Jesteśmy społecznością, która kocha książki

“Przyjaźń mam na imię kobieta, a te nie zawsze są doskonałe”. Nancy, Eleanor i Mary przyjaźnią się od pierwszego dnia na studiach. Zawsze razem, z wielkimi marzeniami na przyszłość, miały podbijać świat, sięgać po księżyc i być na szczycie. Jak jest teraz? Nancy- piękna, zamożna i znudzona żona. Mimo na pozór idealnego życia, czuje się niespełniona, niepotrzebna, mało znacząca. Mary- utknęła z trójką dzieci i mężem babiarzem. Umordowana, szarpie się pomiędzy ogarnianiem domu, wychowywaniem dzieci, dogadzaniem małżonkowi a świadomością, że jest notorycznie zdradzana. Ale za “rękę nie złapała”. Chociaż jej mąż, to taki typ, którego złapiesz za rękę, a on i tak powie, że to nie jego ręka. Eleanor- jeździ po świecie z misjami humanitarnymi, pełno ludzi wokół niej, ale wciąż czuje się samotna. Jej związki zawsze są pobieżne, szybkie, na chwilę. Bez sensu. W dorosłym życiu drogi przyjaciółek trochę się rozchodzą. Niby mają kontakt, ale ich życie codzienne toczące się na zupełnie innych płaszczyznach sprawia, że nie mają ze sobą tyle wspólnego co kiedyś. Ich teraźniejszość tak daleka jest od snutych na studiach marzeń. Kiedy Nancy zostaje zamordowana, Mary i Eleanor powoli zaczynają odkrywać sekrety, które miała ich przyjaciółka. To co zaczyna wypływać na powierzchnię może zniszczyć życie wielu osobom i wywrócić ich świat do góry nogami. Wciągnęła mnie ta książka. Przyjaźń,miłość, zdrada, zemsta. Wszystko to znamy, ale za każdym razem odkryjemy jakiś nowy element i kolejny smaczek. Sprytnym zabiegiem ze strony autorki było ukazanie tej historii z perspektywy trzech kobiet. To pozwoliło czytelnikowi spojrzeć na bohaterki z każdej strony, a ich relację i relacje z bliskimi, rozebrać na czynniki pierwsze. Co prawda od pewnego momentu fabuła zrobiła się przewidywalna, ale i tak dobrze się ją czytało. Nie określiłabym tego jako thriller psychologiczny, bardziej jako książkę obyczajową z mocnym wątkiem kryminalnym. I jeśli tak do tego podejdziecie czeka was dobra lektura.