Przyjęło się uważać, że milicjant z czasów PRL to bezwzględny drań. Tutaj mamy drugą stronę medalu.
Porywająca historia. Kiedyś dziadek ostrzegał, żeby nie pracować w służbach publicznych, bo jak się zmieni władza, człowiek zostaje z ręką w nocniku. Czytając tą powieść można się przekonać jak przemiany ustrojowe zmieniają życie milicjanta - policjanta.
Sporo akcji jak na powieść biograficzną. Okraszone obrobiną nienachalnego, sarkastycznego humoru.
Coraz częściej zdarza mi się sięgać po literaturę trochę inną niż czytam zazwyczaj (thriller, sensacja, kryminał, fantastyka).
„Psy rzadko bywają dobre albo złe. Najczęściej są takie, jak zostaną wychowane”.
Plusy:
- udany duet któremu wyszła bardzo intrygująca książka;
- ciekawe spojrzenie na pracę policjanta (milicjanta) z jej zaletami i wadami;
- podobała mi się, szczera do bólu, bezpośrednia, nie „owijająca w bawełnę”;
- każdy zawód ma swoje plusy dodatnie i plusy ujemne;
- jak normalnie żyć, gdy telefon z wezwaniem może zadzwonić w każdej chwili;
- czy policjant zawsze może być dobrym gliną, czy może czasami działać na granicy prawa lub poza prawem;
- polityka, nepotyzm, korupcja, słupki statystyczne, jak to wszystko pogodzić;
- trochę humoru, ale i spora dawka goryczy;
- najgorsze jest to, że za wieloletnią wierną służbę dostajesz w nagrodę przysłowiowy „zegarek”, albo dodatek do emerytury;
- odważne i bezkompromisowe zakończenie.
Minusy:
- zbyt wiele schematów prowadzenia postępowań, odkrywania sprawców;
- trochę za mało opisanie życie prywatne gliniarza.
Ogółem książka dobra.