Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant12
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Thomas Abercorn
1
5,0/10
Pisze książki: horror, kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,0/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Atak makaków Thomas Abercorn
5,0
Ta książka jest zła. I to na wielu płaszczyznach.
Sam pomysł wydaje się być OK. Oto spokojne miasto w Japonii jest atakowane przez coraz liczniejsze bandy makaków. Małpy posuwają się nawet do morderstw, a policja jest bezradna. Aby rozwiązać ten problem rząd Japonii wzywa na pomoc naukowca z USA, którego zadaniem jest pomoc w badaniach naukowych nad tym fenomenem i zapobieżeniu dalszym atakom. Szybko jednak okazuje się, że problem daleko wykracza poza badania naukowe.
Natomiast kiedy przejdziemy do czytania, szybko przekonałem się, że otrzymaliśmy gniota. Książka napisana jest w dziwnej manierze, której nawet nie umiem określić. Akcji w niej niewiele. Większość narracji dzieje się w formie wewnętrznego monologu bohatera. Stawia pytania, na które natychmiast otrzymuje odpowiedzi albo od siebie samego, albo od osób z otoczenia, które "domyślają się" co bohater myśli. Naukowego dochodzenia tu jak na lekarstwo, a bohater bardziej zajmuje się zwiedzaniem okolicy niż dochodzeniem przyczyn zjawiska. Właściwie sam bohater wydaje się być zbędnym balastem dla otoczenia, które działa zupełnie jakby go nie było i doskonale radzi sobie bez niego.
Naprawdę można obejść się bez tej książki. Ja żałuję, że przeczytałem.