Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński39
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Allan Heinberg
8
7,4/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
67 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 11: Young Avengers: Sidekicks
Jim Cheung, Allan Heinberg
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2022
Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 19: Young Avengers: Family Matters
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Avengers: Krucjata dziecięca Olivier Coipel
7,0
Albo ja się starzeję, albo po prostu nie nadążam już za tą marvelovską soap operą.
Mamy tu dokładnie to samo co w poprzednich zeszytach. Pomieszanie z poplątaniem, podróże w czasie, wskrzeszanie zmarłych bohaterów, rozłamy w grupach a do tego stek innych banialuków. Każda z dziewięciu części kończy się TYM SAMYM cliffhangerem (sic!) w postaci pojawienia się jakiegoś zupełnie niespodziewanego bohatera (wow!),po czym wszyscy ruszają do wzajemnej rozwałki w stylu "Civil War".
Rozumiem, że scenariusze na epickie komiksy o bohaterach już dawno się skończyły a pieniądze robić trzeba, ale nie rozumiem jak skończonym imbecylem trzeba być, żeby to ogarniać i się tym zachwycać.
Raczej podziękuję i skupię się na epickich ekranizacjach bardziej niż tasiemcowych idiotyzmach.
Polecam bardzo zatwardziałym wyznawcom i zafiksowanym fanom.
Young Avengers: Pomocnicy / Young Avengers przedstawiają Paul Cornell
7,1
Young Avengers to (jak można się spodziewać) młodzi superbohaterowie. Nie jest to jednak grupa pomocników Mścicieli, a pełnoprawni bohaterowie. W tym komiksie poznajemy, w jakich okolicznościach została stworzona ta drużyna, jakie były ich pierwsze misje oraz gdzie w tym czasie była główna grupa Avengers. Na dalszych stronach czeka na nas przedstawienie każdego członka grupy i problemów, z jakimi musi się mierzyć. Co ich czeka? To już w komiksie.
Szczerze powiedziawszy, debiut średnio mnie do siebie przekonał. Wydawał mi się on lekko przesadzony. Jakby było w nim za dużo. Za dużo zwrotów akcji, za dużo bohaterów, za dużo powtórek z rozrywki. Young Avengers byli praktycznie młodszymi wersjami Avengers. Praktycznie, bo zgadzały się moce oraz pseudonimy, ale były to jednak inne, nowe postacie. Tak więc przykładowo zamiast zielonego Hulka mamy równie zielonego, ale nastoletniego Hulklinga. Za to za mało było informacji na początkowych stronach. Przez to nie przez 5 pierwszych stron mogłam rozgryźć, czy ja przypadkiem nie znam pojawiającej się tam bohaterki (dla ciekawych – znałam, dla jeszcze ciekawszych – była to Jessica Jones). Przez to nie wiem, czy skusiłabym się na dalsze przygody YA. Ale pewnie tak, bo była Kate Bishop/Hawkeye, zajmująca 2 miejsce w moim rankingu ulubionych bohaterów Marvela.
Za to dalsze zeszyty w albumie podobały mi się bardziej. Wciągnęły mnie o wiele bardziej. Na tyle, że znowu przeczytałam komiks za jednym zamachem. Było mi smutno, kiedy zobaczyłam, że nie ma dalszych zeszytów. Jedynie historie o Cassie mniej mnie ciekawiły, ale nie oznacza to, że były nudne.
Jak już przy bohaterach jesteśmy – bardzo ich polubiłam, natomiast innych zaczęłam lubić jeszcze bardziej (tak, chodzi o Kate Bishop 💘). Z chęcią też zobaczyłabym przygody grupy na wielkim lub mniejszym ekranie.
Jeszcze wspomnę o rysunkach. Nie były one jakoś szczególne. Nie było cudów, nad którymi bym się rozpływała, ale nie było też źle. Ot, typowe dla współczesnych czasów.
Komiks oczywiście polecam, zwłaszcza takim nastoletnim czytelnikom jak ja. Dobrze się przy nim bawiłam i nie żałowałam ani chwili spędzonej na czytaniu jego.