Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Zawada
1
6,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
67 przeczytało książki autora
24 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 452 (05/2020) John Crowley
6,1
Tym razem publicystyka cieszy bardziej od opowiadań numeru. Przede wszystkim z powodu zauważenia mojego ulubionego artysty-malarza ostatnich lat, czyli Simona Stålenhaga. Trochę to trwało, ale „NF” w końcu zwróciła uwagę na uniwersum Pętli, które stworzył ten Szwed. Do tego dochodzi wywiad z jednym z najciekawszych francuskich reżyserów kina fantastycznego, czyli Jean-Pierre Jeunetem. Cieszy również zwiększenie objętości co niektórych recenzji, z których można w końcu dowiedzieć się nieco więcej o danym tytule, niż tylko absolutne podstawy.
Opowiadania nie porwały tym razem szczególnie. Z dwoma wyjątkami. „Kinoteart PRZYJAŹŃ” Michała Gołkowskiego to tekst z pogranicza fantastyki (a nawet spoza tego obszaru) – ale to całkiem porządne, klimatyczne opowiadanie. Osobiście ujęła mnie jednak „Interwencja” Kelly Robson. To chyba pierwsze opowiadanie o zawodzie przedszkolanki i wychowawczyni w kosmosie, jakie dane mi było przeczytać.
Nowa Fantastyka 452 (05/2020) John Crowley
6,1
Maj 2020…
Któż by się spodziewał, że postapo przyczai się zaraz za moim progiem? Takie czasy. Sprawdza się chińskie przekleństwo. No i nowy numer „NF” trafił do mnie znacznie później niż zwykle. Ale ważne, że w ogóle trafił!
No to już bez rozczulania się – do lektury!
„Kinoteatr „Przyjaźń”” Michała Gołkowskiego – spin-off większego cyklu podobno. I to jest wada tego tekstu. Niespecjalnie da się kibicować bohaterowi, dużo szczegółów zaciemniających historię. A ta niestety prosta jak konstrukcja cepa. No i fantastyka tu naprawdę mocno, mocno naciągana. Raczej coś z literatury sensacyjnej o porachunkach mafijnych. Tak że ten, jak to mówią: nie porwało.
„Wieża Siedmiu” Piotra Zawady – fantasy. Dość sztampowe! Czyta się nieźle, zakończenie, choć przewidywalne, obleci, ale… To fantasy niestety.
„Rostrum” Pawła Matuszka – a to ciekawe, rasowe SF. Bardzo fajne, acz zakończenia nie zrozumiałem niestety. No trudno, może mi ktoś wyjaśni kiedyś.
„Krzemień i zwierciadło” Johna Crowleya – bardzo fajny tekst historyczny z nienachalną magią. Autor wie, jak pisać, i robi to bardzo dobrze. Bardzo mi się podobało!
„Interwencja” Kelly Robson – wcale nie tak całkiem nieprawdopodobna wizja świata, w którym brak już rodzin, a wychowaniem dzieci zajmują się specjalne ośrodki. I charakterystyczna, acz raczej dla pewnych współczesnych osób, niechęć do dzieci. Trochę przegadane, ale w sumie całkiem niezłe. Natomiast jedna rzecz: nie wiem czy to wymysł autorki, czy tłumacz zaszalał, ale ciągłe manipulowanie płcią dzieci (ten/ta/to) skutecznie wybijało mnie z rytmu czytania, a zdaje się fabularnie niczemu nie służyło. Chyba, że to tylko literówki? I przyjemność z czytania była zdecydowanie mniejsza niż mogłaby być.
W publicystyce akurat coś na czasy „kultury internetowej”, czyli artykuły o cyfrowych światach Pętli i SCP. Interesujące!
Jeunet dosyć ciekawie o swoich filmach, a jeszcze ciekawiej o współpracy z Hollywood przy „Obcym 3”. Ale jego kino zawsze zdawało mi się zbyt wydumane, zbyt wystylizowane, choć oczywiście warto się zapoznać! Orbitowskiemu chyba się niszowe filmy skończyły, bo znów opisuje film, który znam „Od zmierzchu do świtu”. Świetny!
(ale żeby tak nic o Salmie Hayek nie wspomnieć?)
Kosik dość przytomnie, ale znów wyważa otwarte drzwi. O tych sprawach pisał już na łamach „Fantastyki” Lech Jęczmyk dwadzieścia albo i więcej lat temu. Kołodziejczak o zmarłym Albercie Uderzo, któremu jesteśmy wdzięczni za Asterixa! Natomiast Vargas ciut mniej ciekawy niż zwykle. Choć to i tak klasa!
Numer średni. Nic wybijającego się, ale i nic fatalnego.