Urodził się w 1995 roku w Aarhus w rodzinie palestyńskich imigrantów. Jego rodzice osiedli w Danii pod koniec lat 80. Środowisko religijnych muzułmanów, z którego pochodzi, nie zintegrowało się ze społecznością duńską, co – poza patologiami w życiu jego rodziny – było przyczyną problemów wychowawczych, które sprawiał jako dziecko. W wieku trzynastu lat został odebrany matce i umieszczony w instytucji opiekuńczej. Jako nastolatek wszedł w konflikt z prawem, czego konsekwencją były pobyty w zamkniętych zakładach dla młodocianych przestępców. Dzięki edukacyjnemu profilowi instytucji wychowawczej, do której trafił w wieku szesnastu lat, rozpoznano u niego talent literacki i umożliwiono mu podjęcie nauki w jednym z tak zwanych uniwersytetów ludowych (Vallekilde Højskole). W 2013 roku rozpoczął studia w kopenhaskiej Szkole Pisarzy (Forfatterskolen). Yahya Hassan zmarł w wieku 24 lat.
Wiersze, które trafiły na czołówki gazet, a z autora zrobiły celebrytę i prawie-polityka. Książka Hassana "pali w dłonie"*, opowiada o rzeczach często niewygodnych, zamiatanych pod dywan.
Yahya Hassan jest barwną postacią, a swoim krótkim, ale burzliwym życiorysem mógłby obdzielić kilka osób. Tylko wątpię, że znalazłby się ktoś, kto by chciał przyjąć choćby jeden dzień z życia Hassana. Urodzony w palestyńskiej rodzinie imigrantów mieszkających od lat w Danii, nie miał szczęśliwego dzieciństwa. Ojciec-despota, przemoc domowa, konflikty z prawem, tułaczka po poprawczakach, hermetyczne środowisko religijne, muzułmańskie getto. Rozdarty między kulturą duńską i kulturą środowiska, z którego pochodzi, szuka własnej drogi. I dużo błądzi.
NIENAWIDZĘ WAS - pisze w jednym z wierszy. A właściwie krzyczy, nie przebiera w słowach. Dostaje się wszystkim: wierzącym i niewierzącym, rodzinie, mężczyznom, kobietom dającym się zniewolić, naiwnym Duńczykom. Ogromny ładunek krytyki dotyczy kontekstu polityczno-społecznego Danii i sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie. Obrazy wojny widzianej oczami dziecka przeplatają się z kadrami życia "na Zachodzie", gdzie walka o przetrwanie jest jeszcze bardziej zaciekła.
"Wiersze" czyta się jak powieść, z wypiekami na twarzy, z pytaniem "co dalej?". Ale historia się urywa i dalsze jej losy możemy prześledzić jedynie w duńskiej prasie. Wydawca Hassana zapowiedział kolejny tom młodego poety na koniec roku, a ten obiecał, że opowie wszystko, co się z nim działo w ciągu ostatnich dwóch lat. Czy będzie to wciąż głos młodego-gniewnego czy doczekamy się głębszej refleksji?
"Wiersze" Yahyi Hassana w przekładzie Bogusławy Sochańskiej ukazały się nakładem Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku oraz wydawnictwa słowo/obraz terytoria. Jest to jeden z tomów serii Europejski Poeta Wolności.
* Z recenzji Lillian Munk Rosing w Politiken.