Miasto Biesów. Czekając na powrót cara Albert Jawłowski 6,4
(2020)
Tak jak w poprzedniej książce (Milczący lama, 2016),Albert Jawłowski (1975) opowiada o Rosji poprzez zagadnienie kultu, życie duchowe i religię*. Mimo upływu czasu, rosyjskie społeczeństwo jest zaskakująco podobne do tego, o którym pisał Antonii Ferdynand Ossendowski w Cieniu ponurego Wschodu (1923)**. Zmienia się, modernizuje, ale pozostaje więźniem własnego kraju, własnych przywar i fobii.
Jak na spojrzenie na Rosję z Uralu, za mało tutaj pytań o sytuację wewnętrzna FR, przydałoby się też szersze grono rozmówców, konsekwentniejsze indagowanie i nieco inna konstrukcja, uwzględniająca stosunki regionu, stolicy, i reszty podmiotów; reakcje na najnowsze wydarzenia, wojnę w Donbasie, relacje z Zachodem. Dominuje temat carskiej rodziny, kultu cara Mikołaja, nastrojów nacjonalistycznych i prawicowych odchyleń. Każdy rozdział, mimo iż składa się na pewną całość, mógłby być przedrukowywany jako niezależny reportaż.
Elementy mowy potocznej, pojedyncze słówka i wyrażenia, wypadają w zdaniach blado – zupełnie nie na miejscu – tak jakby znalazły się tam kompletnie przypadkiem, wklepane z zamiarem podmianki na bardziej standardowe. Poza tym, książka napisana została dosyć zgrabnie, czyta się ją przyjemnie: swobodny, szczery ton, umiejętne zestawianie informacji, oraz życzliwy stosunek do rozmówców, pomogły utrwalić postawy i zjawiska. Brakuje jednak pogłębienia tych treści, czasu spędzonego z bohaterami, dłuższego pobytu w mieście.
GŁÓWNE ZAGADNIENIA
- schizofreniczny misz-masz: prawosławie i komunizm
- mord założycielski państwa radzieckiego: śmierć ostatniego cara, jego żony i dzieci
- Borys Jelcyn – wzlot i upadek
- kontrolowana opozycja, biznes i polityka
- Rosyjska Cerkiew – za komuny i w FR (związki władzy i ołtarza)
- kult carskiej rodziny, a w tle spiskowa teoria dziejów (Żydzi, masoni i NWO)
- dobroczynność wiernych i kontrola państwa
- co zostało z kozactwa po siedmiu dekadach komunizmu, i jak wysługuje się Cerkwi
- FR: posankcyjny kryzys, stan przed pełnoskalową napaścią na Ukrainę (2022)
GENEZA KSIĄŻKI
„Albert Jawłowski: […] w 2014 roku wybuchła wojna, no w zasadzie, nazywajmy rzeczy po imieniu, wojna rosyjsko-ukraińska, Ukraina została zaatakowana, i odłączono Krym, i na tam na Krymie pojawiła się taka dość... dziwna postać która [...] na początku mnie trochę bawiła, więc zacząłem się jej przyglądać, to jest […] główna prokurator Krymu, tego już poreferendalnego – Natalia Pokłonska.
Piotr Pogorzelski (prowadzący): Która jest tutaj z nami, z tyłu na okładce [wskazuje slajd wyświetlany w tle].
