Za wcześnie Joanna Barnard 5,4
ocenił(a) na 16 lata temu Są książki nad którymi często zastanawiamy się po co w ogóle powstały i taka jest właśnie ta pozycja.
To co rzuca nam się w oczy już na samym początku, kiedy ją otworzymy to duża wprost ogromna, naprawdę wielgachna czcionka jak słoń albo wieloryb, no ślepy by zauważył. ;) Ale, ale ja nie narzekam, bo takie książki (zwykle ;)) o wiele lepiej, wygodniej i szybciej się czyta mimo, iż z treścią coś może nie do końca być dobrze tak jak i w tym przypadku.
Czy można uwolnić się od przeszłości, uciec od swoich marzeń, tęsknot? Czy jest to w ogóle możliwe, nawet gdy ma się już rodzinę, kochającego męża? Dowiecie się tego właśnie z tej książki.
Dylematy, rozważania i tak wiele opisów myśli głównej bohaterki Fiony (dla kochanka była Fee - taa "świetne" zdrobnienie, brzmi zupełnie tak jakbyśmy besztali psa lub dziecko, że zrobiło coś złego: - "a fe Maksiu tak nie można robić, zsiusiałeś się na dywan") a dialogu jak na lekarstwo, jeśli się w ogóle pojawia to taki słaby, zero emocji, jak klepanie instrukcji, bezpłciowy, i to przede wszystkim wady, które u mnie skreślają tą książkę. Kolejne to męczący język, któremu nie pomaga nawet ogromna czcionka tej pozycji. Bohaterka jakaś taka naiwna, a ponoć dorosła trzydziestoparoletnia, hipokrytka, nie do końca rozgarnięta, a kochanek Morgan to postać, której nie da się w żaden sposób polubić, chyba bardziej wzbudza obrzydzenie tym co robił niż sympatię. Pod koniec, a raczej w połowie czytania zaczęło mi się nudzić, dłużyć itp. Dodatkowo miałam wrażenie, że zakończenie jest jakby urwane, nieskończone, niedopracowane.
Myślałam, że autorka to Polka, bo nazwisko tak mi coś brzmiało znajomo, a i tekst tej książki pozostawił wiele do życzenia, ale według biografii ponoć to Angielka.
Miałam wrażenie, że pozycja ta nie mogła się rozkręcić, czułam się jakbym czytała czyjąś słabą biografię, słabą obyczajówkę i rozterki kobiety, która chciałaby zdradzić męża z swoim nauczycielem, ale nie jest pewna, wyszła nam taka niby "Lolita", ale w uboższym i doroślejszym wydaniu.
Raczej nie polecam, ale można przeczytać z braku innej książki pod ręką, lecz nie oczekiwałabym od niej jakichś większych emocji. Niby ciekawy temat, ale został potraktowany po macoszemu, nie rozwinięty, źle przedstawiony, cała fabuła zresztą tak wygląda jakby była niedokończona. Zastanawiam się po co w ogóle ktoś "to" napisał????