Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant13
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alain de Benoist
4
7,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Comment peut-on être païen? Alain de Benoist
6,0
Książka powinna w zasadzie nosić tytuł „Dlaczego nie być chrześcijaninem?”, ponieważ – wbrew deklarowanej postawie Autora – jest to w mniejszym stopniu pozytywna prezentacja pogaństwa, a bardziej krytyka „judeochrześcijaństwa”. Przy czym, zastrzec warto że de Benoist traktuje „pogaństwo” i „judeochrześcijaństwo” przede wszystkim jako światopoglądowe paradygmaty – mogące zatem równie dobrze egzystować w oderwaniu od swoich religijnych korzeni. Nie mamy tu więc w istocie religijnej apologii pogaństwa; Autor – podobnie jak choćby Odo Marquard - wydaje się być raczej agnostykiem i wpisywać się w nurt który można by nazwać „filozoficznym pogaństwem” lub „kulturowym pogaństwem”.
Tym, co w gruncie rzeczy odpycha mnie od skądinąd bardzo erudycyjnej i doskonale napisanej pracy de Benoist, to jej antropocentryczna myśl przewodnia. Autor wychodzi od protagorasowego „człowiek jest miarą wszechrzeczy”, twierdząc że człowiek nadaje znaczenie światu, w ten sposób niejako umożliwiając mu pełne istnienie (czy nie pobrzmiewa w tym reminiscencja roli biblijnego Adama?). Tak też jest z bogami, którzy „pobudzani są do istnienia” przez wierzących w nich ludzi. Przy czym, nie jest jasne, na ile dla de Benoist są to jedynie wytwory jungowskiej „zbiorowej nieświadomości”, a na ile po heglowsku „wyłaniają się ze świata”. Zresztą, nie ma to większego znaczenia, ponieważ de Benoist (podobnie, skądinąd, jak wielu czołowych przedstawicieli przyrodoznawstwa - „nieświadomych pogan”, chciałoby się dodać) jest panteistą i Bóg-Absolut istnieje, według niego, w świecie i poprzez świat.
Tym, co de Benoist odrzuca w „judeochrześcijaństwie” jest przede wszystkim jego dualizm i transcendencja. Kosmos jest dla Autora Comment peut-on être païen? jednością, ciągłością i zarazem paletą różnorodnych barw – płynnie przechodzących jedna w drugą. Poza tym światem, którym rządzi zasada wiecznego powrotu tego samego, nie ma żadnego innego. Bóg nie jest zewnętrznym Stwórcą, ale Siłą animacji Kosmosu. Wobec idei czasu kolistego, czy też czasu sferycznego, pojęcie historii, a w każdym razie popperowski „historycyzm”, traci sens: dzieje nie mają charakteru teleologicznego i nie zmierzają do żadnego z góry wyznaczonego końca. Punktem odniesienia dla człowieka nie jest „trwanie w czasie” ale „bycie w świecie”; nie stosowanie się do „nomokracji” narzuconych z zewnątrz, ujętych w formuły i wyrażonych racjonalistycznym językiem norm moralnych, ale „intensywność” i „natężenie” bycia w świecie. nie odniesienie do "pozaświatowej" abstrakcji i ucieczka przed światem, ale zanurzenie się w "realnym" i zakorzenienie w konkrecie. Rolą człowieka wobec Kosmosu jest „wpisanie” czy też „wdrukowanie” się w niego. Przemoc i cierpienie zawsze będą z nami – różnica między poganinem a chrześcijaninem polega na stosunku do cierpienia; poganin przyjmuje je jako fatum żyjąc i umierając heroicznie niczym bohaterowie sag i mitów, chrześcijanin marzy o zbawieniu od niego u końca swego "życia doczesnego" i "dopełnienia się" czasów; Odyn sam przybija się włócznią do drzewa, Jezus błaga w Ogrójcu by odsunąć od niego "czarę goryczy".
Najbardziej wątpliwy element światopoglądu proponowanego przez de Benoist to wspomniany antropocentryzm. Francuski myśliciel czerpie tu obficie z filozofii niemieckiej; od Nietzschego, Heideggera, Schopenhauera. Imperatywem moralnym dla człowieka jest „przekraczanie siebie”. Złe jest wszystko to, co powstrzymuje człowieka przed byciem kimś więcej, niż jest. Dla zilustrowania tej myśli, de Benoist przywołuje między innymi zdanie Mistrza Eckharta o wazie napełnianej wodą, która powiększa się ilekroć woda zaczyna ją wypełniać po brzegi. Pojawia się jednak naturalne w takim kontekście pytanie „w jakim kierunku człowiek ma przekraczać siebie?”, "jaki ma być dla niego punkt odniesienia?". De Benoist kwestii tej w ogóle nie podejmuje. Nazwisko Platona i cały nurt filozofii hellenistycznego neoplatonizmu pojawiają się w jego pracy może kilka razy (i to raczej w krytycznym ujęciu, co zrozumiałe u nietzscheanisty),tymczasem było to przecież zwieńczenie myśli antycznego śródziemnomorskiego pogaństwa. Podobnie, na palcach jednej ręki policzyć można odwołania do myśli hinduistycznej, wyznaczającej takie szczyty współcześnie. Zamiast tego, mamy wspomnianych niemieckich proto-egzystencjalistów. To chyba najbardziej subiektywny i najsłabszy element wywodu Autora.
