Magdalena Kostyszyn - rocznik 87, ukończyła filologię polską oraz dziennikarstwo, aktualnie studiuje w Polskiej Szkole Reportażu. Blogerka, Superbohaterka „Wysokich Obcasów”, właścicielka agencji PR. Rozpoznawalność zyskała jako autorka profilu „Chujowa Pani Domu”.http://venilakostis.com/o-mnie/
Przeczytałam, ale nie ujął mnie styl Pani Magdaleny Kostyszyn.
Mimo, że sama jestem kobietą, zawsze irytuje mnie ten napastliwy ton. Przypomina walkę feministek w najgorszym wydaniu.
Oczywiście każdy problem poruszony w tej książce jest ważny i warty omówienia, ale nie w ten sposób.
Już sama nie wiem czy bardziej nie odpowiadał mi ton rozmówczyń czy samej autorki, czy też może wszystko nałożyło się na siebie, bo autorka niezbyt umiejętnie tonowała całość.
I jak ta pozycja ma cokolwiek naprawić, jeśli po jej czytaniu odczuwa się raczej niesmak.
Dobrze, że kosztowała mnie tylko 10 zł na wyprzedaży, a i tak mogłam kupić za tę kwotę cokolwiek innego.
Smutne. Dobrze, że w przedmowie autorka zdaje sobie sprawę, ze jej praca nie jest doskonała, bo nie jest.
Tytuł wskazywałby, że jest to książka "ku pokrzepieniu serc". Nic bardziej mylnego. Największe zastrzeżenia mam do części pierwszej, dotyczącej macierzyństwa. Rozumiem, że powstała jako przeciwwaga do cukierkowych obrazów wychowywania dzieci wyłaniających się chociażby z mediów społecznościowych, ale - na Boga - autorka chyba zbyt dosłownie potraktowała słowo "przeciwwaga", bo literalnie są to historie z przeciwległego, skrajnego bieguna. Tak, kobiety chorują na depresję poporodową. Tak, kobiety żałują macierzyństwa. Ale nadal - to nie jest norma. Zabrakło mi bardziej wyważonego spojrzenia.
W wielu fragmentach się w jakimś stopniu odnalazłam. Bardzo trafne było, moim zdaniem, stwierdzenie, że czego byś nie zrobiła jako matka, zawsze będzie (dla kogoś z boku) źle. Bo społeczne widełki, żeby się "wstrzelić" w bycie ok, są tu naprawdę wąskie. Przykład: karmisz piersią tylko kilka miesięcy - wyrodna matka. Karmisz dłużej niż 2 lata - dziwoląg.
Ogólnie publikacja jest bardzo pesymistyczna, a przesłanie takie: "urodziłaś się kobietą - masz przekichane; gdzie się nie obrócisz, to dupa z tyłu".
To nie jest dobra książka.