Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ray Fawkes
Źródło: http://comicvine.gamespot.com/ray-fawkes/4040-62440/
26
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.rayfawkes.com/index.php
6,3/10średnia ocena książek autora
206 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gotham by Midnight #5 - Chapter Five: Judgement on Gotham
Ben Templesmith, Ray Fawkes
5,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Injustice. Bogowie pośród nas: Rok trzeci
Cykl: Injustice (tom 3)
7,6 z 39 ocen
65 czytelników 3 opinie
2022
DC Horror Presents: The Conjuring: The Lover #4
Ray Fawkes, Garry Brown
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2021
Gotham by Midnight #1 - Chapter One: We Do Not Sleep
Ben Templesmith, Ray Fawkes
6,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Gotham by Midnight #2 - Chapter Two: We Will Not Rest
Ben Templesmith, Ray Fawkes
6,5 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Gotham by Midnight #4 - Chapter Four: We Fight What We Become
Ben Templesmith, Ray Fawkes
6,0 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Gotham by Midnight #3 - Chapter Three: We Become What We Fight
Ben Templesmith, Ray Fawkes
6,0 z 2 ocen
3 czytelników 0 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Czarny Młot '45 Jeff Lemire
5,4
Kompletnie nie rozumiem, co tutaj zaszło. "Czarny Młot '45" to aktualnie nie tylko najmniej ciekawy tytuł z uniwersum Czarnego Młota, ale też jednocześnie jeden z najgorzej narysowanych komiksów z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Kreska Matta Kindta to jakiś koszmar, przypomina nasze rodzime półprofesjonalne wydawnictwa o zabarwieniu satyrycznym. Do tego dochodzą kiepskie i bardzo niekonsekwetnie nakładane kolory, za które odpowiada Sharlene Kindt. Gwoździem do trumny tego spin-offa okazuje się nijaki scenariusz, który okazał się być kompletnie nieangażujący. Ray Fawkes robi dosłownie wszystko, żeby ten album był sztampowym do bólu tytułem traktującym o oddziale "wyrzutków" wykonującym trudne zadania podczas II Wojny Światowej. Nie wiem, jak to się stało, że Jeff Lemire zgodził się, żeby ta historia znalazła się w uniwersum Czarnego Młota. Mogłoby się wydawać, że ważnym wątkiem tego komiksu będzie wątek rasowy, ale tak nie jest. Ten motyw pojawia się może ze dwa razy, ale tylko po to, żeby w ogóle się pojawił, nic za sobą nie niesie. "Czarny Młot '45" to aktualnie moje największe rozczarowanie tego roku.
Czarny Młot '45 Jeff Lemire
5,4
Nie wiem, jak zostanie zapamiętany przez historię, ale według mnie „Czarny Młot” odmienił oblicze współczesnego komiksu rozrywkowego. Nie tylko tego traktującego o superbohaterach, ale w ogóle. Jeff Lemire stworzył dzieło, w którym owszem, korzysta ze znanych motywów (tego nie sposób uniknąć),ale czyni to w pomysłowy sposób i zachwyca przy okazji lekkością przekazu i sprawnością w przystępnym prezentowaniu wcale nie tak łatwych treści. W obliczu jakości serii matki nijak nie może dziwić, że zaczęły powstawać jej kolejne spin-offy. „Czarny Młot '45” jest czwartym z nich, ale pierwszym, którego scenariusza Lemire nie pisał sam. Czy to mogło zwiastować jakieś kłopoty? Sprawdźmy.
Szwadron Czarnego Młota walczy z zagrożeniami ze strony III Rzeszy. Członkowie tej elitarnej grupy nie uczestniczą jednak w regularnych walkach na froncie, ale mają styczność z rzeczami wykraczającymi poza normalność. Kolejna zlecona im misja ma być ostatnią – mają odnaleźć więzioną przez Niemców rodzinę naukowców i sprowadzić ich do Stanów Zjednoczonych. Więźniów chcą pochwycić także Sowieci, którzy dysponując zaawansowaną technologią w postaci wielkich, sterowanych ze środka robotów, mogą z łatwością pokrzyżować plany ekipie ratunkowej.
