Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński4
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anthony Boucher
6
5,7/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
21 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wielcy mistrzowie pióra SF - Antologia Walter Miller
6,8
Klubówka z lat osiemdziesiątych. Są nazwiska znane i cenione dziś, są też takie które, w zasadzie, zaginęły w pomroce dziejów. Niestety antologia ta, poza wyjątkami, to średniactwo lub kiepścizna.
Najlepsza rzecz to nowelka "Plaga dermiczna" Waltera Michaela Millera jr.. Tłumaczenie dość swobodne angielskiego "Dark Benediction". Post-apo może i nie do końca najzręczniejsze fabularnie (acz to raczej czepialstwo z mojej strony),za to z mądrym przesłaniem. O manipulacjach politycznych, mechanizmach społecznych, psychologii człowieka. O tym, że myślenie stereotypami jest przekleństwem, w ten sposób tworzymy wrogów. I że zazwyczaj wróg pozostaje wrogiem dopóty, dopóki go nie poznamy. Potem okazuje się, że to taki sam człowiek jak my. Problem w tym, że zazwyczaj niewielu wystarcza charakteru by tego próbować.
8/10
W "Meduzie" Theodore'a Sturgeon'a mamy intersujący pomysł i równie ciekawie poprowadzoną fabułę - gdzieś w przestrzeni istnieje planeta, w okolicach której giną statki kosmiczne. Typowe sposoby nie rozwiązują problemu, trzeba wymyślić coś nieszablonowego.
7/10
Na wzmiankę zasługuje jeszcze "Milczenie Mutanta" Forresta Jamesa Ackermana. Szorcik, pomysłowy i zabawny.
7/10
Reszta to peleton bez większego znaczenia.
Całość
6/10
Wielcy mistrzowie pióra SF - Antologia Walter Miller
6,8
Zbiór przeróżnych opowiadań od wielu autorów, których możemy kojarzyć, jak Philip Dick, choć znam osoby, które identyfikują go jako paranoika z urojeniami czy osobnika zażywającego miękkie narkotyki czy mniej sławne nazwiska, o których w Polsce, prawdopodobnie, nikt nie słyszał i są anonimami w fantastyce, jak chociażby Valentine Cane (aż chciałoby się zapytać, któż to jest, bo co to za mistrz, którego nie potrafię określić?). Mniejsza o imiona - najważniejsza jest treść (kiwnijcie głową, jeśli się zgadzacie).
Głównym motywem zdaje się przestrzeń międzygalaktyczna, bo otrzymujemy różnych kosmitów z dodatkowymi odnóżami czy czułkami. Jest taka opowieść o tytule ,,Interes przede wszystkim'', gdzie de Camp wysyła Ziemianina na obcą planetę, gdzie technika oraz rozwój modeli technicznych stanowi niskie źródło dochodów, gdzie praktykuje się stare zwyczaje związane z kastą rycerzy oraz pospólstwa i hołduje barbarzyńskiej walce na arenach. Fantastyczna komedia o tym, jak przechytrzyć obcych, kantując oraz obiecując władzę mniej bystrym obserwatorom. Rzecz warta poznania, kiedy nie szukacie w fantastyce poważnych wniosków.
Poważniejsze są za to dokonania Dicka, którego uwielbiam i czytam od czasu do czasu - tym razem obraca się w sferze przyszłości. W laboratorium stworzono sondę, która miała za zadanie sprawdzić, jak się sprawy mają za sto lat. Okazuje się, że coś nie ,,pykło'', bo ludzkości nie ma, pozostały zwierzęta. Wyruszamy więc kapsułą czasu na poszukiwania odpowiedzi, dlaczego ludzkość wyginęła. Super opowiadanie z tego powodu, że odnosi się do postapokaliptycznych wizjonerów, a takie historie gwarantują napięcie oraz ciekawość, która popycha bohaterów w głąb samotności oraz niepewności jutra. Zawsze będę powtarzał, że to wdzięczny temat dla pisarzy, którzy szukają prawdopodobnych scenariuszy, co się z nami stanie. Dick w swojej klasie może nie onieśmiela konstrukcją zdarzeń, ale zaskakuje zakończenie. Jest przerażające i dodatkowo pozwala snuć teorie, czy ludzkość dożyje następnego dnia. Absolutnie doceniam finał za zgrozę, i cieszę się, że to opowiadanie nie ma dalszych perypetii, bo wprawia w większe osłupienie, kiedy nie mamy pewności, czy uda się naprawić to, co miało miejsce w przyszłości.
Pojawiają się miniatury od mojego ulubionego twórcy Harlana Ellisona czy Anthony Bouchera, natomiast jestem zawiedziony występem Forresta Ackermana. Nie wykazał się pomyślunkiem i otrzymujemy nic nie wnoszącą, jedno-stronnicową opowiastkę ,,Milczenie mutanta'', gdzie odnosimy się do biblijnego Adamy i Ewy, tylko że z pozycji, iż człowiek powstał w wyniku Bomby Adamowej, no niedorzeczne, jak wyjście na słońce i oczekiwanie, że nas spali na popiół w wyniku erupcji gwiazd. Nie wiem, po co to było, ale dobrze, że to miniatura, którą przeczytasz, pod nosem stwierdzisz ,,eee, jedziemy dalej'', i zapominasz, że miało to miejsce w antologii.
Lepiej wypada opowiadanie pani Le Guin znanej z cyklu Ziemiomorze. O kryminalnych inklinacjach. Ale hitem pozostaje miniaturka Anthony Bouchera. Dostajemy zabawną, wręcz rubaszną, przedefiniowaną konwencję diabła, który spełnia trzy życzenia, gdzie żona zażyczyła sobie piękna, bo była brzydka i mało inteligentna. A tymczasem rogaty pan, jak na kuglarza przystało, zrobił z niej piękną staruszkę i obdarzył bogactwem, które mija jak sen w fontannie. Pomysłowe i przewrotne, bo trzecie życzenie okazało się jeszcze zabawniejsze w wymowie. Pochwalam i zachęcam do zajrzenia, bo ,,Nellthu'' zasługuje na wyróżnienie.
Są nieco dłuższe opowiadania, ale odnoszą się do wspomnianej tematyki mutantów, dziwnych, niepokojących stworzeń - trochę wyciętych z powieści de Campa czy Herberta Wellsa. Mamy podróże po różnych zakątkach mlecznej krainy, daleko w kosmos oraz o zabarwieniu sardonicznym, bo wielu z tych autorów korzysta z komediowych akcentów i wykazuje: pół żartem, pół serio - historie nie z tego świata, a jednocześnie nie pozwala, żeby było za ostro i na poważnie. Jest pół na pół. Część idzie odważnie i robi mroczne fantasty, a część graczy w antologii puszcza oczko, co pozwala się zrelaksować. Bawiłem się od deski do deski, z wyjątkiem tej miniaturki, która była niepotrzebna i, no nie wiem, może to jakiś dowcip, którego nie rozumiem? Ślijcie odpowiedzi ;)