AJ: Która jest tutaj z nami. Która w zasadzie, no jest, jak się okazuje nie tylko brandem rosyjskiej wiosny na Krymie, czy krymskiej wiosny, ale brandem mojej książki – również. No więc, wracając do samego tematu... i ta Pokłonska zaczęła mnie ciekawić, i zaczęła mnie ciekawić najpierw jako taki, no, internetowy gryps-mem, jakiś viral, który sobie krąży; potem wydało mi się interesujące to co się zaczęło dziać wokół filmu Matylda [2017] o którym troszeczkę piszę w tej książce również, chociaż ten film nie dotyczy bezpośrednio Jekaterynburga, ale tak jak wspomniałeś, to jest książka w zasadzie o całej Rosji, widzianej właśnie z Uralu, z Jekaterynburga, więc tam również się pojawia. W momencie kiedy zacząłem [drążyć] tę całą awanturę wokół filmu Matylda, dla osób które tego filmu nie kojarzą, i tej awantury nie kojarzą, powiem tylko tyle, że znany rosyjski reżyser Aleksiej Uczitel postanowił nakręcić taki, w hollywoodzkim stylu, film o pięknych, bogatych, i cudownych elitach imperium Romanowów, i doszedł do wniosku że fajnym takim motywem będzie pokazanie tego kim był Mikołaj II przed koronacją, i że miał romans z Matyldą Krzesińską – baletnicą pochodzenia polskiego.
PG: Spotkało się [to] z dużym oburzeniem. [niezrozumiałe]
AJ: […] z totalnym oburzeniem. Nikt nie przewidywał tego, że będzie taka, taka awantura wokół tego wybuchnie bo wtedy wypłynęła cała ta, fala związana z kultem Mikołaja II i Pokłonska była frontmenką tego, […] tej awantury, ponieważ ludzie byli oburzeni, ci ultra-ultra-ultraprawosławne środowiska, że jak można pokazywać Mikołaja II, który, no, mówiąc wprost miał romans i uprawiał seks być może nawet [...] przedmałżeński, jest aktualnie, oficjalnie uznany za świętego Cerkwi Prawosławnej, więc w ogóle to jest… nie wchodzi w grę. I bardzo mnie to zainteresowało że tak naprawdę, taki spolegliwy, oportunistyczny, mocno idący w taką stronę konserwatywną, establishment kulturalny, jeszcze o takich korzeniach radzieckich jeszcze dodatkowo zabawne, nagle dostaje po głowie od ultra-prawicy i, ten, ten konserwatywny dyskurs propagandowy nagle zostaje objeżdżany niejako z prawej strony. […] W centrum Jekaterynburga […] stoi monumentalna Cerkiew na Krwi która została zbudowana na fundamentach domu inżyniera Ipatjewa, gdzie zamordowano cesarską rodzinę Romanowów, i teraz ta cerkiew jest takim… no bardzo wielowymiarowym obiektem…
[…]
AJ: […] Kiedy już zdecydowałem się, na to żeby, wychodząc właśnie od tego, tego wydarzenia – mordu na Mikołaju II i tego co dzieje się wokół, napisać książkę o Rosji – no to doszedłem do wniosku że muszę jechać do Jekaterynburga, i akurat tak się złożyło, że w 2018 roku, miało miejsce stulecie mordu na Mikołaju II […] więc dlatego do Jekaterynburga pojechałem”***.
MIASTO BIESÓW
Butny Sołowiow, telewizyjny krzykacz na pasku Kremla, amoralna gnida i hipokryta, przypisuje mieszkańcom Jekaterynburga**** niemoralne predylekcje: buntowniczość, porywczość i bezbożność (str. 229). (Nie dość że ubili cara, to jeszcze nie chcą stawiać kolejnej cerkwi). Tytuł, kojarzy się również z powieścią Dostojewskiego: „Biesy są alegorią potencjalnych katastroficznych skutków politycznego i moralnego nihilizmu, czyli nastrojów, które stawały się coraz bardziej popularne w Rosji w drugiej połowie XIX wieku. Akcja powieści rozgrywa się około roku 1870, w prowincjonalnym miasteczku, które staje się centralnym punktem próby rozpoczęcia rewolucji, zaaranżowanej przez Piotra Wierchowieńskiego – głównego spiskowca” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Biesy).
_________
* O życiu duchowym w Rosji, ciekawie i z zaangażowaniem, pisali Bartosz Jastrzębski (1976) i Jędrzej Morawiecki (1977),solo i w duecie.
