Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mal Peet
3
8,0/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa, literatura dziecięca
Urodzony: 05.10.1947Zmarły: 02.03.2015
As a child
I grew up as a member of an emotionally impaired family on a council estate in a one-horse market town in north Norfolk. The three things that kept me sane were: my bike; books; football. The bike took me great distances (Norfolk is, famously, flat, although there are hills that can sneak up on you). Books took me further away, often to islands – Treasure Island, Coral Island, and wherever it was that the Swiss Family Robinson found themselves. I also loved comics, and originally wanted Keeper to be a graphic novel. As for football, by the time I was sixteen, I was playing at least three full matches a week – for my school, for my county, and for the town. As an adult After university I had some lost years, like many of my peers. I tried teaching to start with. Then I quit and went on walkabout. I worked in a hospital mortuary. I hung out with a bunch of gypsies who did dodgy tarmac. Once we did an abattoir; what with the heat and the carnage it was an authentic vision of Hell. I came to Devon because I liked the sound of it and worked on building sites. I went to Canada and worked with a road crew consisting of mad Newfoundlanders, North American Indians, Black Americans and exiled Irishmen. I met a love-sick man in Ontario who wanted someone to share the drive to Vancouver where his girlfriend was. That week-long drive across Canada was one of the best and worst things I have ever done. As an artist Like many people (I suspect) I had no real interest in children’s literature until I had children of my own. It'll sound a bit evangelical, I suppose, but I truly believe that there are few things more important, useful and protective than sharing stories with your children. After their bath, heaped into a big, deep chair, doing the voices, discussing the pictures, softening your voice as the rhythm of their breathing deepens... You start to understand why certain books work and others don't.https://malpeet.com/
I grew up as a member of an emotionally impaired family on a council estate in a one-horse market town in north Norfolk. The three things that kept me sane were: my bike; books; football. The bike took me great distances (Norfolk is, famously, flat, although there are hills that can sneak up on you). Books took me further away, often to islands – Treasure Island, Coral Island, and wherever it was that the Swiss Family Robinson found themselves. I also loved comics, and originally wanted Keeper to be a graphic novel. As for football, by the time I was sixteen, I was playing at least three full matches a week – for my school, for my county, and for the town. As an adult After university I had some lost years, like many of my peers. I tried teaching to start with. Then I quit and went on walkabout. I worked in a hospital mortuary. I hung out with a bunch of gypsies who did dodgy tarmac. Once we did an abattoir; what with the heat and the carnage it was an authentic vision of Hell. I came to Devon because I liked the sound of it and worked on building sites. I went to Canada and worked with a road crew consisting of mad Newfoundlanders, North American Indians, Black Americans and exiled Irishmen. I met a love-sick man in Ontario who wanted someone to share the drive to Vancouver where his girlfriend was. That week-long drive across Canada was one of the best and worst things I have ever done. As an artist Like many people (I suspect) I had no real interest in children’s literature until I had children of my own. It'll sound a bit evangelical, I suppose, but I truly believe that there are few things more important, useful and protective than sharing stories with your children. After their bath, heaped into a big, deep chair, doing the voices, discussing the pictures, softening your voice as the rhythm of their breathing deepens... You start to understand why certain books work and others don't.https://malpeet.com/
8,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Keeper Mal Peet
9,0
Książkę Mala Peeta odkryłem przez przypadek. Jedno z czasopism akurat reklamowało tę książkę. Recenzja tej książki była dość dobra i zachęcająca. W dodatku temat piłki nożnej w tym roku był na tapecie ze względu na mistrzostwa świata w Rosji.
Książka opisuje losy brazylijskiego piłkarza, bramkarza, który dorasta w dość trudnych warunkach w brazylijskiej prowincji. Mimo dość trudnej sytuacji oraz biedy jaka panuje w jego środowisku oraz w jego rodzinie udaje mu się osiągnąć to, o czym marzy każdy piłkarz, mianowicie zostać mistrzem świata i przyczynić się do wygranej w finale. Ale po kolei.
