Sekretne życie krów Rosamund Young 5,2
ocenił(a) na 42 lata temu Wyzwanie Czytelnicze na listopad
Krowa jaka jest każdy widzi lub widział, a jak nie widział - sięga po „Sekretne życie krów”, żeby się więcej o krowim życiu, zwyczajach i sekretach dowiedzieć. Kupiłam, przeczytałam i nic specjalnego się o krowach nie dowiedziałam. Bo to, że poszczególne osobniki różnią się od siebie i że mają różne charakterki, to nic odkrywczego. Nie rozwinęło mnie też poznanie drzewa genealogicznego i koligacji Grubaśki, Grubaśki II, Bonnet, Małej Bonnet, Christmas Bonnet, Baby Jane i innych bydlęcych piękności. Nie rozumiem też jednej rzeczy. Jeśli autorka i jej rodzina tak bardzo kochają swoje krowy, poznają je, szanują, gloryfikują ich zwyczaje, piszą o nich wiersze, traktują jak ludzi, a wręcz jak przyjaciół, pomagają przejść żałobę, to czy łza im się w oku nie kręci, gdy taką krowią przyjaciółkę prowadzą do ubojni? Przecież taka Grubaśka miała matkę, braci, kuzynów, ciocie, wujków, znajomych, osierociła dzieci. Chętnie bym o tym przeczytała.
"Sekretne życie krów" to bardziej opis farmy autorki, niż książka o krowie jako takiej. Opowiastki niespecjalnie ciekawe, a anegdotki mało zabawne. Wcale nie gorsze historyjki o krowach opowiada zaprzyjaźniona gospodyni, właścicielka stada 5 krów, u której będąc na wakacjach kupuję mleko. I skąd w cieniutkiej książeczce o krowach znalazło się tyle miejsca na świnie, konie, owce, kury? Już i tak tych stron o krowach niewiele, a teraz jeszcze mniej zostaje? Proponuję też zmianę tytułu na „Co nie jest dla mnie sekretem na mojej farmie”. Coś nie udało mi się wybrać satysfakcjonujących pozycji do Wyzwania Czytelniczego na listopad.