznali, że zdołają wysłać na dół sondę, która wykona szereg przydatnych pomiarów, ale nie byli już w stanie ściągnąć jej z powrotem. Żeby odzyskać bezcenne dane z wartej miliardy dolarów aparatury, nawiązują kontakt z gąsienicopodobnymi mieszkańcami planety, uczą sprytniejszego z nich podstaw języka angielskiego i zawierają z nim umowę, wedle której - w zamian za informacje meteorologiczne i geograficzne - odszuka sondę i przekaże im dane. Tak rozpoczyna się pełna niebezpieczeństw podróż przez amoniakowy ocean i niezbadane lądy, zamieszkane przez inne plemiona gąsienic.
Książkę czyta się świetnie, nawet mimo nieprzesadnie gładkiego tłumaczenia. Wizja ma duży rozmach, autorowi zaś udało się ludzi uczynić niejako bohaterami pobocznymi, coraz mocniej schodzącymi na dalszy plan, w światło narracji wypchnął zaś kilkunastocentymetrowe gąsienice, zdolne funkcjonować w każdym zakresie istniejącego na płaskim globie ciążenia. W miarę ładnie udało się też odmalować zetknięcie się istot dość prymitywnych technologicznie z dysponującymi kosmicznymi statkami ludźmi, a także z plemionami tubylców żyjącymi wedle zasad nie do końca zrozumiałych nawet dla ekipy gąsienic żeglujących na wielkim statku-tratwie.
Trzeba jednak zaznaczyć, że występują tu dwa mankamenty, czy też może raczej nie tyle mankamenty, ile uproszczenia. Po pierwsze - gąsienice zachowują się zbyt wyraźnie po ludzku. I stylem myślenia, i stylem postępowania, i sposobem wykorzystania techniki. Nie mam o to pretensji do autora, bo podejrzewam, że uznał, iż jedna zwariowana koncepcja (planeta z 700g) wystarczy i nie ma potrzeby dorzucać jeszcze kompletnie niezrozumiałej rasy, bo się tego po prostu czytać nie da. Trochę natomiast mam pretensję do tłumacza, bo niewłaściwie przełożył słowo "people" na "ludzie". Owszem gąsienice używają słowa "people" w stosunku do swojej grupy, ale polski termin "ludzie" jakby nie obejmuje innych niż człowiek gatunków.
Drugie uproszczenie to zbyt lekkie żonglowanie tysiącami mil. Niekiedy gąsienice mają do przejścia setki mil i zdaje się, że zajmuje im to mniej czasu niż dużemu, dwunogiemu homo sapiens na rodzimej Ziemi z ciążeniem ledwie 1g.
Ale jak mówię - pewne uproszczenia były konieczne, żeby z pomysłu zrobić powieść przygodową z silnym akcentem naukowym, a nie ambitnego klucha, przez którego nikt się nie przedrze. Polecam więc i nadal pozostaję smutny, że ani się dziś tak nie pisze, ani też u nas nie wydaje się starszych książek. Bo musimy mieć wszystko nowe, grube, najlepiej wielotomowe...
Misja grawitacyjna Hal Clement
6,2
Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Chociaż pierwsze kilka stron raczej wzbudziły zamieszanie niż wprowadziły w akcję. Ale kiedy już ogarnąłem co i jak to czytało się bardzo przyjemnie. Ale chyba najlepsze jest posłowie w którym autor wyjaśnia na jakich podstawach naukowych oparł swoją fantazję. I to jest mega zajmujące. Generalnie pomysł umieszczenia akcji na planecie gdzie grawitacja waha się od 3 do 700 g jest genialny. W tak niezwykłym środowisku gdzie wodę zastępuje metan żyją inteligentne i zorganizowane istoty które sprzymierzają się z ludźmi. Wszystkie ich przygody są konsekwencją niezwykłości planety. Doprawdy świetne.
Ale książka ma poważną słabość a mianowicie język. Porównując do ostatnio czytanej książki Alana Deana Fostera, warsztat językowy jest słaby. A czasami nawet wprowadza zamieszanie. Przez co trudno jest zrozumieć o czym lub o kim jest mowa. Np. Mesklinitów nazywa się "ludźmi" - na początku nie zrozumiałem kto jest kim. Do tego obiekty powinny posiadać nazwy w ich własnym języku i kontekst powinien wyjaśniać o czym w zasadzie mowa. A tak autor idzie na skróty humanizując obcych maksymalnie, że w zasadzie różnią się od ludzi tylko wyglądem. To nieco psuje przedstawiany obraz.
Podsumowując: ciekawa książka, wartka przygoda która podsuwa ciekawe refleksje na temat wszechświata i grawitacji.