Przyznaję, że do pozytywnych opinii nt komiksu podchodziłem z rezerwą. Obawiałem się, że nazwisko twórcy nieco przysłoni recenzentom ewentualne niedociągnięcia, ale... przyznać muszę, że sama historia daje radę. Jestem ciekaw dalszych losów głównego bohatera. No i rysunki Rona Garneya.. Na żywca zrzyna z Johna Romity Jr. ale przyjemnie się to ogląda.
Bardzo ciekawa historia typu kill or be killed lub battle royale. Sporo tu mniej znanych postaci lub stworzony specjalnie do tego komiksu, ale są dobrze podbudowane i łatwo je polubić (lub wprost przeciwnie). Z ciekawością się śledzi interakcje między nimi, tylko miałem wrażenie, że konflikty były wywoływane z dupy, no bo w końcu to historia o zabijaniu się nawzajem. Pomimo tego bardzo mnie to wciągnęło i zachęciło do sięgnięcia po dalszą część serii.