Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paulina Kuczalska-Reinschmit
Źródło: Wikipedia
Znana jako: Paulina Kuczalska, Hetmanka,...Znana jako: Paulina Kuczalska, Hetmanka, Sterniczka
3
7,6/10
Urodzona: 15.01.1859Zmarła: 13.09.1921
Paulina Kuczalska-Reinschmit (ur. 15 stycznia 1859 w Warszawie, zm. 13 września 1921 tamże) – polska działaczka społeczna, wydawczyni i publicystka, feministka nazywana Wodzem, Hetmanką, Sterniczką.
7,6/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Wyborcze prawa kobiet Paulina Kuczalska-Reinschmit
7,0
„Wyborcze prawa kobiet” to krótki przegląd historii walki o prawa kobiet w różnych krajach. Kuczalska-Reinschmit niezwykle racjonalnie pokazuje, że nie można mówić o powszechnym głosowaniu, jeśli odmawia się kobietom tego prawa. Wykazuje, że dopuszczenie kobiet do czynnego udziału w sprawach publicznych przekłada się na dobrostan całego społeczeństwa. Myślę, że w dobie, gdy niektórym politykom marzy się „ugruntowywanie dziewcząt do cnót niewieścich” warto znać takie broszury. Ja chciałabym tylko zrozumieć, dlaczego tyle kobiet było przeciwnych walce o prawa kobiet, czego się bały i komu chciały się przypodobać, zwłaszcza, że wiele z ówcześnie obowiązujących przepisów naprawdę było niekorzystnych dla „słabej płci”.
Nasze drogi i cele Paulina Kuczalska-Reinschmit
7,0
Kolejny interesujący artykuł na temat kwestii praw kobiet pochodzący z 1897 roku. I muszę przyznać, że była to woda na młyn moich własnych przekonań. Paulina Kuczalska-Reinschmit zaprezentowała rys historyczny na temat sytuacji kobiet w Polsce. Przytoczyła wiele przepisów prawnych, które respektowały wysiłek kobiet wkładany w utrzymanie gospodarstwa domowego i doceniały ich zaangażowanie w tworzenie dobrostanu osób znajdujących się pod ich opieką, co w przypadku szlachcianek oznaczało całkiem dużą grupę ludzi.
Zawsze wydawało mi się, że kwestia równouprawnienia Polek to coś, co było historycznym faktem, a co z niezrozumiałych dla mnie przyczyn jest drażniącą kwestią dla wielu współczesnych mężczyzn. Prawda jest taka, że przez wieki mężczyźni szli na wojny, wyjeżdżali załatwiać interesy lub robić politykę i zostawiali domy na długie miesiące, a czasami lata. Komu zostawiali te domy? Żonom. I to na barkach kobiet spoczywał ciężar odpowiedzialności, by utrzymać majątek i by mężczyzna miał do czego wrócić. Więc były kobiety nie tylko gospodyniami, ale lekarkami, ekonomami i księgowymi, a czasami i hetmankami zawiadującymi obroną majątku przed pazernym sąsiadem czy przed innymi wrogami, albo prowadziły atak na nieprzyjaciela. Ktoś się nad tym rozwodził, jak są dzielne i odważne? Nie. Taka była rola kobiet po prostu. Aż przyszła moda na francuskie wychowanie i zamiast dzielnych niewiast wyhodowano słabowite panienki z dwiema lewymi rączkami - w zasadzie, na co facetowi kobieta myśląca, znacznie lepiej mieć w domu roślinkę. Jednak zawirowania historyczne Polski pokazały, że pamięć genetyczna to potęga i w czasach zaborów i powstań polskie kobiety znów robiły to, co konieczne do zrobienia było. Bez gloryfikowania swojej postawy, bez rozwodzenia się nad całą sytuacją. I to był błąd.
Stawiamy pomniki bohaterom poległym, opiewamy ich odwagę i bohaterstwo, gdy dzielnie walczyli i pięknie ginęli za ojczyznę.To im się należy. Ale dlaczego nie docenia się ciężkiej pracy kobiet, które pozbawione opieki mężczyzn musiały zapewnić byt rodzinie i czasami jeszcze o powrót ojców, braci, mężów zabiegać? Śmiem twierdzić, że Polska przetrwała wszystkie trudne czasy nie tylko dzięki odważnym mężczyznom, ale przede wszystkim dzięki ciężkiej pracy i wielkiemu wysiłkowi kobiet, które zrobiły wszystko, by ocalić swoje domy i rodziny, a choć strach i tęsknota często paraliżowała ich serca, potrafiły się zaangażować w pracę różnych kółek pomocy i towarzystw.
Artykuł Pauliny Kuczalskiej-Reinschmit może jest i trochę tendencyjny, ale przecież taki być musi, skoro trzeba walczyć o sprawy oczywiste. I przyznam, że o ile bardzo doceniam zaangażowanie ówczesnych kobiet w walkę o swoje prawa, to jednak przeraża mnie to, że nadal niektórym trzeba wciąż udowadniać, że kobieta nie jest ułomną wersją człowieka.