Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ewa Rzechorzek
1
7,5/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
56 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Moda Polska Warszawa Ewa Rzechorzek
7,5
„Nie ma kobiet źle ubranych i nieładnych, są tylko takie, które nie dbają o siebie, i takie, które na pewno by się podobały, gdyby...” przestrzegał elementarz elegancji w czasach PRL.
Stworzyła go Jadwiga Grabowska. Kobieta tyleż nietuzinkowa i wyjątkowa, co kontrowersyjna i trudna we współpracy, o czym „uprzejmie donosili” kontrolerzy i jej współpracownicy. Miała charakter! Miała charyzmę! Miała przede wszystkim wizję kobiety „odbudowywanej” po koszmarze wojny. Myślę, że po inspirację nie sięgnęła do psychologii, by wiedzieć, że ubiór i makijaż to jeden z elementów terapii kobiety upodlonej, zniszczonej psychicznie, której odebrano poczucie własnej wartości. Nie bez powodu w jednym z obozów koncentracyjnych, zaraz po jego wyzwoleniu, rozdawano więźniarkom szminki i odzież. Myślę, że podpowiedziała jej to intuicja wynikająca z osobistych przeżyć podczas okupacji niemieckiej (była Żydówką) oraz własnej obserwacji kobiet, które spotykała tuż po wojnie. O jednej z nich wspominała – „Na alei Zielenieckiej Grabowska wpada na dawną znajomą, „kobietę znaną przed wojną ze swojej elegancji”. Teraz z wyglądu to nędzarka. „Wtedy to chyba zrodził się pomysł, żeby zająć się właśnie kobiecym ubiorem, żeby pomóc w miarę możliwości warszawiankom w odzyskaniu ich dawnego wyglądu, szyku i elegancji”. Dokładnie takiej osoby potrzeba było, by ostatecznie powstała Moda Polska. Ikona, wyznacznik, a przede wszystkim dydaktyk wzorów, kolorów, stylów, trendów dla szyjących i ubierających Polaków w PRL-u. Według autorki jej filozofia była taka – „”masy” powinny być edukowane w zakresie kultury ubioru, projektanci są Pigmalionami, artystami, misjonarzami wywierającymi na te masy wpływ; ich dłutem są dydaktyczne kolekcje, laboratoryjne tkaniny, salony, punkty usługowe i pokazy...”
Jak było naprawdę?
Częściowo tak było. Tworząc ekskluzywną wyspę odzieżową dla wybranych i uprzywilejowanych, jednocześnie narzucała trendy modowe ulicy. Wystarczy wspomnieć szał krempliny, rękawy wywijane w marynarkach męskich zapoczątkowane przez Jerzego Antkowiaka czy modę na dzianinę wprowadzoną przez Krystynę Dziak. Prawie w każdym domu ktoś dziergał na drutach czapki, spódnice czy swetry. Nie byłam świadoma pochodzenia tych elementów mody dostosowywanych przez przeciętnego Polaka do własnych możliwości. Dopiero teraz , po przeczytaniu tej publikacji, wiele rzeczy i wspomnień z dzieciństwa poukładało mi się w logiczną całość. Z drugiej strony ulica nie do końca poddawała się temu dyktatowi, nad czym Jadwiga grabowska ubolewała. Najlepiej zderzenie tych dwóch światów oddaje zdjęcie klientek w sklepie. Czułam atmosferę tamtych lat, tamtego kolorowego szaleństwa i pasji projektantów na przekór siermiężnej rzeczywistości socjalistycznej. Bo i z pasją autorka pisała o historii Mody Polskiej. Nie tylko dlatego, że posiada wykształcenie w tej dziedzinie, ale również jest kolekcjonerką między innymi pamiątek po „przedsiębiorstwie Moda Polska: odzieży, dodatków, elementów wystroju salonów firmowych” – jak przeczytałam w biogramie na okładkowym skrzydełku. Kolorowe zdjęcia części tej kolekcji dołączyła osobno na końcu książki. Ich zdobywanie zajęło autorce kilka lat. Opłacało się, bo wiele z nich wzbogaca tę publikację ikonograficznie. Na ich ślady wpadała dzięki dokumentom archiwalnym, które prowadziły ją również do ludzi w różny sposób związanych z Modą Polską. Nie tylko tych znanych projektantów i dyrektorów opowiadających o modzie, wybiegach i kolekcjach, ale również do tak zwanych pszczół – konstruktorów, krawców, technologów, modeli, magazynierów, sklepowych, dekoratorów, chałupników, fotografów i całego sztabu biurowego. Ludzi opisujących produkcję od podstaw. Malujących ręcznie jedwab czy siedzących przy maszynie do szycia. Detektywistyczny styl narracji autorki sprawiał wrażenie wspólnego odkrywania przeszłości i budowania zawiłej drogi rozwoju i upadku Mody Polskiej oraz losów ludzi ją tworzących. Stąd częste cytaty w postaci fragmentów wspomnień, listów, dokumentów z akt osobowych, tekstów z artykułów, wypowiedzi świadków, pamiętników, a nawet uchwał Rady Ministrów PRL.
