Człowiek, który poznał nieskończoność Robert Kanigel 7,6
ocenił(a) na 85 lata temu To opowieść o autentycznej pasji, wytrwałości, geniuszu i nieskończoności doznań w obcowaniu czystą matematyką, przy czym nie jest to żadną miarą przesada szczególnie, że historia zdarzyła się jakieś 100 lat temu.
Sriniwasa Ramanujan, hinduski biedny bramin bez większych perspektyw i wyższego wykształcenia, pisze do wielkiego brytyjskiego matematyka Godfreya Hardy'ego list, umieszczając w nim zdumiewające wzory. To kluczowy element zadziwiającej historii opisanej przez Roberta Kanigela w "Człowieku, który poznał nieskończoność".
Niezwykle trudno oddać w popularnej książce geniusz matematyczny nie popadając w banał pustej egzaltacji czy nieczytelną detaliczną zmatematyzowaną opowieść. Kanigel zgrabnie zrównoważył w biografii Ramanujana kilka warstw - tło społeczno-obyczajowe Hindusów w epoce późnego kolonializmu, kastowe bariery, indyjski system edukacji i obraz angielskich elit Cambridge z pełnokrwistą opowieścią o zdumiewającej postaci.
Wspomniany pejzaż różnic kulturowych miedzy Indiami a Wielką Brytanią, stanowi ciekawy komentarz do problemów kolonializmu z uprzedzeniami i barierami etnicznymi zamykającymi drogę do kariery zawodowej. Tą skomplikowaną sytuację dopełnia obraz sformalizowanych zależności rodzinnych typowych wśród tamilskich mieszkańców południowych Indii.
Ramanujan swym krótkim życiem 'wpadł jak kometa' w Zachodni świat matematyki z wieloma ideami teorii liczb, które zdumiały matematyków. W książce, która nie może opisać wprost pełni dokonań bohatera, dobrym pomysłem było oddanie głosu ludziom, którzy mogli się poznać na geniuszu. Ich podziw dla prac Ramanujana musi nam, zwykłym śmiertelnikom, wystarczyć. Hardy, który kilka lat pracował z geniuszem i 'tłumaczył' jego wzory na język bardziej czytelny twierdził, że Ramanujan widział umysłem te struktury, bez ich dowodzenia. Jakby posiadał dodatkowy zmysł pozwalający generować relacje matematyczne, które inni mozolnie musieli wyprowadzać.
Przeglądając legendarne notatki Ramanujana zebrane w "Collected Papers" z mnóstwem nieskończonych ułamków łańcuchowych, niepojętych rozwinięć w szereg liczby pi, dochodzę do wniosku, że było on chyba tworem wyrwanym z Platońskiego świata pojęć matematycznych, który na jakiś czas przyozdobiony w ziemskie ciało, dał szansę matematykom na odkrycie dużej partii nowych abstrakcyjnych idei. Część z twierdzeń Ramanujana wciąż czeka na formalne dowody.
Są geniusze i jest Ramanujan, jako osobny byt. Gorąco zachęcam do lektury.