Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Co to była za jazda bez trzymanki! Historia Ansela i Fitcha tak mnie wciągnęła, że czytałam, mimo że czekały ważne obowiązki. Cóż, jak to mówią, obowiązek nie zając, a książka sama się nie przeczyta 🙃 Lubię androgyniczne typy urody (niezależnie od płci),lubię obserwować zabawę wizerunkiem i stereotypami płciowymi, jestem wielką fanką Davida Bowie i Placebo, więc Ansel ze swoim makijażem i szpilkami utrafił w moje czułe miejsce. Autorce udało się wykreować wielowymiarową postać - doświadczonego przez trudne dzieciństwo i młodość chłopaka, który radzi sobie ze swoimi lękami w bardzo niezdrowy sposób, jednocześnie próbując, najlepiej jak potrafi, poukładać swoje życie. Ansel dorabia po pracy jako tancerz w klubie dla gejów - po występie na scenie za dodatkową opłatą świadczy na sali usługę tzw. tańca na kolanach. W ten sposób poznaje Fitcha. Fitch jest heteroseksualnym bratem homoseksualnej siostry 😉, która w gejowskim klubie świętuje swoje 21 urodziny. Siostra jest złośliwą bestią, dlatego szczuje na Fitcha gejowską blond sexbombę. Ansel wykonuje na biednym heteryku swój popisowy taniec na kolanach zakończony pocałunkiem, po którym świat Fitcha wywraca się do góry nogami. Nie mogłam się oderwać od tej historii, chociaż tak naprawdę niewiele się w niej działo. Większość opowieści to relacja między bohaterami, ich przemyślenia, uczucia, zmagania; życie obu, kiedy nie są razem, przepływa w tle, a czytelnik niewiele się o tym dowiaduje. Mimo to czyta się doskonale, można się roześmiać, a także wzruszyć. Pod sam koniec robi się strasznie słodko, ale cóż, miłość czasami taka właśnie jest.