Scenariusz, jak pisałem we wstępie, jest tym razem dziełem innego autora. Ray Fawkes oddał widoczny hołd komiksowej pulpie, pakując do opowieści o drugiej wojnie światowej między innymi wielkie rosyjskie mechy czy też bóstwo na usługach nazistów (choć w tym przypadku pozory nieco mylą). Nie ma co gadać – takie motywy zawsze są nieco dyskusyjne i niektórym czytelnikom przypadną do gustu, innych zaś od lektury odstraszą. Wszystko zależy od tolerancji na dość nietypowe połączenia. Jeśli jednak ma się w sobie choć trochę sympatii dla weird fiction i zabawy konwencją, to już na wstępie ta historia może zyskać naszą akceptację.
„Czarny Młot '45” wypełniony jest po brzegi akcją – momenty, w których cofamy się w przeszłość, by obserwować ostatnią misję alianckiego Szwadronu Czarnego Młota, nie dają zbyt wielu chwil na oddech. Tempo jest szybkie, fabuła pędzi i to odrobinę... rozczarowuje. Cały album składa się bowiem z ledwie czterech zeszytów, co sprawia, że przygoda jak szybko się zaczęła, tak nagle się kończy. Ja spodziewałem się jednak odrobinę bardziej rozbudowanej opowieści, tym bardziej, że świat przedstawiony zasługuje na to, by trochę bardziej się w niego zagłębić. Fabuła jest też raczej nieskomplikowana, co stoi w pewnej opozycji do głównej serii. Nie wiem, być może zamierzeniem autora było pokazanie różnych obliczy świata przedstawionego, jednak patrząc całościowo, takie podejście nie do końca zagrało.
Kolejny spin-off najlepszego współczesnego cyklu około superbohaterskiego (tak, tak!) to jednak nie tylko Ray Fawkes jako scenarzysta, ale w dalszym ciągu Jeff Lemire jako jeden z twórców fabuły. I tę obecność da się bez problemu wyczuć, przede wszystkim w części komiksu poświęconej współczesnym wydarzeniom, oderwanym od dominujących retrospekcji. W nich przeważa bowiem charakterystyczna dla prac Kanadyjczyka (zwłaszcza tych autorskich) chwytająca za serce nostalgia. Inna sprawa, że ten element wypadał wcześniej dużo lepiej (fenomenalny „Doktor Star”),ale jego obecność nadal jest na tyle charakterystyczna, że nie sposób zanegować udziału pana Jeffa w tym projekcie.
Styl ilustracji Matta Kindta jest mocno specyficzny. Sądzę, że nie każdemu czytelnikowi spodoba się warstwa graficzna, bo było nie było, nie jest to typowa rozrywkowa kreska. Pod względem stylu rysunki często przypominają to, co prezentuje Jeff Lemire – jest dosyć umownie, czasem też pokracznie (choćby pod względem anatomicznym),ale ta maniera pasuje do fabuły. Artyście nie można też odmówić entuzjazmu, jego komentarze dołączone do dodatków świadczą o tym, że w pełni zaangażował się w swoją pracę.
Podsumowując powyższe wywody, powiem, że „Czarny Młot '45” jest komiksem dobrym. Czujecie nadchodzące „ale”? No właśnie... Ale jest mimo wszystko zdecydowanie najsłabszym ogniwem stworzonego przez Jeffa Lemire'a uniwersum. Być może wpływ na to miało przekazanie projektu innemu scenarzyście, a może to po prostu lekkie zmęczenie materiału? Trudno powiedzieć. I choć frajda z lektury okazała się zdecydowanie mniejsza niż w przypadku kolejnych albumów regularnej serii, to i tak jest to tytuł warty uwagi. Bo Lemire i Fawkes poniżej przyzwoitego poziomu jednak nie zeszli.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2020/05/czarny-mot-45-recenzja.html
oraz na facebookowym profilu serwisu Szortal. Wpis z 15. 04. 2020 - https://www.facebook.com/Szortal/posts/3196451770377528?__tn__=K-R