Jak każdy, środowisko to podlegało kontroli partyjnej.
To bardzo ciekawy aspekt tego opracowania. Mogłam obserwować walkę artystycznej wizji z siermiężnymi wytycznymi partii tuż po wojnie, późniejszymi wymaganiami, by moda odzwierciedlała „radośniejsze życie w krajach budujących socjalizm” i późniejszymi ograniczeniami w czasach kryzysu gospodarczego.
Tekst ilustrowała bardzo licznymi zdjęciami.
Mogłam przyjrzeć się opisywanym ubiorom na wybiegu, jego projektom rysunkowym, okładkom katalogów lub czasopism, czy ludziom Mody Polskiej uchwyconych w sytuacjach oficjalnych i prywatnych.
Mody Polskiej już nie ma!
Pozostanie w pamięci ludzi dopóki będą żyli, dokumentach, odzieży i w tej publikacji będącej szerokim i wnikliwym spojrzeniem na Modę Polską. Jest jeszcze coś, co po niej zostało, a właściwie po jej głównej twórczyni – Jadwidze Grabowskiej. To przytoczony na początku elementarz elegancji.
Nadal aktualny!
http://naostrzuksiazki.pl/
Moda Polska Warszawa Ewa Rzechorzek
7,5
W książkach naukowych i popularnonaukowych ważna jest pasja autora i umiejętność dzielenia się nią z czytelnikiem. Moda Polska to nie jest temat, którym interesowałabym się naukowo lub prywatnie. Po książkę sięgnęłam z czystej ciekawości i… zostałam wciągnięta w niezwykły świat pokazany przez Ewę Rzechorzek zajmującą się badaniem rozpoznawalności marki. Jej analiza, zgłębianie tajników oraz wchodzenie w historie stały się punktem wyjścia do stworzenia interesującej publikacji zabierającej nas-czytelników do niezwykłego świata. Na początku jest to Polska przedwojenna z niezwykłym klimatem Warszawy, trudne czasy wojny, dziwne tworzenie mody uniwersalnej w Polsce Ludowej.
Ewa Rzechorzek z wielką wprawą oprowadza nas po historii powstawania i ewolucji marki. Jej naukowe spojrzenie i reporterski sposób przekazywania wiedzy sprawiają, że publikacja z jednej strony jest rzeczowa, a z drugiej przystępna dla przeciętnego czytelnika niezorientowanego w modzie. Poważna publikacja badaczki jest tu piękną, wciągającą opowieścią o tym, jak zmieniała się świadomość estetyczna Polaków, podejściu władz do tworzenia mody, próby odnalezienia się w tym ludzi z zamiłowaniem do piękna. W całe opowieści wybija się kilka mocnych i bardzo indywidualnych twórców, bez których Moda Polska nie mogłaby powstać oraz tak długo trwać. Ewa Rzechorzek zabiera nas też w świat, który starszym Polakom znany jest z życia: brak materiałów na rynku rekompensowano sobie „zakombinowaniem”, czyli zabieraniem do domów tego, co państwowe, żeby jakoś przetrwać trudny czas niedostatku. To zjawisko nie ominęło też słynnej Mody Polskiej. Niezgodność rachunków z wykorzystaniem materiałów. Do tego dochodzi nieświadomość urzędników, że projektowanie to także niszczenie. To wszystko, gdzieś w tle współgra z dziwnym, szarym światem, w którym nie można niczego kupić, a sama marka niczego nie produkuje tylko tworzy, aby inspirować szwaczki, gospodynie domowe. Projektowane stroje są nie tylko uniwersalne, praktyczne, z łatwo dostępnego materiału, ale też można je przerabiać, aby lekko zmienione nosić kolejny sezon. W ten sposób Jadwiga Grabowska zachęca Polki do uważniejszego dobierania stroju, dostrzegania potencjału w materiałach dostępnych. Działalność projektantów jest na szarym tle masowej produkcji niczym barwny ptak, którego trzeba podziwiać i inspirować się nim, ale nie można od niego wziąć tych cudownych piór, ponieważ ciągle brakuje środków na masową produkcję, której projektanci starali się także unikać.
