Urodzony w Saragossie (Hiszpania) ilustrator i twórca komiksowy. Studiował grafikę na Escuela Superior de Diseño de Aragón i rysunek na Escola Massana w Barcelonie. Laureat wielu nagród komiksowych, autor komiksów wydawanych w hiszpańskim wydawnictwie Astiberri: "Prochy" ("Cenizas", 2012),części kompilacji komiksowej "Panorama" (2013),"Murderabilia" (2014),"Dwóch Holendrów w Neapolu" ("Dos Holandeses en Nápoles", 2016) i "Podróże" ("Viajes", 2016).
Opowieść o ponownym spotkaniu po latach. Trójka przyjaciół znów łączy siły, bowiem jeden z nich, przedwcześnie zmarły, chciał być pochowany (a w zasadzie rozrzucony) w pewnym
tajemniczym miejscu oznaczonym na mapie. Czy to jedynie ostatnia wola, aby spocząć w wymarzonym miejscu, czy kryje się za tym większy plan? "Popioły" to komiks drogi z małą domieszką obyczajówki i sensacji. Sama fabuła nie jest jakaś porywająca i mało prawdopodobna. Kreska w porządku, dobre dialogi. Komiks przyjemny, ale żadna rewelacja.
Intrygująca, wciągająca historia, która zaczyna się niepozornie. Oto trzech dawnych przyjaciół, którzy od kilku lat się nie widzieli wyrusza w drogę jednym samochodem. Dostajemy krótką zapowiedź, że ta wędrówka pełna będzie wydarzeń, że może będzie dziwnie i dramatycznie.
Zaczyna się bardzo obyczajowo, poznajemy głównych bohaterów, fragmenty ich przeszłości, pojawia się w tych opowieściach i ich rozmowach ten czwarty, który jest powodem tej wyprawy. A potem dostajemy jazdę bez trzymanki.
Czego tu nie ma. Jest powieść drogi, którą mogliby zekranizować bracia Coen, są sceny i pomysły przywołujące dystans Tarantino, jest wzruszenie i ściskające serce dramaty, są zwroty akcji i odkrywania kolejnych elementów przeszłości, które zmieniają wymowę tego co dotąd wiedzieliśmy. I tak aż do wzruszającego finału.
Bawiłem się przednio. Scenariusz napisany jest w punkt, gęsty od dialogów, niedopowiedzeń, potrafiący rozgrywać opowieść samymi kadrami, gęsto upakowanymi na niewielkich stronach, albo dialogami z rwanymi wypowiedziami, przekomarzaniem się, docinkami. Wszystko mu wychodzi. Opowieść wciąga, bohaterowie dają się lubić mimo że mają wiele na sumieniu i mogliby odpychać. Rozumiemy ich, przejmujemy się nimi. Całość rozładowują jakieś absurdalne elementy i sytuacje, wpasowane właśnie z wdziękiem Tarantino czy Coenów.
Prosta kreska, wyrazista, pozwalająca nagromadzić mnóstwo niewielkich ale przejrzystych kadrów na stronie idealnie pasuje do tej historii.
Po prostu to była wspaniała lektura. A autor, po którego sięgnąłem pierwszy raz, zdobył sobie zaufanie i trafił na listę obowiązkową.