Nad piękną, modrą Dřevnicą Antonín Bajaja 6,6
Antonin Bajaja „Nad piękną, modrą Drevnicą”
Osnuwamy się nimi, gdy wpadamy w dość melancholijny nastrój i to one są motorem napędowym, by wędrować między nimi, składać je niczym rozsypane puzzle i odtwarzać dawne dzieje. To właśnie bowiem one – wspomnienia i przeszłość są jedną z składowych naszego życia. To element dość istotny – najczęściej słodko-gorzki, trącący czasem tzw „myszką”. Nie może zatem dziwić fakt, iż w literaturze głos i echo czasów minionych zarówno w formie biograficznej, jak i prozy, będzie ich dość dużo. Wspomnienia są coraz częściej przedstawiane w formie opowiadań, historii i ich popularność nie maleje. Wraz z Antoninem Bajaja, czeskim prozaikem wędrujemy do odległego świata Źlina i czasów jego dzieciństwa.
Świat Bajaji to retrospekcja zdarzeń, powyrywane wspomnienia, obrazy czegoś co bezpowrotnie minęło, ale w formie listu. Listu do ukochanej siostry – Jany, gdzie autor z rozmachem opisuje swoje dzieciństwo naznaczone piętnem zakończonej wojny. Czechy powojenne, Czechy przemian, Czechy dzieciństwa rodziny Bajajów ich dużych i małych tęsknot, ich pragnień, beztroskich zabaw, ale mniej i bardziej zabawnych anegdot związanych z samą rodziną. Autor odtwarza na łamach listów owe wydarzenia, nieraz je mitologizuje, robi z nich coś ogromnego, coś co warto zanotować, przypomnieć.
Dużo tu smutnej historii, tej trudnej lekcji postkomunizmu, która tak nagminnie daj o sobie cały czas znać. Wszystko to związane, rozpisane, wiemy czego oczekiwać, pewne wtręty u Bajaji się powtarzają, ale nie mniej sam język – przydługi. Chwilami mamy po trochę opowieść o rodzinie Bajajów, ich osobiste problemy, za chwilę wydarzenia związane z zmianami społeczno-gospodarczymi. Niechronologiczny układ wydarzeń nie przeszkadza aż nadto, jednak wielokrotne spłycenie tematu psuje całościowy efekt. Zwyczajnie pewne rzeczy szło spokojnie wykreślić, a już cytowanie garściami Hrabala bije wszystko. Efekt znużenia rośnie lawinowo dzięki tym zabiegom, bo bez tego lektura by zyskała w mojej ocenie.
Nad piękną, modrą Dřevnicą to lektura rozbuchana, bo treść zostaje zepchnięta na dalszy plan wskutek zbyt potężnej ilości opisów, zabiegów stylistycznych i niepotrzebnej melancholii, która zamiast nadać historii autentyczności sprowadza ją do marginalnej roli książki dobrej, ale w żaden sposób nie odkrywczej. Tego naprawdę szkoda.
6/10