Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kevan Atteberry
Źródło: www.kevanatteberry.com
1
8,4/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Pisze i ilustruje książki dla dzieci. Mieszka w północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych Ameryki, nieopodal ciemnego, gęstego lasu, gdzie opowieści kryją się niemal za każdym drzewem. Uwielbia kruki, kolor fioletowy oraz ciasto z kremem bananowym. Jego debiut jako autora i jednocześnie ilustratora to „Króliczki!!!”. Kevana możesz odwiedzić w Internecie, na stronie: www.kevanatteberry.com.http://www.kevanatteberry.com
8,4/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Króliczki!!! Kevan Atteberry
8,4
Im dłużej prowadzimy tego bloga, im więcej czytamy książek dla dzieciaczków, tym bardziej upewniamy się w przekonaniu, że jednak nie zawsze w książkach najważniejsza jest treść. Wiem, że trudno w to uwierzyć i właśnie narażamy się na krytykę co niektórych rodziców, ale prawdą jest, że często nie potrzeba w książce wiele tekstu by stał się w oczach naszych dzieci wielkim hitem! Wystarczy świetny pomysł, oraz odpowiednia oprawa i gotowe! Dziś postaramy się Was do tego przekonać.
Pokażemy Wam bowiem książeczkę, za którą nasze najmłodsze pociechy po prostu przepadają. Nikt by nawet nie przypuszczał, że jedna niepozorna lektura wprawi w zachwyt dwójkę maluchów do tego stopnia, że najchętniej te dwa bobasy nawet by z nią spały. Tym bardziej, że wewnątrz jest dosłownie 50 słów! Tak, kochani. Poświęciłyśmy się i przeliczyłyśmy. Jest ich nie mniej ni więcej - równo pięćdziesiąt. A wśród nich prawie połowa to dokładnie ten sam wyraz. A mianowicie - króliczki. Cóż więc takiego nadzwyczajnego jest w tej książce, że tak szybko nasze dzieciaczki się w niej zakochały? No własnie... to dopiero jest zagadka...
Ale zdaje się, że my już ją nieco rozszyfrowałyśmy. I wydaje nam się, że odkryłyśmy czar tego krótkiego opowiadania. Najważniejsze jest w tej książce nie to co jest w niej napisane, lecz jaką opowiada historię. A choć w tej lekturze słów jest tak niewiele to i tak dostarcza nam ona cały wachlarz ogromnych emocji! Patrząc na skupione twarze naszych bączków widzimy, że sporo się tu dzieje. Najpierw jest wielkie oczekiwanie, potem euforia, następnie zdumienie i smutek. Potem znów chwila napięcia... zaskoczenie i radość, która po chwili zamienia się we współczucie. I tak do końca książeczki. Widzicie? Tylko 50 złów, a wszystko dzieje się w takim tempie jak w najlepszym filmie akcji!
Bo książeczka, którą Wam dziś z ogromną przyjemnością chcemy polecić to opowiadanie o pewnym przesympatycznym stworku. Trudno powiedzieć kim on w zasadzie jest, bo nie ma w tej lekturze żadnego wyjaśnienia na ten temat, ale na szczęście nie to tu jest najważniejsze. Najistotniejszą rzeczą w tym opowiadaniu jest to, że nasz główny bohater podczas spacerku po lesie dostrzega w oddali coś co bardzo, ale to bardzo lubi. Są to oczywiście nasze tytułowe króliczki. Kolorowe, puszyste i słodkie stworzonka, na widok których od razu wszystkim poprawia się humor. Jednak jak wiemy, zwierzątka te są nie tylko słodkie, ale i bardzo płochliwe, wiec widząc naszego stworka, natychmiast się ukrywają. I tak nasz bohater snuje się dalej po lesie w poszukiwaniu swoich ulubieńców. I jak myślicie, znajdzie je? Od nas na pewnie się tego nie dowiecie. Możemy jedynie zdradzić, że zakończenie tej historii będzie dla was sporą niespodzianką ;)
Teraz już wiecie skąd te emocje u naszych brzdąców? No jasne! Bo choć autorka tej historii nie używa tu jakiś długich sformułowań, nie próbuje nawet opisywać nam dokładnie co dzieje się podczas spacerku naszego stworka to i tak potrafi wzbudzić swoim opowiadaniem wielkie zainteresowanie. Kevan Atteberry wykorzystała ilustracje oraz krótkie, niekiedy bardzo króciuteńkie zdania, a efekt jaki osiągnęła jest niesamowity. Wystarczyło jedynie oddać emocje jakie targają stworkiem, gdy tak wędruje po lesie i już mamy idealną lekturę dla naszych brzdąców. Powiemy Wam, że dla nas to ogromne zaskoczenie. Nie przypuszczałyśmy nawet, że będzie taki szał.
Oczywiście książka ta jest bardzo ładna. Jest całkiem spora, a ilustracje wewnątrz są ogromne. Zajmują zazwyczaj całą stronę, choć zdarzają się i takie momenty kiedy ilustracja ujęta jest na dwóch sąsiadujących ze sobą stronach. A gdy autorka decyduje się na mniejszy obrazek, umieszcza je ciasno obok siebie, w taki sposób, że i tak cała strona książki jest nimi wypełniona. To wygląda troszkę jak komiks dla maluszków z dużymi scenkami i niewielką ilością tekstu. Fajny pomysł. Naprawdę jesteśmy pod wrażeniem. I cieszymy się ogromnie, że mamy tą książeczkę w naszej kolekcji.
