Dopiero, gdy doczytałam się, że komiks oparty na grze komputerowej zrozumiałam dlaczego tak ciężka jest ta lektura. Pełno tu aluzji, niedopowiedzeń. Odnosi się wrażenie, że to pogranicze jawy i snu. Nie wiadomo, co kieruje postaciami. Co tak naprawdę oznacza blada krew, czym jest stara krew. Na co chorują mieszkańcy miasta Yharnam. Skąd wzięły się bestie, na które polują łowcy. Za to rysunki ładne, przykuwają oko detalem, pozwalają delektować się lekturą. Szkoda, że z treści niewiele wynika. Ot, przeczytać, zachwycić się obrazem i zapomnieć. Nie odważę się polecić.
1. Całkiem dobre, fabularnie ciężko powiedzieć o czym to jest, zwłaszcza że to moje pierwsze zetknięcie z uniwersum. Dialogi są chyba najsłabszą częścią tego komiksu, chcą być takie sandmanowe, ale wychodzą płytko. Za to wizualnie komiks jest na światowym poziomie.
2. Szkoda, że dopiero w drugim tomie tłumaczone jest kim są łowcy i gdzie odbywa się akcja bo czytając 1. czułem się nieco zagubiony, albo raczej zawieszony w próżni. Przydługawe wpisy w notatnikach bohaterów bardzo rozwlekały akcję, choć trzeba przyznać, że są pewnym urozmaiceniem. Ale generalnie drugi tom o wiele bardziej mi się podobał i podniósł ocenę całości.