Trawnik Frédéric Dard 6,1
ocenił(a) na 33 lata temu Opowiastka kryminalna o tym, jak na Lazurowym Wybrzeżu, w luksusowym kurorcie Juan-Les-Pins pewien Francuz Jean-Marie Valaise zostaje wrobiony przez chytrą i przedsiębiorczą Angielkę w aferę, polegającą na pozbyciu się jej męża. Cała operacja zabójstwa (jak kryminał - to, oczywiście, musi być morderstwo) dzieje się już w Szkocji, gdzie owa Angielka wyznaczyła randez-vous nagle zafascynowanemu nią panu Valaise. Kończy się wszysko, naturalnie, dobrze, afera zostaje wyjaśniona, Jean-Marie uwolniony od niesłusznych zarzutów...
Sięgnąłem po "Trawnik" tylko dlatego, że wprawdzie o autorze powieści Fredericu Dard coś słyszałem, nawet jedną czy dwie jego powieści czytałem, o co nietrudno, zważywszy, że płodny monsieur Dard popełnił ich chyba ze trzysta i cieszy się dużą popularnością nie tylko we Francji, ale było to dawno i z nazwiskiem francuskiego pisarza mam jakieś niewyraźne skojarzenia.
Po przeczytaniu czy przemęczeniu "Trawnika", powieści banalnej, schematycznej i przewidywalnej, zadałem sobie pytanie, jakiż jest sens tłumaczenia na polski wszalkiego badziewia, nieważne w jakim języku oryginalnie zostało napisane, angielskim, farncuskim czy jakimkolwiek innym. Chyba że powodem była wielka poczytnośc tego pisarza. Ale złapałem się na myśli, że właśnie po to, aby łapać czytelników i skłaniać ich do wydania tych kilkunastu (e-book) złotych. Ja dałem się złapać.
Być może miałem fatalnego niefarta, że akurat na tak słabą powieść jak "Trawnik" trafiłem, lecz obiecałęm sobie, że po raz ostatni po Dorda sięgnąłem. Przynajmniej jeśli chodzi o gatunek powieści kryminalnej. Bo F.Dord tworzył też inne gatunki. Więc kiedy minie mnie irytacja, być może skusi mnie jakiś jego dramat.
Potencjalny zaś dramat czytalnika na tym polega, że można niechcący na Dorda trafić i nie rozpoznać go przed lekturą, gdyż pisarz używał kilkudziesięciu różnych pseudonimów.