** Cień ponurego Wschodu (1923) – książka będąca wypadkową fantazji, oczekiwań polskiego odbiorcy i smutnych konstatacji. Pełny tekst dostępny tu: https://pl.wikisource.org/wiki/Cie%C5%84_ponurego_Wschodu. (Książkę można zakupić także z uwspółcześnioną pisownią). Warto ją przeczytać, i zestawić sobie z dzisiejszą sytuacją, obecnymi nastrojami i rosyjskim oglądem na rzeczywistość. Nieocenione źródło cytatów.
*** Spotkanie promocyjne z 7 września 2022, opublikowane przez Faktyczny Dom Kultury; początek rozmowy, spisywany ze słuchu (https://www.youtube.com/watch?v=ulksyqrGkOs).
**** Jekaterynburg (w latach 1924-1991 Swierdłowsk) – miejsce w którym rozpoczęła się feralna wyprawa Diatłowców, i miasto grupy Nautilus Pompilius [Наутилус Помпилиус] (która ma koncie kilka dobrych kawałków). Powierzchniowo niewiele mniejsze od Warszawy [517,24 km²] (468 km²),o podobnej liczbie ludności (prawie półtora miliona – 1 493 749 [Warszawa: oficjalnie 1 793 579 – stan na 2020, de facto dwa miliony]). Środkowy Ural, skraj zachodniej Syberii.
•
W roku ‘22 cały świat zadaje sobie pytanie: co jest nie tak z Rosjanami? – ta książka, opublikowana dwa lata przed inwazją, daje częściową odpowiedź.
„Wyniesienie na szczyty tajniaka średniej rangi było zwieńczeniem zaniechań, niemocy, systemowych patologii i błędów beztrosko popełnianych przez dekadę” (str. 58). A potem ten człowiek, poprzez demagogię i umiejętne sterowanie masami, przekształcił FR w dyktaturę.
„Putin zaczął bardzo efektownie. Ludzie dowiedzieli się, że wszyscy złodzieje dostaną za swoje. I zaraz bezczelni, zadufani w sobie oligarchowie Borys Bieriezowski i Władimir Gusinski musieli pakować manatki i wiać za granicę. Ludziom coraz bardziej sugestywnie opowiadano, że są potomkami zwycięzców. Ich przodkowie stworzyli największe lądowe imperium na świecie, ich armie wkraczały do Paryża i zdobywały Berlin. A poza tym – uczeni radzieccy, bomba atomowa, balet, hokej, wielka literatura i lodołamacz Lenin...”* (str. 60).
„[…] w ciągu niecałego roku po uchwaleniu ustawy dekryminalizacja przemoc domową policja odnotowała ponad sto sześćdziesiąt tysięcy przypadków pobić w prywatnych mieszkaniach. Zaledwie siedem tysięcy sprawców trafiło przed sąd. […] Tylko mniej więcej co dziesiąta ofiara przemocy domowej zgłasza się na policję. Aż dziewięćdziesiąt siedem procent zgłoszonych przypadków nie kończy się wyrokiem sądowym [ergo: śledztwa są umarzane]” (str. 121).
„Zdaniem Orłowej [założycielki strony Domesticviolence.ru] władza pozwala na przemoc, bo to czyni z obywateli spolegliwą masę już na poziomie relacji rodzinnych. Ludzie którzy doświadczają przemocy regularnie, oswajają się z nią i zaczynają traktować jako naturalny element codziennego życia. Nie będą więc zwracać uwagi również na przemoc stosowaną przez aparat państwowy. Takimi ludźmi wygodniej się rządzi. Przypomina to falę w wojsku [tzw. diedowszczynę (дедовщина)]. Starsi żołnierze znęcają się nad młodszymi. Oficerowie na to pozwalają, bo dzięki temu poborowi dyscyplinują się nawzajem. Potem łatwiej trzymać ich w ryzach [...]” (str. 122). Jest to raczej proces nieuświadomiony, trwający od stuleci i znany socjologom. Wątpliwe jednak, aby lokalni politechnolodzy (nie mylić z politologami) postrzegali go w takich kategoriach. Chodzi raczej o fakt, że w Rosji przemoc domowa jest raczej standardem niż patologią, normą niż marginesem, i duża ilość takich spraw paraliżuje tamtejsze sądy. W dokumencie Fabryka wódki (2010),wykolejona, nie grzesząca inteligencją rozwódka Wala, żali się swojej koleżance, że wybranek serca spuścił jej tęgi łomot. Ta, w zasadzie bez wahania, mówi tak: „Jeżeli mężczyzna bije kobietę, to musiała sobie na to zasłużyć – mężczyzna nie podnosi na kobietę ręki bez powodu. Widocznie coś zrobiłaś”. To jest najlepsze podsumowanie rosyjskiej mentalności: bić, i być bitnym, pogrążając się w depresji, między jednym a drugim kielichem oraz pielęgnować syndrom oblężonej twierdzy.
