Najnowsze artykuły
- ArtykułyJedna książka, dwie opowieści i całe mnóstwo tajemnic. Gareth Rubin o książce „Dom Klepsydry”Ewa Cieślik1
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Małgorzata Żebrowska
2
8,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
57 przeczytało książki autora
23 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sny umarłych 2023. Polski rocznik weird fiction Przemysław Poznański
8,2
"Stara Jadźka mówiła kiedyś, że sosny krwawią. Nie żywicą, tylko posoką, wyobrazi pan sobie. Że tam są dusze zaklęte, kora w dotyku jest jak skóra." - Daria Banasiewicz, " W twych słojach zranionych metalem znajdę wejście do jądra"
"Dziadek powoli wstał, odsłaniając z cienia przegniłe ciało w barwach żółci, zieleni i czerwieni. Gdzieniegdzie prześwitywały kości, ścięgna. Tkanka podjadana nieustannie przez czarne robactwo. Lewa ręka mężczyzny leżała obok krzesła obgryziona już do kości przez wielkie szczury." - Dariusz Ludwinek, "Pomór"
"Trzyletnie pacholę waży tyle, co ptaszek, tędy pętla wisielcza nie mogła sie dobrze zacisnąć. Chłopiec konał godzinami, dusząc się z wolna, aż wreszcie zamarzł na sznurze." - Dagmara Adwentowska, "I jak Carem będziesz"
"Wiatr. Wniknął w konstrukcyjny szkielet naszego domu. Sprawił, że chata wygina się, skrzypi i trzeszczy jak powstały z grobu truposz. Jej zewnętrzne ściany oblepiły widma i upiory, które wyją bezustannie, domagając się wpuszczenia. " - Adam Włodarczyk, "Czeluść i wiatr"
Rozpoczynając swój dzisiejszy tekst, zmartwię wszystkich tych, którzy największej aktywności zmarłych dopatrują się w Halloween. Moment, w którym pokutujące dusze komunikują się z żywymi zmienił się ponad pięć lat temu, a jego wyznacznikiem stały się premiery kolejnych corocznych edycji "Snów umarłych".
W przypadku "technicznych" spraw dotyczących SU, nie opowiem więcej niż zostało już przekazane przy kilku wcześniejszych okazjach. "Sny umarłych" to projekt rozpoczęty w 2018 roku przez Wydawnictwo Phantom Books Horror, kontynuowany w krakowskiej IX-tce i niezmiennie prowadzony przez Panów Gunię i Grudnika. Trwający, pomimo zmiany wydawców i burz środowiskowych jest dla mnie jednym z najlepszych inicjatyw fandomowych w skali kraju i dowodem na to, że w środowisku są ludzie, którzy mają grozę w sercu.
Prezentując tegoroczną edycję Snów, nie sposób zapomnieć o przełomowej zmianie, która zaszła w naborze opowiadań. Dotychczasowa luźna forma skupiająca się na szerokim polu weird ficion, zostaje celowo nakierunkowa na jeden wybrany temat, którym w tegorocznej serii okazała się historia. Wojtek Gunia wychodząc na przeciw potencjalnej stagnacji serii, wyrwał stygnącą masę weirdu i na nowo wyznaczył kierunek, który w kolejnych latach pozwoli na rozwój zarówno SU jak i polskiej literatury grozy.
W poniższych akapitach pozwolę sobie na omówienie wybranych opowiadań. Próg wejścia historii, jak i poziom serii jest dość wysoki, więc nie będę kłamał, że w pełni zrozumiałem każde z zawartych tu osiemnastych opowiadań i podwójne dno, którym raczyli mnie autorzy i autorki. Spotkałem się tu zarówno z przystępnymi, jak i niezwykle hermetycznymi opowiadaniami i szczerze przyznaje, że niektóre mnie przerosły.
