Izraelski reżyser filmowy i scenarzysta. Na początku lat 80. służył w izraelskiej armii. Brał udział w wojnie w Libanie, należał do oddziałów otaczających obóz uchodźców w czasie masakry w Sabrze i Szatili. Wydarzeniom tym jest poświęcony jego film dokumentalny z 2008 - Walc z Baszirem. Jest to obraz animowany, pozostaje jednak zapisem rozmów reżysera z przyjaciółmi biorącymi udział w walkach w Bejrucie. Walc z Baszirem zdobył szereg nagród, m.in. Złoty Glob dla filmu zagranicznego, a także nominację do Oscara (najlepszy film obcojęzyczny). Wcześniej kręcił także filmy fabularne, wspólnie z Ori Sivanem (Clara Hakedosha 1996) i samodzielnie.
W 2013 wyreżyserował film Kongres na podstawie powieści Stanisława Lema Kongres futurologiczny.
Ten komiks teoretycznie mógł być wielką porażką, a okazał się świetnym uzupełnieniem oryginału. Najbardziej urzeka to jak autorzy oddali charakter samej bohaterki, jej krnąbrność, niezależność, zdolność do samodzielnego myślenia i niezwykłą - jak na ten wiek - dojrzałość. Budząca się świadomość własnego ciała, zmaganie z ograniczeniami życia w ukryciu, narodziny uczucia -wszystko podane ze smakiem i częstą ucieczką w zwięzłą metaforykę. Nie udało się wyeliminować pojawiających się co jakiś czas ścian tekstu, ale ze względu na fakt, że jest to pamiętnik, wszystko tym razem wydaje się być na swoim miejscu. Dobra rzecz
Graficzne wydanie dziennika Anne Frank przypomina gatunkową hybrydę. Ari Folman i David Polonsky obdarowują odbiorców kolorowymi ilustracjami z dialogami oraz wybranymi fragmentami listów do Kitty, dzięki czemu można z szerszej perspektywy spojrzeć na codzienność w oficynie. Twórcy starają się najwierniej zobrazować treść pamiętnika, najlepiej oddać emocje, z jakimi opowiedziano jedną z najsłynniejszych historii o ukrywaniu się przed hitlerowcami. Nie uciekają się do łatwych rozwiązań i zręcznie żonglują nastojami Anne, której dziennik zawiera śmiech, ale też smutek, trwogę oraz nadzieję na życie „po wojnie”, bo wszystko, co złe musi się kiedyś skończyć. W końcu jej niezachwiana wiara w ludzkie dobro nie pozwala snuć innych scenariuszy. Obrazem łatwiej uchwycić proces dojrzewania, zwłaszcza moment rozpadu dotychczasowej hierarchii wartości, która ustępuje miejsca nowym doświadczeniom i nowym pragnieniom. Anne ucieka w świat własnych myśli, a Ari Folman i David Polonsky próbują się do niego wślizgnąć. Graficzne wydanie jej dziennika to wciąż opowieść o potrzebie normalności w ukryciu. Przyjęta przez autorów kreska oraz kolorystyka nie infantylizują wspomnień Anne. Niczego nie przerysowano i nie wynaturzono, a żadna z postaci nie jest karykaturą prawdziwych osób, którym poświęcono uwagę w listach do Kitty. Polecam ten komiks wszystkim niezaznajomionym z historią Anne Frank. To dobry wstęp do lektury jej dziennika.