Kolejne wątpliwości rodzą się przy tezie będącej w zasadzie dopełnieniem de benoistowskiego antropocentryzmu; chodzi o odrzucenie idei pogaństwa jako „religii natury”. De Benoist argumentuje to oczywiście rozsądnie (i z dużą dozą erudycji),że pogaństwo dotrwało w Europie do naszych czasów w formie reliktów w postaci „religii ludowej” pośród znajdującego się na marginesie cywilizacji chłopstwa – podczas gdy jego „wysokie”, będące zatem jego zasadniczą treścią, formy zostały zniszczone i eksterminowane przez chrześcijaństwo (mające nie tyle wypełniać lukę po pogaństwie, co stanowić zasłonę skrywającą przed oczami Europejczyków pustkę pozostałą po "odejściu bogów"). Tyle tylko, że ta argumentacja nie stanowi istoty jego światopoglądu, powodem zaś odrzucenia „religii natury” jest wspomniany antropocentryzm – zdaniem de Benoist stanowiący o istocie światopoglądu pogańskiego. Mamy tu więc egzaltację „panowania człowieka nad światem” i wykraczania poza Naturę. Jest nawet dość obszerna krytyka judeochrześcijańskiej Biblii za negatywny stosunek do miast i rolnictwa (tzn. rewolucji neolitycznej – de Benoist oskarża „judeochrześcijaństwo”, że jego ideałem jest „całkowicie pochłonięty przez naturę” człowiek paleolityczny; biblijny Raj, jak i rzeczywistość po dopełnieniu się chrześcijańskich dziejów, miałyby odzwierciedlać ten „przedkulturowy”stan). Więcej tu w istocie antycznego i nowożytnego humanizmu, niż rzeczywistego pogaństwa.
Jak wspomniałem na początku, de Benoist stosunkowo rzadko nawiązuje do konkretnych wierzeń i religii pogańskich; nie ma tu ani współczesnej Japonii, ani Indii, ani wierzeń ludów archaicznych. Czasem pojawiają się czysto zewnętrzne odwołania do religii śródziemnomorskiego Antyku i do sag germańskich, ale tylko wtedy gdy można nimi wesprzeć antropocentryczny i humanistyczny (czy wręcz agnostyczny) światopogląd samego Autora. Niemal zupełnie brak odwołań do prac fundamentalnych dla współczesnego religioznawstwa autorów jak Kerenyi czy Eliade. Autora Comment Peut-on être païen? religia pogańska zdaje się tak naprawdę nie interesować. Widać za to jego wyraźną fascynację duchem faustowskim i jego kolejnymi przejawami w historii i kulturze Zachodu (Europa dla de Benoist kończy się na Niemczech – Słowiańszczyzna dla niego nie istnieje, jedynymi odniesieniami do krajów słowiańskich jest wymieniane bodaj dwa razy nazwisko Bierdiajewa, co jednak być może należałoby tłumaczyć powstaniem pracy w latach Zimnej Wojny).
Wrażenie niewątpliwie robi przytłaczająca erudycja Autora: jeśli wierzyć notatce na końcu książki, powstawała ona w kilka miesięcy, tymczasem wywód jest udrapowany niezliczoną wprost ilością cytatów z najprzeróżniejszych autorów – w tym również z Biblii. De Benoist posługuje się tymi cytowaniami swobodnie, zestawia je wirtuozersko, wplata w swój wywód harmonijnie, ilustruje nimi swoje myśli trafnie i przejrzyście. Stać za tym muszą niewątpliwie olbrzymia erudycja, błyskotliwa inteligencja i ponadprzeciętna pamięć. De Benoist niewątpliwie zatem spełnił swój ideał „wykraczając ponad siebie”. Czy jednak skierował się we właściwą stronę?
Przeciw Liberalizmowi Alain de Benoist
8,0
Świetna książka, opatrzona wieloma przypisami, oparta o myśl wielu autorów. Francuz krytykuje liberalizm krytycznie, neguje jego indywidualne fundamenty, obnaża nieadekwatność teorii (np. Hayeka). Odwołuje się przede wszystkim do autorów XX wiecznych, np. Schmitta, ale też dużo miejsca poświęca komunitarianom czy współczesnej krytyce "prekariatu".
Autor neguje "tradycjonalizm", nie dostrzega chyba jednak zagrożenia, jakie wiąże się ze zbytnim rozmyciem konserwatyzmu. Albo po prostu nie jest to dla niego zagrożenie, a konserwatyzm chce "przeformułować", co jest raczej niedopuszczalne dla chrześcijanina.
Wspaniała książka, jakich niewiele na polskim rynku, pozdrawiam i polecam, Piotr Fronczewski.