Dawny światek Antonio Fogazzaro 7,6
ocenił(a) na 103 lata temu Jest coś lekkiego w historii znad jeziora Lugano, jakiś podany z galanterią pomimo niesamowitego bólu, kojący dodatek. Pachnący klasycznym pięknem starej prozy element, wiecznie zadziwiający włoskim temperamentem. Pozbawiony ciężkich filozoficznych dociekań, jednak w swym przekazie zaskakująco mądry i poważny, akcentujący swą funkcjonalność wobec ludzi odczuwających niedole życia. Funkcjonalny, bo użyteczny dla tych, którzy pozbawieni nadziei wiedzą, że muszą brać życie za rogi i zmagać się z nim pomimo wszelkich przeciwności. Praktyczny dla patriotów, którym nie w głowie strzeliste akty i górnolotne słowa. "Dawny światek" płynie jak łagodna melodia, wygrywająca od czasu do czasu swoją żałosną skargę. Czasami snuje opowieść o życiu z pozoru bezczynnym, ale zawsze pełnym kwiatów i pięknych krajobrazów. Ponieważ scenerią przygotowaną przez Antonia Fogazzaro nie powstydziłby się najlepszy scenograf.
W powieści włoskiego pisarza jednak nie zawsze dominowała substancja, nadająca tej prozie najlepszych i najżyczliwiej usposobionych cech. Jego bohaterowie musieli wiele przejść, żeby sprostać naturom agresywnym, podstępnym i obrzydliwie zawistnym. Z koronkowych rękawiczek wystają ostre szpony a panowanie dwugłowego orła dodaje politycznej pikanterii tłu wydarzeń. Cisza i spokój pod gałęziami passiflory bywa zakłócana przez kanalie a kraina marzeń z włoskich snów oddala się coraz bardziej. Nadziei! Odwagi! Wytrwałości! Krzyczy Fogazzaro do ludzi przebrzmiałego świata. Bo chociaż on sam jest już niezagrożony, pomimo iż niebezpieczeństwo oddaliło się tak bardzo, że można mówić o sjeście, to jednak echa risorgimenta za sprawą jego przodków są nadal żywe.
Caronasca przywiała kłopoty i żadna ekspiacja nie pomoże w ich powstrzymaniu. Burzowy wiatr sieje wątpliwości i psychiczne załamanie. Pomimo tych komplikacji, "Dawny światek" bardzo subtelnie zapowiada wielkie wydarzenia. Przemawia do mnie wręcz kordialnie, nie brakuje mu malowniczości i to nie tylko ze względu na obecność pięknych krajobrazów. Przeciwstawia obłudzie swój urok osobisty, śmieje się i jednocześnie obstaje przy tym, że stare kruszeje i nadchodzi odwilż. Żal mi jedynie wyrzutów sumienia, które dla Antonia Fogazzaro są prawie chlebem powszednim. Może to męczeństwo miało dodać głębi, brzydkie urazy wykorzenić przestarzałe poglądy. Jednak o wielkich namiętnościach niemożliwością jest pisać jedynie w ciemnych kolorach. Całe szczęście, w tej powieści nie brakuje oaz miłości i chwilowego szczęścia.
"Dawny światek" zachowuje pełen elegancji porządek. Układ powieści świadczy o jej dobrym pochodzeniu a szlachectwo wyczarowane piórem włoskiego pisarza, nadaje wdzięku tej powstałej w czasie belle époque opowieści. Rzadko kiedy można zobaczyć tak subtelnie ukazane dowody miłości. Doskonałe, nastrojowe, powabne. Te słowa chyba najpełniej odzwierciedlają chwile spędzone z prozą Antonia Fogazzaro. Pisarz z umiarem cedzi swoją opowieść. Nierzadko wręcz ceregieli się z uśmiechami i grzecznościami, jednak właśnie dzięki takim niuansom poczułem do niego sympatię. Jestem o tym przekonany, że nadal będę chciał obserwować odbicia minionych generacji w Lago di Lugano, że wykażę chęć odkrywania całego bogactwa, oferowanego mi w kolejnych powieściach Fogazzaro.