Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski15
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Gabriela Becla
7
7,8/10
Pisze książki: literatura piękna, komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
16 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Fest - Antologia komiksów z województwa śląskiego.
Zbigniew Tomecki, Gabriela Becla
5,3 z 6 ocen
10 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Jachna Zbigniew Tomecki
7,0
Bardzo krótki komiks zainspirowany życiem niezwykle dzielnej sanitariuszki AK, która dostała się w tryby ubecji. Niestety jest dość łopatologiczny i po linii aktualnej partii. Ani sam komiks ani krótkie omówienie na końcu nie tłumaczą krytycznie kontekstu historycznego – dlaczego akowcy walczyli dalej, mimo rozwiązania AK. W komiksie pada kwestia "Wierzyliśmy, że po zwycięstwie nad komunistami..." – chciałbym przeczytać trzeźwą ocenę tego założenia. Dzisiaj wiemy, że na takie zwycięstwo w tamtych latach nie było żadnych szans. No i najważniejsza może kwestia – zupełnie bezrefleksyjnie pojawia się postać Łupaszki. Na którym ciąży odpowiedzialność za mordy na Wileńszczyźnie (Glinciszki i Dubinki).
Pudrowanie i spłycanie historii jest tak naprawdę fałszowaniem. Tragiczny los Jachny i wielu jej koleżanek, kolegów, zasługuje na bardziej szczere przedstawienie.
Monte Cassino tom 3 Zbigniew Tomecki
8,3
Ogrom materiału jaki zawiera cała trylogia „Monte Cassino” trochę mnie przytłacza, żeby pisać o każdym tomie z osobna, dlatego pozwolę sobie na mój głos o całości.
Są takie dzieła opowiadające o wojnie, które jak strzała wbijają się w umysł. Dzieła, które koncentrują się na tym, by bez ubarwień i cenzury pokazać nie tylko okropieństwo i bezsens wojny, ale moralną i psychiczną dewastację człowieka, jaką czyni. To dzieła poruszające, nieprzeciętne, po których trudno przestać myśleć o tym co pokazały. Czy komiksowa trylogia „Monte Cassino” Tomeckiego i Becli zasługuje na miano takiego dzieła? Po stokroć tak!
„Monte Cassino” to rasowy komiks wojenny, w którym autorzy położyli silny nacisk na pokazanie scen bitewnych, które naprawdę są bardzo realistyczne, żywiołowe, efektowne i pełne dynamizmu. Scen, które aż kipią od skrajnych emocji- od amoku po strach i panikę. Widać, że scenarzysta nie oszczędzał rysowniczki, rozpisując na wiele stron sceny pustoszących nawał artyleryjskich, walki czołgów, piechoty, i chwała mu za to. Żołnierze w tym komiksie to nie spiżowi bohaterowie, którzy z dumnie uniesionym czołem, hardością w sercu i słusznym gniewem w oczach kroczą na lufy wroga. Czy z dwoma ckm-ami w rękach pędzą na oślep strzelając do wszystkiego co się rusza. Żołnierze w „Monte Cassino” to zwykli ludzie zmuszeni do walki o przetrwanie. Brudni, skrajnie wyczerpani psychicznie i fizycznie ludzie, których jedynym celem i pragnieniem jest, by przeżyć w piekle do którego ich wysłano. Piekle w którym są katowani ciągłymi nawałami artyleryjskimi, zamieniającymi wzgórza Cassino w księżycowy krajobraz, a ludzi i trupy rozrywającymi na strzępy. Umęczeni wciąż powtarzanymi atakami czy kontratakami, w czasie których często dochodzi do walki wręcz, gdzie w amoku zabijają się wszystkim, co wpadnie im w ręce. Bytujący z trupami w różnym stanie rozkładu i rozczłonkowania, których nie można znieść z pola walki. Ludzie, którzy w czasie ostrzału artyleryjskiego ze strachu robią pod siebie, lub sparaliżowani nie mogą wykonać żadnego ruchu, lub w panice uciekają do tyłu. Ludzie, którzy ogarnięci furią i chęcią zemsty za śmierć kolegów dokonują samosądów na jeńcach. Ludzie, których bohaterstwo sprowadza się do gwałcenia podstawowych instynktów samozachowawczych i trwania w ogniu, choć dookoła szaleje śmierć.
W tej trylogii wojna obdarta jest z wszelkiego patosu i heroizmu, nie ma dobrych ani złych, jest skrajnie brutalna, brudna, przerażająca. To wojna jaką widzieli prości żołnierze.
