W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji Anne Garrels 7,2
ocenił(a) na 96 lata temu Co raz częściej zdarza mi się sięgać po książki spoza mojej mocno zakorzenionej listy gatunków. Reportaże lubiłam, ale sięgałam po nie mocno wybiórczo. Tu nie zastanawiałam się długo i nawet nie wiem czemu akurat temat Rosji zaintrygował mnie na tyle by wahanie schować do kieszeni. Jednym z kilku naprawdę trafnych wyborów dokonanych przez autorkę to ukazanie jednego miasta, a nie całej Rosji.
Anna Garrels była korespondentką w Moskwie, gdy Rosja walczyła o przetrwanie po rozpadzie ZSRR. Nie była jedyną osobą, która zauważyła, że choć cały kraj cierpi i chyli się ku upadkowi to stolica kwitnie i ma się naprawdę dobrze. By upewnić się, że nie jest to złudzenie wyjechała na prowincję. Miejsce, które wybiera to Czelabińsk. Oddalony o prawie 1800 kilometrów od Moskwy ośrodek militarno-przemysłowy. Ziemia obwodu czelabińskiego pokryta jest przepięknymi jeziorami, ma wiele uroczych zakątków gdzie można zbudować dom i żyć prawie jak w bajce. Niestety to co brzmi pięknie takie nie jest. Strefa od lat objęta programem nuklearnym jest skażona, ludzie chorują i nikt nie mówi i nie tłumaczy im dlaczego. Co najwyżej co jakiś czas zostają przesiedleni w inne miejsce - bez słowa informacji.
Anna w naprawdę niesamowity sposób ukazuje nam Rosję jako kraj pełen skrajności i sprzeczności. Przez swoją dociekliwość sama niejednokrotnie miewała problemy, a jednak nic jej nie odstraszyło. I choć praca nad tą książką trwała zaskakująco długo dopięła swego i opublikowała to co siedziało jej na sercu. Pokazała jak w rzeczywistości wygląda polityka wewnętrzna Rosji, ale i jej patrzenie na świat.
18 rozdziałów, na które autorka podzieliła pozycję otwiera nam drzwi do różnych aspektów życia Rosjan. Pospolici mieszkańcy Czelabińska opowiadają o codzienności jaką wiodą. Większość z nich dla dobra własnego jak i rodziny chce pozostać anonimowa, ale nie przeszkadza im to by przyjąć Annę z otwartymi ramionami i powiedzieć szczerze jak wygląda ich byt.
I choć za czasów Putina wiele rzeczy w Rosji się polepszyło - choćby wynagrodzenie dla pospolitego mieszkańca i powstanie klasy średniej - to daleko tu do nazwijmy to dobrego poziomu społecznego. W dalszym ciągu przestępczość jest duża, łapówkarstwo sięga zenitu, opieka zdrowotna sięga dna, a alkohol jest przyczyną większości wypadków i zgonów w Rosji. Jednak mieszkańcy nie narzekają. Oni to znają i to traktują jako "swoje". Nie ważne, że złe. Ważne, że ich.
Wiele by można mówić o tej pozycji, ale po co skoro można się samemu z nią zapoznać. Kilka rozdziałów zrobiło na mnie ogromne wrażenie, a dwa czy trzy wręcz mnie zszokowały. Kolejna sprawa, że mimo, że mam za sobą tylko tę pozycję to zaintrygowała mnie cała seria wydawnictwa WUJ - Mundus. Będę chciała się z nią bliżej zapoznać. Was zachęcam do tego również.