„Moda Polska Warszawa” Ewy Rzechorzek to praca napisana bardzo przystępnie. Czyta się ją jednym tchem. Mi zajęła ona jeden wieczór, chociaż planowałam czytać ją dłużej. Jednak po wejściu w ten niezwykły świat nie mogłam skończyć, a do tego odkryłam, że mknę przez tekst bardzo szybko i niewiele zostało do końca, więc nie było sensu odkładać. Tym bardziej, że koniec lektury sięga czasów mi już znanych i był małą podróżą do przeszłości, kiedy dostawałam wskazówki od mamy, na co zwracać uwagę w czasie kupowania strojów. U autorki dostrzega się to rozeznanie, świadomość rzemiosła, znajomość tkanin oraz trendów.
Badaczka w swojej pracy skupia się na konkretnych osobach, pokazuje nam ich działalność, wpływ na kształtowanie się trendów, rozwijanie marki, otwieranie na świat, udział w światowych pokazach. Nie zabraknie też interesującego świata modelingu z ikonami piękna oraz zwracania uwagi na określone postawy ciała, wygląd, dbanie o smukłą sylwetkę, co nie było zbyt często spotykane w powojennej Polsce, w której bieda i głód sprawiły, że ludzie wydawali się jeść niezdrowo i na zapas.
Najważniejszą bohaterką opowieści Ewy Rzechorzek jest twórczyni firmy Jadwiga Grabowska, wywodząca się z przedwojennej rodziny Seidenbeutlów i kierująca Modą Polską do 1968 roku. Tej niezwykłej postaci autorka poświęca znaczną część książki, opowiada o niej ciepło i rzeczowo, przybliża sposób postrzegania energicznej dyrektorki przez pracowników i współpracowników. Pokazanie dziecięcych, rodzinnych korzeni i wynikające z tego zamiłowanie Jadwigi Grabowskiej do mody sprawia, że cała opowieść jest pełniejsza, bardziej zrozumiała pasja twórczyni, która w czasie wojny traci cały rodzinny majątek. Jednak zmysł przedsiębiorczy, wpajana odwaga oraz pracowitość sprawiają, że projektantka szybko zakłada firmę, która niestety musi zmienić nazwę i przejść w ręce państwa. To jednak nie osłabia zapału dyrektorki, która w czasie całej swojej pracy nigdy nie wzięła urlopu i była z tego powodu urzędowo upominana.
W książce nie zabraknie też takich osobowości jak: Halina Kłobukowska, Katarzyna Raszyńska, Irena Biegańska, Małgorzata Zembrzuska, Magda Ignar, Karolia Paroll oraz męski rodzynek Jerzy Antkowiak. Każda osoba znajdująca się na kartach książki jest niezwykła, z pasją podchodzi do swojej pracy, którą wyżej stawia niż życie osobiste.
Poza dyrektorami, projektantami sporo miejsca poświęcono takim modelkom jak: Małgorzata Niemen, Katarzyna Butowtt, Ilona Felicjańska, Lidia Popiel i Bogna Sworowska. Przy okazji dowiadujemy się jak wówczas wyglądała praca w tym zawodzie, w jaki sposób można było zdobyć zatrudnienie.
„Moda Polska Warszawa” Ewy Rzechorzek to wartościowa praca o Modzie Polskiej działającej do 1998 roku. Dzięki przemyślanemu układowi, prostemu językowi oraz umiejętności snucia opowieści zyskujemy interesującą książkę przybliżającą nam wycinek nieodległej przeszłości. Zostajemy zabrani w świat teraz niemal egzotyczny swoim brakiem dostępności, niemożliwości nieograniczonego kupowania. Lektura pozwala nam także zrozumieć codzienność Polaków, których życie toczyło się wokół zdobywania różnych produktów i przerabiania starych. Młodym czytelnikom uzmysłowi, że praktyczne panie domu na każdy materiał w domu patrzyły jako na potencjalną możliwość wykorzystania go do stworzenia ładnego stroju. Firanki, zasłonki, szafy pełne zdobytych tkanin były punktem wyjścia do stworzenia kreacji inspirowanej projektami twórców z Mody Polskiej. W książce znajdziemy także sporej ilości ilustracje doskonale uzupełniające tekst.
Publikację polecam nie tylko osobom zainteresowanym modą, ale również i tym, którzy chcą udać się w podróż do przeszłości, przypomnieć sobie lub poznać czasy pustych sklepowych półek.