Rozpoczynając lekturę, spotkałem się z "Nieznośnym trudem" napisanym przez Sylwię Wełnę. Miałem okazję spotkać się z twórczością autorki w edycji SU z 2021 roku oraz w antologii "Obcość" projektu Zapomniane Sny, a mimo to muszę przyznać, że znalazła sposób, by po raz kolejny mnie zaskoczyć i pokazać żebym spodziewał się niespodziewanego. Sylwia sięgając po deformacje ciała i nieustannie mocny temat obozów pokazuje, że tak naprawdę nie potrzebujemy dużej ilości fikcji, by czuć na swoich ciałach powiew grozy, a prawdziwe potwory czają się miedzy nami.
Idąc dalej, trafiłem na ogromnie intrygującą opowieść autorstwa Filipa Duval. Pisarz, którego dotychczas kojarzyłem z wspomnianej wyżej "Obcości", w niezwykle sugestywny sposób nakreślił temat wielkiego głodu, który miał miejsce w XIX wiecznej Irlandii i przyznam szczerze, że nawet teraz, kilka dni po przeczytaniu, czuję ten wiszący w powietrzu głód i beznadzieję okolicznych ludzi.
Niezwykle intrygującym zjawiskiem okazał się "Cymierman" Krzysztofa Rewiuka. Historia, która na pozór nie ma w sobie dużej esencji grozy, okazała się arcyciekawą opowieścią, w której czas wydawał się stać w miejscu. Nie potrafię w pełni wyjaśnić swoich uczuć, jednak czytając ją poczulem się jakbym znowu był w Holandii, tuż obok zawieszonych w czasie i przestrzeni wiatraków. Sprowadzone do istotnej chociaż pobocznej roli, zdawały się czekać na dalszy ciąg wydarzeń.
Małgorzata Żebrowska okazała się kolejną autorką, która zaprosiła mnie do makabry dwudziestego wieku. W swojej opowieści pt. "Za nas wszystkie" stawia na niewygodne tematy dotyczace partyzantów i jednocześnie kary za grzechy, które w końcu przypomną się o nas wszystkich.
Ciekawym zaskoczeniem okazała się "Teoria kombatanta" Marcina Mleczaka. Po dość solidnej dawce makabry, którą zaserwowali mi poprzedni autorzy i autorki, nie spodziewałem się opowieści o okaleczonych weteranach wojny i przewrotu jakiego dokonają. Pomysł jest dość niecodzienny i przyciąga uwagę.
Kobieca część, ma niecodzienne pomysły, a Katarzyna Koćma jest kolejną autorką, która stanowi przedłużenie tego stwierdzenia. "Zaplecze sklepu z psychodelią" to powrót do okresu hipisów i pokazanie grozy w sposób jaki nigdy bym się nie spodziewał.
W antologii debiutuje jeden z moich faworytów zbiorku i jednocześnie facet, który ma na siebie pomysł. Dariusz Ludwinek, którego możecie kojarzyć z fanpage "nie pytaj o sens" kreśli niezwykle traumatyczny "Pomór", który jest kwintesencją i synonimem szaleństwa. W zawartej tu historii, autor wprowadza nas w stan oczekiwania, bezustannego zagrożenia oraz katuje wyrzutami sumienia gnębiącymi narratora. Myślę, że na temat opowiadania wypowiem się po nowym roku w osobnym poście, bo historia jest warta większej uwagi.
W antologii udzieliła
się także dobrze znana mi Ola Bednarska. Przyznaję, że miałem lekkie problemy, by odpowiednio zrozumieć to, co autorka chciała mi przekazać, jednak nie zmienia to faktu że historia ma swój indywidualny styl, który tak mocno pokochałem w twórczości Aleksandry. Autorka po raz kolejny pokazuje, że azjatycka groza, straszy pomimo innego rdzenia, i że historie jej autorstwa mają w sobie ogromny magnetyzm.
