John Twelve Hawks w dalszym ciągu nie ujawnił swojej tożsamości, pozostając jedną z bardziej tajemniczych i intrygujących osobistości literackiego światahttp://
Pierwszy tom już dawno ze mną. Długo szukałam tego i ostatniego domu, żeby dodać go do mojej domowej biblioteczki. Czułabym się niekomfortowo, gdybym miała niepełną serię, szczególnie po tym jak zafascynowałam się historią po przeczytaniu 1 tomu. 🤩
Mroczna rzeka miała wysoko ustawioną poprzeczkę. Jak bardzo się z nią męczyłam to tylko ja wiem... 😓 Naprawdę nie sądziłam, że ją skończę. Już miałam porzucić czytanie, ale dałam jej szansę, ze względu na 1 część i całą serię, którą chcę skończyć. 💁🏼♀️ Akacja toczy się wolno, znamy już bohaterów, którzy nabierają nieco koloru. 👍🏻 Znamy ogół fabuły, który teraz dodatkowo nas dobija, bo akcji przez pierwszą część tomu raczej brak. 👎🏻 Oczekiwania są wysokie, ale długo nie zostają spełnione. 🤷🏼♀️ Dopiero końcówka zaczyna się rozwijać i robić nieco ciekawsza od reszty.
Mam jednak wrażenie, że tom 2 to taka cisza przed burzą, wprowadzenie do tomu 3, który mam nadzieję nieźle mnie zaskoczy. 🙇🏼♀️
W ogólnej ocenie nie jest to zła książka. Jest dobra, trochę wolniejsza od poprzedniej, ale dalej jako część serii myślę, że warta przeczytania. Jeśli ktoś nie czytał 1 tomu, raczej nie będzie wiedział co tu się dzieje. 🤯
7/10 📖
Czytaj cały tekst na: http://modusmodernus.blogspot.com/2014/11/john-twelve-hawks-traveler.html
Wykreowani przez autora bohaterowie w większości są albo dobrzy, albo źli. Widać wyraźnie, kto jest czarny, a kto biały i to moim zdaniem nadaje powieści nieco oklepanego nasycenia, bo sugeruje będącą elementem każdej baśni walkę dobra ze złem. Postacie wypadałyby znacznie lepiej, gdyby zatrzeć między nimi granice, zrezygnować z kontrastu białe-czarne. Niemniej uchowało się dwóch bohaterów, którzy w pewnym momencie znaleźli się poza tym podziałem, więc ich kreacje uznać można za zrehabilitowane. Pomimo wyraźnego podziału, prawie wszystkie sylwetki postaci są w jakiś sposób ciekawe, aczkolwiek w żadnym wypadku nie można im przypisać kingowskiej prawdziwości.