Picasso. Biografia Henry Gidel 6,7
ocenił(a) na 54 lata temu Picasso jest niewątpliwie postacią fascynującą. Jego tytaniczna pracowitość i niezależność twórcza budziły zawsze mój podziw. Nie znaczy to, że przed każdym jego dziełem padam na kolana. Przeciwnie - wiele jego prac nie robi na mnie wrażenia, a niektóre mnie irytują, ale jestem przekonana, że na jego dorobek należy patrzeć całościowo. Nie wystarczy skupić się na kilku najsłynniejszych dziełach. Mam wrażenie, że dla niego wcale nie pojedynczy obraz, rzeźba czy grafika były ważne. Dla niego ważny był proces twórczy i ciągłe poszukiwanie nowych środków wyrazu, nowych technik. Jego długie życie ( zmarł w wieku 91 lat ) wypełnione było niezmordowaną energią twórczą , a jego droga bardzo konsekwentna. W sztuce nigdy nie poddawał się naciskom swoich przyjaciół, marszandów, krytyków i publiczności, a mimo tego osiągnął ogromny sukces finansowy i sławę godną gwiazdy rocka. Trudno nie podziwiać jego odwagi w przełamywaniu przyzwyczajeń estetycznych i absolutnej wolności twórczej.
Książka Gidela niestety pozostawia wielki niedosyt. ogromnym minusem tej biografii jest brak fotografii Picassa i bliskich mu ludzi, oraz reprodukcji przynajmniej niektórych wymienionych w niej dzieł. Czytałam ją długo, bo co chwila musiałam szukać w internecie obrazów i rzeźb, a wielu z nich w ogóle nie udało mi się znaleźć. Autor zasypał czytelnika wielką ilością szczegółów, nazwisk i adresów, a umknęło mu to, co najważniejsze. Chciałam dowiedzieć się czegoś o osobowości Picassa, o tym, jakim był człowiekiem, a lektura tej biografii nie zbliżyła mnie do zrozumienia jego fenomenu. Owszem, Gidel pisze o żonach, dzieciach i licznych kochankach tego hiszpańskiego macho, ale te informacje są jakieś takie wyrywkowe i niczego nie wyjaśniają. W powszechnej świadomości istnieje mit o tym, jak źle Picasso traktował kobiety, z którymi żył, ale ja myślę, że to właśnie kobiety go zepsuły. Trudno oprzeć się wrażeniu, że traktował je tak, jak one pozwalały się traktować. Leciały do niego, jak ćmy do światła , zafascynowane jego silną osobowością, sławą i pieniędzmi. Trwały przy nim ( tylko Francoise Gilot odeszła pierwsza ) mimo jego zdrad i okrucieństwa. Zresztą gdy się śledzi jego kolejne związki, widać wyraźnie, że w młodości nie był wcale takim macho. Jedną ze swoich pierwszych miłości Evą Gouel opiekował się czule aż do jej śmierci na gruźlicę i bardzo tę śmierć przeżył.
Kolejny negatywny mit dotyczy przynależności Picassa do partii komunistycznej . Oczywiście to prawda, że po wojnie zapisał się do partii za namową przyjaciól. Trzeba jednak pamiętać, że Picasso był Hiszpanem i że obserwował ( co prawda bedąc na emigracji ) wojnę domową i to, czego dopuszczał się reżim generała Franco w jego ojczyźnie. Myślę , że z jego punktu widzenia komunizm mógł być w tym czasie jedyną sensowna alternatywą. Poza tym Picasso był przede wszystkim ARTYSTĄ i polityka nudziła go śmiertelnie.
Chciałabym przeczytać lepszą biografię Picassa, bo z całą pewnością twórca tego formatu na nią zasługuje. Jeśli ktoś z czytelników trafił na bardziej satysfakcjonujące opracowanie ( może coś jak "Pasja Życia" Irvinga Stone'a o Van Goghu ),to proszę o informację na priv.