Powstanie styczniowe było zawsze dalekie od moich zainteresowań, jednak mając takiego nauczyciela jak Olaf Pajączkowski, czuję, że szybko zainteresowałbym się tym tematem. W swoim "Styczniowe marzenia, styczniowe koszmary" autor w niezwykle patriotyczny i symboliczny sposób podchodzi do tematów omamów, przepowiedni, ale także i losu. Na moment czułem się jakbym czytał dzieło historyczne żywcem wycięte z epoki.
Opowiadania Dagmary Adwentowskiej to zawsze dobry wybór i niezmienny wysoki poziom researchu historycznego. W swoim "A jak zostaniesz Carem" autorka zaprasza mnie na wschód, prosto w objęcia historycznej afery z Dmitrem Samozwańcem, podsypanej odpowiednią nutką niedopowiedzenia.
Adam Włodarczyk trafił na mój czuły punkt, prostym motywem wiatru prezentowanego jako wyjące, potępieńcze dusze. W swojej "Czeluści i wietrze" zaprezentował narzędzie obok, którego nie mogłem przejść obojętnie, pomimo że historia w pewnym momencie stała się dość specyficzna.
Na sam koniec towarzystwa które zapadło mi w pamięć, wytypowałem sobie Darię Banasiewicz. Autorka odwołując się do krwawej historii II Wojny Światowej, kreśli wizję pamiętającego lasu, o którym można powiedzieć, że nabrał świadomości. Krótka acz dosadna lektura.
Na sam koniec, dostajemy traumatyczną bombę, która zniszczy psychikę wrażliwych czytelników i zostawi ślady w umyśle każdego, kto sięgnie po SU. "Morze słone" Eleny Gomel to coś więcej niż weird fiction: to zmierzenie się z swoją historią, ogromny ładunek emocjonalny i w końcu opowieść, która zostawi Was z dziurą w głowie.
Nie wymieniłem wszystkich z zbioru, jednak wierzę, że ich opowiania znajdą uznanie wśród pozostałych czytelników.
Gorąco polecam.
Sny umarłych 2023. Polski rocznik weird fiction Przemysław Poznański
8,2
Zrobiłem sobie długą przerwę od "Snów Umarłych", bo po roczniku 2019 antologia straciła impet. Opowiadania bardzo dobre przenikały się tam z przeciętnymi, liczba tekstów męczyła a rozrzut pomysłów sprawiał wrażenie chaosu. Tym przyjemniejsze jest zaskoczenie nową odsłoną.
Opowiadania dotykają tematów historycznych. Historyczna literatura grozy to rzadkość. To pomysł nie nowatorski, ale z pewnością nie wyeksploatowany. Same opowiadania prezentują o wiele równiejszy poziom niż w poprzednich wydaniach. Być może narzucenie tematu związanego z historią narzuciło autorom większą dyscyplinę w prowadzeniu opowieści. Są tu teksty z potencjałem wzbudzenia dużych kontrowersji. "Za nas wszystkie" Małgorzaty Żebrowskiej dotyka problemu przemocy seksualnej, jakiej wiejskie kobiety podczas II wojny światowej doznawały od partyzantów AK. "Darenmy trud" Sylwii Wełny to z kolei surrealistyczny opis... likwidacji ciał w obozie zagłady. Są opowiadania bardziej metaforyczne i poetyckie oraz bardziej dosłowne w ukazywaniu okropieństw. Autorzy nie skupili się jednak wyłącznie na II wojnie światowej i swoje teksty dostała też I wojna, dymitriady, powstanie styczniowe a nawet ruch hipisowski. Zbiór wieńczy opowiadanie żydowskiej pisarki Elany Gomel "Morze słone" o upiornym związku młodego Żyda i Niemki, która jest wnuczką nazistowskiego zbrodniarza. Straszne opowiadanie. Wycieńczające. Dobrze, że trafiło na koniec, bo trudno się z niego otrząsnąć. Dobrze, że Sny Umarłych wróciły na właściwe tory. Oby tylko wydawnictwo IX zadbało o ich dostępność.