Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Typowy amerykański romans z wyższych sfer, pierwszy z siedmiotomowej serii, której męskimi protagonistami są bogaci playboye, teoretycznie kawalerowie do wzięcia lecz w rzeczywistości niechętni trwałym związkom, wymyślający więc rozmaite sposoby, aby zwieść opinię publiczna w kwestii swojego rzekomego miłosnego zaangażowania. Ich najnowszą biznesowo-rozrywkową inicjatywą jest powołanie tzw. klubu wolnych kawalerów-miliarderów, pod egidą którego działają modne manhattańskie knajpy. Ważną rolę w tym przedsięwzięciu odgrywa niejaki Charlie Fox. Do jego towarzyskich a także, jak należy domniemywać, marketingowych obowiązków należy obsługa letniego sezonu ślubów, łącznie z uczestnictwem w dwunastu przyjęciach weselnych. Potrzebna mu jest na nich stała, jednomiesięczna partnerka, która jednak nie będzie żywiła żadnych oczekiwań związanych z tym faktem. Pada na byłą szkolną koleżankę, Grace Sommerville. Jeśli kto ciekaw zatem, znajdzie w książce kilka przykładów dość ekstrawaganckich sposobów celebrowania wstępowania w związki małżeńskie w gronie nowojorskich elit. Na szczęście nie musimy z bliska śledzić wszystkich dwunastu ślubów i imprez weselnych, bo dla fabuły powieści najważniejszy jest przecież romans Charliego z Grace. Niestety, jego przebieg powiela schematy obecne w wielu podobnych powieściowych romansach. Mimo że wstępnie obydwoje akceptują trzymanie się reguł fałszywego związku na pokaz, szybko górę bierze odczuwalna przez oboje chemia. Jest tylko kwestią, kto pierwszy i w jakich okolicznościach otwarcie wyzna, że to już … miłość. Natomiast interesujące są niektóre okoliczności towarzyszące ich pierwszym, szkolnym relacjom i obecnym, odnowionym w Nowym Jorku. Już w liceum Charlie brylował niczym mister popularności, podczas gdy Grace była niewidzialna, przynajmniej za taką się miała. Jednocześnie to ona, na prośbę nauczycieli, udzielała mu korepetycji z nauk ścisłych, a teraz po latach dowiaduje się od niego, że podziwiał jej intelekt i nawet był o to zazdrosny. Ale podczas ich pierwszego nowojorskiego spotkania Charlie Grace nie poznaje. Ponadto mimowolnie przyczynia się do utraty przez nią nisko-, ale płatnego zajęcia tzw. osobistej (czytaj: rodzinnej) asystentki, co w zasadzie zmusza ją do przyjęcia jego cudacznej propozycji. Pewnym novum w zajawce wydawniczej powieści jest wymienienie tytułów kolejnych sześciu tomów serii. Niektóre z nich wyglądają na tyle atrakcyjnie, że może kiedyś po nie sięgnę. Z nadzieją, że zawierają więcej społeczno-obyczajowych amerykańskich smaczków, podobnego rodzaju jak te przywołane wyżej.