„Najgorszy sen władzy to zdolność ludzi do samoorganizacji. Niemal każdy przejaw niekontrolowanego oddolnego działania staje się więc z definicji antysystemowy. Z drugiej strony długie lata sztywnego, pionowego stylu zarządzania państwem spowodowały, że regionalne sitwy polityczne straciły zdolność samodzielnego rozwiązywania poważniejszych sytuacji kryzysowych. Niemal we wszystkim oglądają się na decyzje płynące bezpośrednio z Moskwy. Władze w regionach namaszcza centrum. Regionalni czynownicy trzęsą portkami i oglądają się na centralę, a z drugiej strony są uwikłani w układy z miejscowymi bonzami i na nich opierają swoją pozycję w interiorze” (str. 236).
„[…] lepiej siedźcie w domu, bo wyjście na ulice, protesty, nawet pokojowe, mogą skończyć się się kilkuletnimi wyrokami więzienia, a w najlepszym razie połamanymi kończynami albo sinikami po kopniakach i pałach” (str. 243).
_________
* Esencję tego zapatrywania, tego modelu myślowego, najlepiej oddaje piosenka Olega Gazmanowa, ludowego artysty FR i sympatyka Putina – „Сделан в СССР” (2005). Piosenka ku pokrzepieniu serc, bazująca na sentymentach, z kiepskim teledyskiem, na którym statyści z nowiutkimi flagami, dopiero co wyciągniętymi z opakowań, udają rozentuzjazmowany tłum, a Oleg Gazmanow, podstarzały kurdupel, udaje rosyjskiego Bruce’a Springsteena.
•
Albert Jawłowski, Miasto Biesów | 7.09.2020
https://www.youtube.com/watch?v=ulksyqrGkOs
Spotkanie autorskie z Albertem Jawłowskim na temat książki "Miasto biesów. Czekając na powrót cara" [2020]
https://www.youtube.com/watch?v=t3ne2_trh8Y
Nawalny, Rosja, Białoruś i miasto biesów [2020]
https://www.youtube.com/watch?v=ZGCRAO2jsLQ
Spotkanie z Albertem Jawłowskim [2021]
https://www.youtube.com/watch?v=C_346Gb-a9c
Atlas świata: jak idee carobożników wpływają na rzeczywistość dzisiejszej Rosji? [2022]
https://www.youtube.com/watch?v=bCmlxCWe5rw
•
Uwagi (wyd. I z 2020): str. 80 – Pełen profesjonalizm (pełny); str. 115 – zrozumiałe porozumienie; str. 189 – Uniwersamie (Universamie, chodzi o Universam „Grochów” – dawnego budynku już nie ma, ale neon wisi); str, 293 – autor już wcześniej życzliwie wskazał lokalizację Orenburga, nie ma potrzeby robić tego ponownie; str. 211 – „A kiedy pierwszy […]” (zjedzone „raz”).
Str. 102 – kołczan (humorystycznie, w internetowych memach: „kołczan prawilności”) – saszetka biodrowa, zwana również nerką, noszona na klatce piersiowej (czyli nie jak kołczan, tachany na plecach). Z uwagi na to, że jest to wyrażenie slangowe, nie będzie zrozumiałe dla wszystkich, a za kilkadziesiąt lat – być może – już dla nikogo.
Str. 216-217 – od razu wiadomo, że idzie o mauzoleum Lenina!