Punktem wyjścia dla fabuły jest rozkaz jaki otrzymuje porucznik Grebowski. Oficjalnie dostaje przydział na asystenta Melchiora Wańkowicza, któremu ma pomagać w gromadzeniu i porządkowaniu dokumentacji o bitwie, którą później Wańkowicz wykorzysta w swoim słynnym dziele reportażu „Monte Cassino". Nieoficjalnie ma pilnować i stopować krewkiego i nazbyt szczerego w wyrażaniu krytycznych opinii pisarza, który przez to podpadł wielu wyższym dowódcom w 2 Korpusie. Fabuła poprowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony koncentruje się na realistycznym pokazaniu bitwy, a z drugiej na relacji Grebowskiego i Wańkowicza. Wańkowicz nieprzychylnie wita „smycz” jaką dostaje od dowództwa, ale zawładnięty ideą napisania książki pokazującej jak najwierniej wysiłek polaków w bitwie o klasztor, koncentruje się na swojej pracy. Śpieszy się, bojąc, że z czasem obraz bitwy rozmyje się w pamięci uczestników i będzie w nich coraz więcej legendy, mitomaństwa i hurapatriotyzmu niż prawdy. Dlatego ważną częścią pracy dla Wańkowicza, obok dokumentacji sztabowej, są rozmowy z uczestnikami bitwy. To dzięki nim poznajemy prawdziwe oblicze krwawych walk. Ale podróż, jaką odbywa Grebowski z Wańkowiczem po obozach, gdzie po bitwie rozlokowano oddziały 2 Korpusu, staje się też pretekstem do pokazania stosunków panujących w korpusie trawionym przez układy, prywatę i rozpolitykowanie. A także jawną niesprawiedliwość, czego przykładem jest dowódca kompanii, który w czasie bitwy odmawia wykonania rozkazu i poprowadzenia oddziału do ataku. Jedyna karą jaką dostaje, to odsunięcie od dowodzenia. Dla zwykłego żołnierza za to samo groził sąd polowy i jedyny możliwy wyrok- kara śmierci. Ta podróż jest też pretekstem do pokazania stosunków żołnierzy z ludnością cywilną. Wyniszczony wojną kraj tonie w kryzysie, brakuje dosłownie wszystkiego. Dzięki temu za trochę żywności można kupić towarzystwo kobiet z czego żołnierze chętnie korzystają, „Kto ma broń, bierze co chce, kto nie ma co do garnka włożyć sprzeda wszystko, byle tylko przeżyć”.
Przesłanie komiksu jest silnie antywojenne, wyrażone już na początku pierwszego tomu słowami, które często powtarzane są w następnych tomach- „oby nigdy więcej”. Tyle, że te słowa pozbawione są najmniejszego cienia nadziei, jakby osoby, które je wypowiadają nie wierzyły, by człowiek mógł żyć bez wzajemnego mordowania.
Wielkie brawa należą się autorom za tą trylogię, a zwłaszcza rysowniczce, która wykonała iście benedyktyńską pracę i rewelacyjnie poradziła sobie z tak trudnym tematem. Jej realistyczne rysunki, dbałoś o detale, mundury, uzbrojenie, krajobraz świetnie oddały klimat i obraz bitwy. Kadrowanie jakie zastosowała to gotowy materiał na film. Dodatkowym atutem są liczne onomatopeje, które ożywiają obrazy różnorodnością dźwięków. Za całej trylogii odstaje trochę 1 tom, w którym widać, że rysowniczkę przytłoczył ogrom pracy jaki zaserwował jej scenarzysta. Obok rewelacyjnych kadrów zdarzają się o wiele słabsze. Ale te mankamenty zostały poprawione w kolejnych tomach.
Po skończeniu lektury „Monte Cassino” zerknąłem na 4 stronę okładki i trochę się zdziwiłem. Zamiast opisu komiksu, czy notki o autorach jest notka o wydawcy. W notce tej czytamy, że wydawca deklaruje prawicowe i konserwatywne poglądy i że za główny cel stawia sobie propagowanie i promocję polskiej kultury i historii. Po takim wydawcy szybciej spodziewałbym się bardziej bogoojczyźnianego albo edukacyjnego komiksu, jak publikacje IPN-u czy Zin Zin Press. A tu proszę, jaki miłe zaskoczenie.