Wygląda to tak, jakby wydawca chciał zarobić na "królu" disco-polo, ale sam Martyniuk nie chciał za wiele opowiadać, a autorka nie potrafiła tego co usłyszała ubrać w atrakcyjną formę. Mamy więc 250 stron z gigantycznymi marginesami i mnóstwem zdjęć. Realnie - może ze 100 stron tekstu. Poruszono dziesiątki tematów, ale żadnego nie pociągnięto na tyle daleko, żeby treść wciągała. Prawdziwych kulisów i anegdotek brak.
W zasadzie jest to jedna wielka laurka, Zenek och, Zenek ach, perfekcjonista, złoty człowiek, wspaniały mężczyzna. Nuda.
najgorzej napisana książka, jaką w życiu czytałem. język rodem z wypracowań szkolnych, brak sensownej struktury, MASA powtórzeń, a do tego brak tu w zasadzie czegokolwiek ciekawego. niewiele dowiemy się o Zenku, ot kilka suchych faktów rodem z wikipedii, opatrzonych paroma przypadkowymi przymiotnikami, a do tego historyjki utwierdzające nas w przekonaniu, że Zenek może i jest fabryką hitów, ale człowiekiem to już po prostu zwykłym i nudnym. do tego Rokita nadaje całości mocno laurkowy wydźwięk, nie porywając się na jakiekolwiek analizy czy próbę przybliżenia czytelnikowi ciemniejszych stron gwiazdora disco-polo. dzieło wieńczą GIGANTYCZNE marginesy oraz masa ewidentnie przypadkowo powrzucanych zdjęć, bez których tekst miałbym ledwie 96 stron. podczas czytania bawiłem się świetnie, ale to tylko dlatego, że bawi mnie taki poziom badziewia. wspaniała lektura, polecam.