Książka ma wymiar metafizyczny. Zastanawiam się ile pisać o treści, bo nie chcę zbyt wiele spojlować. Poruszanych jest tu kilka spraw. Dążenie dziecka do realizacji swoich marzeń, mimo przeciwności losu. Trudną sytuacje w Brazylii związaną z wycinaniem dżungli, płuc naszej planety oraz trudnych warunków jakie panują podczas prac związanych z wycinką Amazonii. Metafizyczny wątek dotyczy tego, iż aby osiągnąć sukces trzeba mieć wsparcie jakiejś osoby, której zależy na tym abyśmy osiągnęli sukces. Sukces nie rodzi się sam z niczego, potrzebna jest ciężka praca oraz wsparcie drugiej osoby.
Zaskoczyło mnie, że nie ma polskiego tłumaczenia tej książki, gdyż jednak książka jest dość popularna i została przetłumaczona na wiele języków.
"Keeper" otwiera całą serię książek i myślę, że będę dalej sięgał po książki tego autora.
The Penalty Mal Peet
8,0
To druga książka Mala Peeta z serii o dziennikarzu sportowym Paulu Faustino. Podobnie jak w "Keeperze" i tym razem fabuła książki dotyczy między innymi piłki nożnej, jednak w znacznie mniejszym stopniu. Tym razem Mal Peet poświęca więcej miejsca innym wątkom.
Klimat książki jest dość mocno latynoamerykański. Mnie osobiście nie udało się wychwycić w jakim kraju toczy się akcja. Na pewno jest to jakiś kraj Ameryki Łacińskiej, bardzo prawdopodobne, że jakaś wyspa na Karaibach.
Ogólnie muszę powiedzieć, że książka jest mroczna. Jest w niej sporo grozy, powiedziałbym też, że nawet przemocy, krzywdy jaką doświadczają ludzie teraz i kiedyś w Ameryce Łacińskiej.
W książce pada dość sarkastyczne stwierdzenie, że drugim po piłce nożnej co do popularności sportem w Ameryce Łacińskiej jest porywanie dla okupu.
Na samym początku książki poznajemy młodego, nastoletniego chłopaka, geniusza piłkarskiego którego wszyscy nazywają "El Bruijito" co oznacza "magik". W trakcie meczu schodzi z boiska i znika. Pada podejrzenie że właśnie został porwany. Losy "El Bruijito" to właśnie jeden z wątków książki, ale nie dominujący. Równolegle pisząc o "magiku" narrator cofa się w czasie o kilkaset lat i poznajemy losy młodego mężczyzny pochodzącego z Afryki który został porwany z innymi mieszkańcami tego kontynentu, aby zostać sprzedany jako niewolnik gdzieś w kolonii należącej do Hiszpanii. Śledząc losy niewolników poznajemy ich wierzenia, rytuały. I właśnie wierzenia, rytuały ludności afrykańskiej, która nie z własnej woli znalazła się na terenie kolonii hiszpańskiej, są tematem łączącym wątek z przeszłości z teraźniejszym wątkiem, który opowiada o zniknięciu "Magika". Wierzenia voo doo, wymyślne tańce, obrzędy, rytuały do dziś mają swoje miejsce w kulturze krajów Ameryki Łacińskiej. Jednak ich rola wydaje się być inna niż kiedyś. Kiedyś ludzie szukali otuchy ducha, pokrzepienia w obliczu trudnej sytuacji w jakiej znajdowali się niewolnicy. Dziś natomiast te dawne obrzędy to sposób na zarobienie pieniędzy.
Jak wspomniałem, książka dość mroczna, ale bardzo wyjątkowa ze względu na tematy, które porusza oraz świat i rzeczywistość jaką opisuje. Cieszę się, że trafiłem na tą pozycje i miałem możliwość poznania całkiem innego świata niż ten w którym na co dzień żyję.