Literatura dla dzieciaczków potrafi zaskoczyć. Miałyśmy okazję nie raz się o tym przekonać. Na szczęście są to miłe niespodzianki, które sprawiają, że z jeszcze większym zaangażowaniem i radością prowadzimy tą naszą skromną stronkę. Uwielbiamy książki, a w szczególności właśnie te dla naszych najmłodszych czytelników. I cieszymy się, że oferty dla nich przepełnione są tak wieloma, ciekawymi i nietypowymi pozycjami. Czasem słyszymy, że jakieś dziecko nie lubi książek i naprawdę trudno jest nam w to uwierzyć. Przecież jeśli nie ta, to inna. Jest ich tak wiele i opowiadają one tak różnorodne historie, że po porostu nie możliwością jest, by nie znaleźć wśród nich czegoś odpowiedniego dla każdego malca!
U nas takich problemów nie ma. Alicja pochłania książki w mgnieniu oka. Nikodem trochę się broni przed czytaniem, ale swojej biblioteczki nie da ruszyć za nic w świecie. Natalka ma swoje ulubione lektury, bez których nie może się obejść, a najmłodszy Dominik nie wyobraża sobie dnia bez książek. Każde dziecko odnosi się do tego tematu w inny sposób, ale w życiu każdego z tych brzdąców książki są zawsze obecne. I myślimy, że już zawsze tak zostanie. Bo mając do dyspozycji tak ogromny wybór nie sposób się z nimi nudzić. Tak więc nie ograniczajcie się do jednego tematu. Eksperymentujcie, bawcie się literaturą. A na pewno nie raz dostrzeżecie na rynku coś, co Was zaskoczy i stanie się hitem w mgnieniu oka. U nas tak właśnie było z tą nie dużą książeczką. Wszyscy ją uwielbiamy. I gorąco ją Wam polecamy :P
Króliczki!!! Kevan Atteberry
8,4
Na naszym rynku wydawniczym jest wiele ciekawych książek dla dzieci, wspaniale wydanych, z pouczającą treścią, omawiające zagadnienia naukowe. Mamy naprawdę wiele możliwości do wyboru. Jednak zauważyłam, że strefa komiksów dla młodszych dzieci jest jakby trochę kulawa, a przecież właśnie taka forma jest najlepszą zachętą, wręcz zaproszeniem do fantastycznego świata książek. Nikomu chyba nie muszę mówić jak wielkie dobrodziejstwa niesie ze sobą czytanie od najmłodszych lat, nawet drobinką w brzuchu. Wspólne wieczorne dobranocki (i nie mam tu na myśli filmów animowanych) wyciszają przed snem, wzbogacają słownictwo i rozwijają wyobraźnię, a przede wszystkim zacieśniają więzi rodzinne. Gdy jesteśmy zmęczeni po całym dniu, właśnie takie krótkie treści jakie mają w zanadrzu komiksy są najlepszym rozwiązaniem. Dodatkowo dzieci, które jeszcze nie potrafią samodzielnie czytać, mogą same wymyślać historie na podstawie zamieszczonych ilustracji. Zapewni im to wyśmienitą zabawę (a nam da chwilę wytchnienia ;)).
Wydawnictwo CzyTam wychodzi na przeciw oczekiwaniom wymagających rodziców i ma w swoim katalogu świetną książkę. "Króliczki!!!" - Kevana Atteberryto nie tylko przepięknie zilustrowany komiks dla mikroludków, ale przede wszystkim bardzo wartościowe przesłanie o potrzebie posiadania przyjaciela, szukaniu kontaktu z innymi oraz nie ocenianiu po pozorach lecz po uczynkach. Otóż mamy tutaj bardzo urokliwego potworka, który z uśmiechem w sercu spaceruje po lesie, witając się z ze wszystkimi - nie ważne czy to jest motylek, czy głaz. A gdy na swej drodze spotyka króliczki wręcz szaleje na ich widok. Czy uszaste stworzenia podzielają ten sam entuzjazm co potworek? Tego dowiedzcie się sami.
Książka " Króliczki" to świetna lektura dla przedszkolaków. W bardzo prosty sposób pokazuje, że nie taki straszny potworek jak go malują, choć w przypadku ilustracji znajdujących się w lekturze ciężko jest się go wystraszyć. Historia ta daje nam możliwość omówienia bardzo ważnego tematu jakim jest akceptacja i nieocenianie. Małym dzieciom ciężko jest odnieść się odpowiednio do postaw innych ludzi, a w dodatku jeszcze nie doświadczony umysł łatwo można zmanipulować. Bardzo ważne jest nasze podejście do wielu rzeczy, albowiem to my dajemy przykład. Nauka akceptacji jest bardzo istotna. Tłumaczenie pociechom, że wygląd nie jest wyznacznikiem dobrych zachowań to kluczowa kwestia w świadomym rodzicielstwie. Nie każdy "potworek" jest zły, tak jak nie każdy "aniołek" jest dobry.
Gdy już sięgniemy po tą lekturę, zwróćmy uwagę na ilustracje. Kreska jest bardzo łagodna i płynna, kolory nie są przesycone, przejaskrawione, rysunki są duże i czytelne, a przede wszystkim bardzo zabawne. Zapewne wzbudzą wiele pozytywnych emocji u niejednego odbiorcy. Serdecznie polecam "Króliczki!!!".
(współpraca barterowa)