Ukraina ostatnio wywierała przygnębiające wrażenie i gdyby nie było tych mostów, które wyraźnie dawały do zrozumienia, że chwilowo wszystko ...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ołeksij Czupa
2
6,6/10
Pisze książki: literatura piękna, poezja
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
28 przeczytało książki autora
35 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
W Ukrainie, moim zdaniem, da się wytrzymać. Ale mamy wspaniałego sąsiada, który wszystko do nas uparcie eksportuje, poczynając od cukierków,...
W Ukrainie, moim zdaniem, da się wytrzymać. Ale mamy wspaniałego sąsiada, który wszystko do nas uparcie eksportuje, poczynając od cukierków, a kończąc na poglądach na temat stosunków z Bogiem.
2 osoby to lubiąWszystkie podejrzenia zbladły, miłość własna została powściągnięta i osiadła w ciszy jak muł w zmąconej rzecznej wodzie. Pozostała tylko wdz...
Wszystkie podejrzenia zbladły, miłość własna została powściągnięta i osiadła w ciszy jak muł w zmąconej rzecznej wodzie. Pozostała tylko wdzięczność.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziesięć słów o ojczyźnie Ołeksij Czupa
6,6
Oto powieść, która może wzbudzać w czytelniku doprawdy ambiwalentne uczucia. Pewnie nie u każdego, pewnie raczej u tych, którym Europa wschodnio-wschodnia, ta zdecydowanie wschodnia, nie jest zupełnie obojętna (chociaż spodziewać się należy, że ci, którym obojętna jest, obok tej książki i innych z tamtego obszaru językowego i kulturowego przejdą obojętnie, nie zauważą ich wcale).
Ambiwalencja wyżej wspomniana objawia się na kilku płaszczyznach.
Po pierwsze - literatura ukraińska i białoruska tłumaczona w Polsce. Sporo tego, Bogu, wydawnictwom i tłumaczom dzięki, u nas wydano. Sporo przeczytałem, dużo więcej przede mną. Wciąż mam jednak wrażenie, że sięgając po tytuły różnych autorów warianty czytam tej samej jeśli nie powieści, to tej samej wizji autorskiej. Wszędzie mamy bohatera uosabiającego dzisiejszego obywatela Ukrainy i Białorusi, zmagającego się z trudami życia tamże, zmagającego się z ambiwalentnymi - a jakże - uczuciami wobec swojej ojczyzny, wciąż mniej czy bardziej otwarcie odnoszącego się do sytuacji politycznej, wciąż próbującego ustalić swoje i swojej ojczyzny miejsce na mapie Europy, gorzko trawiącego swoje i narodowe kompleksy wobec tzw. zachodu, który oni zwykle nazywają Europą właśnie. To przywodzi na myśl polski romantyzm z jego bogo-ojczyźniano-mesjańskim chórem żałośliwym, i nasze własne zmagania z podobnymi pytaniami w latach osiemdziesiątych i później, który to etap mamy chyba już za sobą, a Ukraińcy nie, bo wojna wpycha ich weń na nowo, i to mocniej jak dotąd. Nie wiem, czy to źle, wiem tylko, że powtarzane wciąż i wciąż męczy zamiast podsuwać jakieś odpowiedzi. Wyjątkowi na tym tle wydają się pisarze proponujący wizje bardziej kameralne, bardziej ludzkie, a tu jak dotąd znalazłem dwa nazwiska - Andrij Bondar i Halyna Kruk.
Po drugie - tłumaczenia z języków wschodniosłowiańskich. Mam już właściwie pewność, że niektóre używane w nich zwroty nie tyle nie są poprawne, co stylistycznie ustawiają tekst na poziomie "tak gada durny kacap", zamiast na poziomie literackiej polszczyzny jako odpowiednika literackiej ukraińszczyzny itd. "Ot, i... (np. wszystko)", "wprost (np. nie do uwierzenia)", "zrozum (tu zamiast: popatrz, mam na myśli, chodzi mi o to itd.)" kołchozują tekst. Apage!
Po trzecie - przekaz. Wydaje się jasne, również ze względu na tytuł, że autor skonstruował powieść używając symboli. Romans ma ukazać skomplikowany stosunek Ukraińców do swojego kraju i państwa, miejsce akcji (Polska) opisać ich garnięcie się, zawstydzone, niepewne i często powierzchowne tylko, do Europy i zachodu (powierzchowne w tym sensie, że w głębi duszy czują się u siebie tylko u siebie),a ślepa dziewczyna tę ojczyznę, pełną zalet, ale kaleką, personifikuje. Stylizacja na prosty romans lekko osładza gorzkie konstatacje autora, jest jak słodka otoczka niesmacznej tabletki. Trochę tu zabrakło polotu i lekkości, mimo to zabieg ciekawy.
Po czwarte i mało istotne - okładka. Wreszcie mogę "dzięki" niej użyć cytatu z jednej z ulubionych lektur naszych dzieci mniejszych, z "Niedoparków" Pavla Šruta:
"Żeby niebieski nosić* z zielonym,
trzeba wariatem być pomylonym."
(*tu wstawmy "łączyć" zamiast "nosić).
Okładka jest ponura, odpychająca, skłania do pominięcia zanim się zobaczy, co to takiego, jak w przypadku wielu pozycji z czasów polskiego kryzysu, kiedy nie było za co robić lepszych okładek. Proszę spojrzeć na okładki Warsztatów Kultury w Lublinie dla porównania.
Nie wiem, czy podobała mi się ta książka, wiem, że bardzo mnie obeszła, a to zdecydowanie ważniejsze.
Dziesięć słów o ojczyźnie Ołeksij Czupa
6,6
Książka szalenie wciągająca, zadziwiająco wręcz. Ale zakończenie było bezduszne, moim zdaniem nieco na siłę i w pośpiechu; ostatnie 30 - ba, 5 - stron nie przekonało mnie, że jedna z głównych bohaterek na nie zasłużyła, nagle silnie zmieniając swoje postępowanie. Dyskusje na poziomie ogólnonarodowym trochę wklejone na siłę, też nie do końca spójne z bohaterami. Ale i tak bardzo miło spędzony czas.