Skończyła psychologię społeczną i przez ponad dziesięć lat pracowała w HR. Jej dwie pierwsze książki – oparte na rzeczywistych szwedzkich przypadkach morderstw – otrzymały fantastyczne recenzje, a jej debiut z 2013 roku został nominowany do Stora Ljudbokspriset. Caroline mieszka w Sztokholmie z mężem i dwójką dzieci. Zniknięcie to jej pierwszy thriller psychologiczny, który ukaże się w 25 krajach. Obecnie kończy pracę nad kolejnym.
Hmm. Nie ukrywam, że zaciekawił mnie opis z tyłu książki. Przez to pomyślałam że ooo to może być ciekawe. Na początku czytało się nawet ok. Później miałam mieszane uczucia, książka a raczej wspomnienia, przemyślenia osoby chorej psychicznie? Z zaburzeniami? Zrobił się chaos. Chwilami nie wiadomo co jest prawda co fikcją, co wspomnieniami, co urojeniami a co kłamstwem. Główna bohaterką mnie irytowała. Zaczęłam się męczyć w połowie. Nie powiem, że nie wciągnęła w ogóle, jestem z tych osób które jak zaczną to chcą wiedzieć jak to się potoczy, co się stało i jak się zakończy. Zawiodło mnie jednak to co się stało z Alexem i Smilli chyba jednak wolę bardziej pokręcone thrillery i kryminały. Zakończenie może już w ładzie było, w porównaniu do całości, jednak oczekiwałam czegoś bardziej wow. To dowód na to, że opis bywa lepszy niż książka.
Pewnego wieczoru Greta, Alex i ich czteroletnia córeczka Smilla wypływają na cieszące się złą sławą jezioro. Docierają do maleńkiej wysepki, ojciec z córką schodzą na ląd, Greta zasypia w łódce. Kiedy się budzi Alexa i Smilli nie ma. Zniknęli. Kobieta zgłasza się na policję, tam się jednak okazuje, że nie ma męża ani nigdy nie miała dziecka. O co w tym wszystkim chodzi?
Mroczna psychologiczna gonitwa, życie z przeświadczeniem, że zrobiło się coś bardzo złego w przeszłości a co jak się okazuje nie jest prawdą.