Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Frankie De Rosa i Deacon Love to przyjaciele od lat. Są dla siebie nieocenionym wsparciem w każdej sytuacji. Frankie jest tancerką, a obecnie jest w związku z Andrew. Deacon jest wojownikiem walczącym w klatce. Przystojny, charyzmatyczny, bardzo temperamentny. Facet, który od lat wykorzystuje kobiety i skrywa uczucia do swojej przyjaciółki, a teraz w dniu jej urodzin decyduje, że nadszedł czas, aby je przed nią wyjawić i uwolnić ją od Andrewa. Bo Frankie De Rosa należy do niego. Plany się komplikują i nic nie pójdzie tak jak sobie to zaplanował. Deacon i Frankie nie rozmawiali od dwóch miesięcy, a gdy teraz Deac dostaje telefon od Frankie jego treść mrozi mu krew w żyłach. Co się wydarzyło i jakie będą tego konsekwencje? Trzeba się przekonać! Powiem szczerze, że ta książka miała duży potencjał. Początkowe rozdziały to jeden wielki roller coaster emocji. Naprawdę wydarzyło się tam tyle, że aż ciężko było przechodzi tak szybko z jednych emocji w drugie, ale autorka chyba wyczerpała większość zapasów akcji na początku, a potem totalnie przystopowała. Deacon i Frankie to bohaterowie, których ciężko pokochać bezgraniczne. Z początku dużo więcej zastrzeżeń miałam do Deac'a, a potem nie mogłam znieść Frankie. Ta laska i jej ksywka Księżniczka to idealne dopasowanie. Rozwydrzona i zapatrzona w siebie. Choć oczywiście ona tego tak nie widzi. Deacon dla odmiany w drugiej części książki naprawdę zaczął udowadniać siłę swojego uczucia i oddania Księżniczce. Jednak niestety jego walka o uczucia jego kobiety odbija się na jego zdrowiu i nerwach. Jeśli ten facet nie dostanie jakiegoś zawału to będzie cud! Bywało gorąco, bywało wkurzająco i bywało emocjonalnie. Duży potencjał został trochę zmarnowany, ale za to zakończenie powoduje, że nawet jeśli książka komuś nie przypadła do gustu to i tak raczej sięgnie po drugi tom, bo no ludzie... trzeba dowiedzieć się co będzie dalej?!?!