Zapach rozmarynu Ewa Marcinkowska-Schmidt 6,6
ocenił(a) na 96 lata temu Losy Polaków zamieszkujących tereny Kresów Wschodnich należą do jednego z moich ulubionych tematów książek. Przeczytałam już wiele pozycji o takiej tematyce, jednak wszystkie one przedstawiały życie ludzi przed lub w czasie wojny. W „Zapach rozmarynu” takie wątki również nie zostały pominięte, jednak stanowią one tutaj jedynie niewielką część lektury. W tym przypadku, dominuje opowieść o dziejach kresowiaków na tamtych terenach już po roku 1945 (a kończy się w czasach rozpadu Związku Radzieckiego). Nie zabrakło w tej książce również wątku prześladowań, przesłuchań, aresztowań oraz wywózek na Sybir.
Moim zdaniem książka jest rewelacyjna. Historia kilku rodzin, które nie chciały lub którym nie udało się po wojnie wyjechać do Polski, napisana jest prostym językiem, bez zbędnych, długich i nic nie wnoszących opisów. Akcja toczy się bardzo szybko, jednak w żaden sposób nie przeszkadza to w czytaniu.
Książka obrazuje przede wszystkim kłopoty życia codziennego, próbę ułożenia sobie życia w nowej i bardzo trudnej rzeczywistości, często wśród wrogo nastawionego lokalnego społeczeństwa, strach przed nieznaną i bardzo niepewną przyszłością. Świetnie opisane zostały również ogromne rozterki bohaterów, dotyczące dalszego życia ich samych oraz ich rodzin. Wyjechać w nieznane, zostawić ukochaną ziemię, na której się człowiek wychował i przeżył kawał życia, zostawić starych, schorowanych rodziców, którzy nie chcą słyszeć o żadnym wyjeździe, rozpoczynać nowe życie w obcym miejscu wśród obcych ludzi aby tym samym szukać lepszej przyszłości czy może mimo wszystko zostać na miejscu i nie wyrzekając się polskości starać się żyć dalej, walczyć i nie dać się zrusyfikować. Niestety życie pokazało, że nie każdy podjął dobrą decyzję…