Autorka obraca fantazję w rzeczywistość. Jej fantazje są potężne, niebezpieczne i pełne seksownych mężczyzn. Kiedy nie fantazjuje w swoich książkach na temat "nowoczesnych" książąt, oglada za dużo telewizji i zjada za dużo czekolady.
Była aktorką, kelnerką, nauczycielką.
Mieszka w Kansas City z rodzinąhttp://www.genevalee.com/
Po pierwszej części byłam całkiem zadowolona, ale zaczynając drugą entuzjazm odleciał. Na 58 stronie chciałam już powiedzieć dość. Pierwsza połowa książki jest nudna, dopiero druga połowa rozkręca się i wtedy coś się zaczyna dziać. Podoba mi się pomysł na postać Thei - nie takie oklepane. Ogromnym minusem jest zwrot "samica godowa", drażni mnie to niesamowicie...
Czy miłość zdoła pokonać wszystko gdy wybranek Twojego życia jest wampirem, a zapach Twojej krwi doprowadza go do chęci mordu? Jeśli na to pytanie nie potraficie odpowiedzieć, zerknijcie do tej historii, bo dzieje się tam dzieje 😜
Na Julian jako najstarszego z rodu Rousseaux padł cień sezonu towarzyskiego. To właśnie to wydarzenie spowodowało, że musiał się obudzić z 30-letniej drzemki i już to go wkurzyło, a kiedy jeszcze usłyszał, że przywrócony pradawny rytuał by znaleźć mu małżonkę jest żądny krwi. Wolałby sobie wbić kołek w serce, niż uczestniczyć w tym matrymonialnym targowisku, ale czy tego chce czy nie, przed końcem sezonu musi znaleźć żonę.
W całym tym dramacie Juliana przyciąga ona, piękna wiolonczelistka, która niestety jest.... człowiekiem. I chociaż Julian stara się pozbyć jej z głowy, to Thea przyciąga go ciągle do siebie. Gdy dziewczyna w makabrycznych okolicznościach dowiaduje się o istnieniu wampirów, jej życie jest zagrożone. Julian postanawia zaproponować jej układ on zapewni jej ochronę i bezpieczeństwo finansowe, a ona będzie udawała jego partnerkę, aż do momentu zakończenia się sezonu matrymonialnego. Jednak Julian nie przewidział jednego. Przed rodziną nie da się ukryć, a ucieczka oznacz początek gry.
Nie jest to górnolotna literatura ale na pewno można się przy niej zrelaksować i wyłączyć myślenie. Romans między wampirem i śmiertelnikiem, który trochę pachnie Zmierzchem 😜 Bohaterka, która przyjmuje i formację o istnieniu wampirów jak fakt, że za oknem pada deszcz i wampir, który wybiera kobietę, której nie może się oprzeć. Czy nie jest to przepis na katastrofę? Okazuje się, że nie bo do tego wszystkiego dołącza mamusia z kłami, która urozmaica na każdym kroku tą historię 😂
Miła, przyjemna lektura ale bez zachwytu. Ilość użytego zwrotu "kotek" chyba obrzydziło mi na długi czas ten pieszczotliwy zwrot 😂
Jednak pomimo braku zachwytu chętnie sięgnę po drugą część bo jestem ciekawa co wydarzy się dalej 😜