Pamiątka z początkowego funkcjonowania inicjatywy literackiej określanej jako Fort Legnica (pierwotnie Europejskie Spotkania Pisarzy),a od 2004 roku przeniesiona do stolicy Dolnego Śląska pod nazwą Port Literacki Wrocław. Obecnie ten zacny festiwal zakotwiczył w byłej stacji kolejowej w Stroniu Śląskim i odnoszę wrażenie, że mocno stracił na znaczeniu. Tym przyjemniej zajrzeć do antologii poetyckiej i zobaczyć znane nazwiska. Różnie rozwinęły się ich kariery. Miło, że w tym gronie gości mój ulubiony Pan Poeta - Marcin Świetlicki. I tylko ta refleksja, że ówczesna młoda fala jest obecnie o ponad 20 lat starsza.
Tom pod względem emocjonalnym przesycony chłodem, goryczą, poczuciem rozczarowania. Dobitne świadectwo bankructwa idei bycia razem, splajty dialogu ("miały być pytania wyszły odpowiedzi"),przewiercające rzeczywistość aż do lingwistycznych z ducha redukcji, jakby autor chciał powiedzieć za bohaterem szekspirowskiej "Burzy" - "język mi dałeś; cała z tego korzyść, że mogę przeklinać". Mroczne, mocne, poruszające.